Michał

Rozmawiamy z Michałem - MIR21, pierwszym polskim Mister Rubber!


I jak wrażenia po nocy wyborów?

Bardzo pozytywne. Doskonała organizacja przedsięwzięcia, fajne prowadzenie i oprawa, profesjonalne a zarazem bardzo przyjazne jury i w końcu cała masa ludzi którzy przyszli pobawić się w klimacie który tak lubię – zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Dodatkowo byłem również zaskoczony… oczywiście bardzo pozytywnie tym jak wiele osób podeszło mi pogratulować i zamienić kilka słów już po ogłoszeniu wyników, szczerze życząc wszystkiego co najlepsze oraz powodzenia w nowej roli w której się znalazłem. To bardzo budujące.

Opowiedz o swojej przygodzie z fetyszem.

Moja przygoda z fetyszem rozpoczęła się jeszcze w szkole podstawowej, początkowo była to fascynacja ludźmi poubieranymi w neoprenowe kombinezony których miałem okazję oglądać w serii filmów dokumentalnych o przygodach oceanografa Jacques-Yves Cousteau, chyba na drugim kanale TVP w niedzielne poranki. Później pierwsza maska przeciwgazowa – zwana popularnie „słoniem”, którą otrzymałem w prezencie. To właśnie w niej po raz pierwszy dumnie paradowałem przed lustrem. Kolejne kroki w moim fetyszowym rozwoju zbiegły się już w czasie z rozwojem Internetu w Polsce, dzięki któremu dostęp do treści które mnie interesowały stał się w zasadzie nieograniczony. Wtedy też zaczęło się poważne zbieranie moich „zabawek”.

A jakie miałeś ambicje, jako dziecko?

Chciałem zostać doktorem! Wtedy bez wyobrażenia o konkretnej specjalizacji. Pamiętam, że bardzo często zdarzało mi się operować moją ulubioną maskotkę – wielkiego pluszowego miśka, podając mu narkozę, a następnie robiąc mu zastrzyki z lekami. To jest to co do dzisiaj pamiętam. Z całą pewnością miałem wiele innych pomysłów na siebie „jak już będę duży”, jednak teraz najbardziej wyraźne wspomnienie z tamtego okresu to operowanie pluszowego przyjaciela.

Jeśli nie robiłbyś tego, co robisz dzisiaj, kim byś był?

Pilotem samolotu pasażerskiego, śledczym z wydziału kryminalnego, pisarzem kryminałów. albo miksem wszystkich trzech.

Najbardziej znaczący krok w twoim życiu?

Przejście na swoje, usamodzielnie się.

Jak widzisz siebie za 10 lat?

Za 10 lat widzie siebie jako pozytywnie nastawionego do życia człowieka, uwielbiającego kontakt z ludźmi, z wieloma odbytymi po świecie podróżami na koncie.

Jak wyglądać powinien Twój najlepszy dzień w życiu?

Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Spróbuję jednak przywołać myśl, która kołacze mi po głowie zawsze wtedy, kiedy padam na twarz w pracy. Wtedy widzę siebie siedzącego pod dużym drzewem na środku wielkiej zielonej polany, natomiast w tle hipnotycznie falujące na wietrze trawy.

Jak się relaksujesz?

Mam kilka sposobów. Od jakiegoś czasu jednym z nich jest słuchanie audiobooków połączone z przesiadywaniem w ogrodzie rodzinnego domu. Inna metoda to wycieczki motocyklowe późną nocą po opustoszałym mieście (lub poza nim). Finalnie to co odrywa mnie od dosłownie i w przenośni przyziemnych problemów – latanie sportowym samolotem.

Kto jest dla Ciebie wzorem i dlaczego?

Moim wzorem od zawsze był i wciąż pozostaje mój Dziadek (Ojciec mojej Mamy). Zawsze ceniłem go za to, że potrafił mnie - jako małego chłopca zainteresować różnymi aspektami otaczającego świata i znaleźć ze mną wspólny język – pomimo wielkiej różnicy wieku. Dodatkowo zawsze postrzegany był przeze mnie jako osoba sprawiedliwa, nie wyciągająca pochopnych wniosków, nie oceniająca, a jednak budząca respekt i szacunek.

Wyobraź sobie, że masz kogoś nagrodzić medalem. Kto byłby jego odbiorcą i dlaczego?

Nie wiem o jakim medalu konkretnie mowa. ale prawdopodobnie odznaczyłbym nim Jerzego Owsiaka. Zawsze jestem i będę pod wrażeniem akcji jaką zarządzana przez niego fundacja przeprowadza na rzecz słabszych. Postrzegam go również jako osobę która posiada pewną umiejętność, która jest mi bardzo bliska. Chodzi mi o umiejętność łączenia ludzi wokół pewnej idei, umiejętność budowania w oparciu o pozytywne emocje.

Z jakiego osobistego osiągnięcia jesteś dumny?

Od kilku dni oczywiście jestem bardzo dumny ze zdobycia tytułu Mr Rubber Poland. Nie chodzi mi tutaj jednak „tylko” o tytuł, który mi przyznano, ale o pokonanie demonów i lęków, które powstrzymywały mnie przed ostateczną decyzją o wzięciu udziału w wyborach.

Co szczególnie lubisz w sobie?

Łatwość z jaką nawiązuje kontakty z innymi osobami. Są oczywiście też aspekty mojego charakteru których nie lubię, ale o nie na szczęście nie zapytaliście – więc nic już nie mówię.

Jakich błędów nigdy nie wybaczasz?

Chyba do tej pory jeszcze nikt nigdy takiego błędu nie popełnił, którego jak bym nie wybaczył. Ja też popełniam błędy, najważniejsze, żeby wyciągać z nich wnioski i zapobiegać ich powtarzaniu się.

Jaką piosenkę śpiewasz pod prysznicem?

To zależy co wpadnie mi w ucho przed wejściem pod prysznic. Dużo częściej „śpiewam” prowadząc samochód – wtedy jest to często polska klasyka, czasami tylko nucę i to chyba najlepiej mi wychodzi.

Kogo nie chciałbyś widzieć nagim?

Króla.

Z kim chciałbyś pójść do kina i na jaki film?

Do kina chętnie poszedłbym z przyjaciółmi – prawdopodobnie na trzy części Ojca Chrzestnego, którego odkrywam na nowo za każdym razem kiedy go oglądam. Jeżeli Ojca Chrzestnego akurat brakowałoby na półce z rolkami filmowymi to chętnie wybrałbym się na Dziewiąte Wrota albo inny film Romana Polańskiego.

Masz miesięczne wakacje, gdzie jedziesz?

Do Australii w której szczerze zadurzyłem się podczas wakacji kilka lat temu. Dlaczego? Po pierwsze przez bardzo serdecznych ludzi, od który bije pozytywna energia. Po drugie przez ich kulturę „no worries” (innymi słowy nie szukamy problemów tam gdzie ich nie ma), po trzecie przez piękne krajobrazy i przyrodę, które można tam zobaczyć.

Jakie 3 rzeczy byś zabrał na bezludną wyspę?

Telefon satelitarny, żeby po jakimś czasie (raczej niedługim) wezwać pomoc albo zaprosić przyjaciół, żeby do mnie dołączyli. Mam dużą potrzebę przebywania w towarzystwie innych ludzi, sam raczej nie chciałbym tam zostać. Druga rzecz to karton z książkami, a jeżeli nie karton to chociaż kilka norweskich kryminałów z Harrym Hole. Wiem, że czytnik e-booków mógłby być bardziej pojemny, ale naprawdę lubię szelest wydawany przez kartki w drukowanych książkach. Trzecia rzecz to mała żaglówka, żebym jednak mógł sprawdzić czy na innych okolicznych wyspach nie spotkam innego człowieka.

Jeśli mógłbyś z kimś zamienić się na życie, kto to by był?

Z nikim bym się nie zamienił. Jestem zadowolony ze swojego dotychczasowego życia, więc nie chciałbym go podmieniać. Jeżeli jednak mógłbym wybrać jakąś cechę charakteru albo umiejętność od kogoś innego i przypisać ją sobie to chciałbym umieć zamieniać śmiałe, na pierwszy rzut oka nierealne pomysły w rzeczywiście zrealizowane projekty tak jak robi to Sir Richard Branson (właściel marki Virgin).

Czy jest coś co byś nie zrobił po raz drugi?

Tak jest - nie zatankowałbym diesla benzyną.

Czy masz jakąś dobra radę/rady dla naszych czytelników?

Moja rada jest taka – nie dawajcie dobrych rad dopóki ktoś Was o to nie poprosi.