Newsletter
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco
Jak każdy fetyszysta dobrze wie – fetysz nie musi ograniczać się do wykorzystywania go jedynie w sypialno-seksualnej części swojego życia. Można go również z klasą i taktem przenieść do codziennego outfitu każdego z Was. W jaki sposób? Dziś rozmawiamy z Arkiem, jednym z założycieli nowej fetyszowej, marki odzieży, która… Jest naszym polskim ewenementem! Zapraszamy do przeczytania wywiadu, dzięki któremu dowiecie się, że o ciuchach fetyszowych i ich wykorzystaniu musicie się jeszcze wiele nauczyć! Przed Wami BULL Urban Fetish Gear w całej okazałości.
T: Jak pojawił się pomysł na stworzenie swojej marki fetyszowych ubrań BULL?
A: To jest bardzo złożony temat z tego względu, że ja stosunkowo długo już się zajmuję branżą odzieżową. Głównie zajmowałem się modą damską. W związku z czym mam dość duże doświadczenie i zawsze lubiłem te wszystkie damskie szmaty. Niestety w pewnym momencie przesiliły one mój umysł i stwierdziłem, że tak być dłużej nie może. Bo jako facet, tak naprawdę nie mam w co się ubrać. Do tego wiele osób pyta mnie o ciuchy, a ja wciąż jestem w ogromnym niedosycie mody męskiej. Kiedyś powstał pewien koncept nawiązujący poniekąd trochę do takich fetyszowych rzeczy, który był skierowany trochę do wszystkich i do nikogo. Dlatego w konsekwencji ten temat nie rozwinął się.
A ponieważ ja jako facet idę w różnych kierunkach, jeśli chodzi o moją seksualność, dlatego też sam zacząłem dla siebie tworzyć ciuchy. Wiadomo, jak to jest, kiedy założysz coś, czego na dobrą sprawę nie możesz znaleźć na sklepowej półce i wyglądem nie przypomina standardowego elementu garderoby – wtedy zaczynają się pojawiać pytania. Skąd to masz? A gdzie kupiłeś? Ludzie zaczynają się interesować, przykuwa to ich uwagę. No i kiedy okazuje się, że to co stworzyłeś jest dla otoczenia atrakcyjne pojawia się dalsza część idei i człowiek zaczyna się zastanawiać nad tym czy by tego bardziej nie rozwinąć.
Tak naprawdę w ten sposób pojawił się BULL, a jako że ja i mój facet – Marek – mamy Bullteriera, to uznaliśmy, że psie logo będzie również nawiązywało do siły, którą charakteryzuje się ta rasa, a dzięki temu będzie to kojarzone z tzw. facetem „bykiem”, który jest zazwyczaj mocno pożądany. Początkowo rzeczywiście były to rzeczy, które tworzyłem z myślą o sobie, a po pewnym czasie stwierdziłem, że może warto wejść w to głębiej.
T: Kiedy powstała marka BULL?
A: Na dobrą sprawę wszystko zaczęło się około dwa lata temu, kiedy powstały pierwotne koncepcje. Rok trwały wszystkie przygotowania by zacząć coś budować, przygotować wzory, zastanowić się nad wszystkimi technicznymi rzeczami i przede wszystkim nad realizacją tego całego przedsięwzięcia. Przygotowaliśmy wówczas naszą pierwszą kolekcję, ja również testowałem pierwsze stworzone przez nas rzeczy, sprawdzałem pod względem wytrzymałości, jakości oraz wielu innych względów. Natomiast jako taka świadoma firma, czyli od momentu pojawienia się logo – BULL Urban Fetish Gear istnieje od października ubiegłego roku.
T: Czym charakteryzuje się Wasza marka?
A: Myślę, że przede wszystkim wyróżniamy się tym, że mocno stoimy w odbiciu wizualnym fetyszowych ciuchów, które są obecne na rynku. Niby są one czarne, niby znowu ze skórą i tak naprawdę to wszystko już było, ale jednak te nasze rzeczy się wybijają i wyglądają inaczej. Oczywiście nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, ale wydaje mi się, że ten charakter bardziej wypływa z tego jak te ciuchy wyglądają wizualnie, niż z tego, że posiadają jakieś cechy unikatowe, albo z tego, że zrobiliśmy coś szalenie oryginalnego, co przebije inne marki. Nie. My w dalszym ciągu robimy normalne ciuchy, ale mocno zwracamy uwagę na detale. Staramy się, żeby te rzeczy były dopracowane, by przykuwały uwagę, ale żeby nie były mocno ekspansywne w odbiorze.
Stawiamy również na jakość materiałów, z których wykonujemy nasze rzeczy. Używamy skór owczych i cielęcych, które są bardzo przyjemne w dotyku i bardziej seksualne. Staramy się też odczarować skórę, która zazwyczaj kojarzona jest z mundurami, a tak naprawdę wybierając odpowiednie materiały można z niej zrobić bardzo fajne, nawet sportowe rzeczy, które będą bardzo seksualne, a ich odbiór będzie zupełnie innym doznaniem.
T: Czy planujecie eksport marki na zachód?
A: Na chwilę obecną jesteśmy na etapie rozmów z różnymi sex-shopami i chcielibyśmy z nimi współpracować na podobnej zasadzie jak z reFForm, z którym właśnie nawiązaliśmy współpracę. Bardzo możliwe, że za jakiś czas ciuchy marki BULL będą dostępne właśnie w sex-shopach zagranicą. Zaproponowaliśmy współpracę sklepom z niemal dziesięciu krajów, więc jeśli odzew będzie pozytywny to rzeczywiście BULL stanie się również dostępny również poza Polską. Nasze działania związane z chęcią eksportu marki obecnie są na bardzo zaawansowanym poziomie. Mimo to wiemy już teraz, że wiele osób zza granicy interesuje się naszą marką. Wysyłaliśmy już zamówienia do USA, Australii, Meksyku oraz wielu innych krajów europejskich. Pomyślcie jak bardzo pozytywne to było zaskoczenie, kiedy ta nowa, polska marka, którą tak naprawdę Ty stworzyłeś idzie w świat! Więc tak – wychodzimy za granicę. Chcemy istnieć w świadomości zarówno lokalnej, jak i globalnej.
T: Jakie macie dalsze plany, jeśli chodzi o rozwój? Czego nasi czytelnicy mogą się spodziewać? Planujecie może jakieś nowości w ofercie?
A: Założenie jest takie, by średnio co kilka miesięcy dodawać do naszej oferty kilka nowych produktów. W związku z tym my cały czas jesteśmy w trakcie procesu twórczego. Pewne rzeczy pomału się zamykają, jeszcze ich nie widać, ale są one już przygotowane, a proces tworzenia kolejnych dopiero się rozpoczyna. Obserwujemy zapotrzebowanie na konkretne typy produktów i na pewno odpowiemy na nie.
W tym momencie trochę ostrzymy zęby na wiosnę. Planujemy zrobić dość duży set sportowy, na zasadzie linii związanej bezpośrednio z działaniami sportowymi, czyli najogólniej rzecz biorąc odzież skierowaną do osób, które chodzą na siłownię. Bardzo możliwe, że wiosną również wystartujemy z kolekcją bielizny. Wiemy, że bardzo trudno stworzyć naprawdę wygodną i dobrze skrojoną bieliznę dostosowaną do tego by podkreślała walory faceta, a nie je ukrywała. Dlatego też rzucamy sobie w tym temacie wyzwanie! Chcemy by każdy facet mógł się czuć dobrze w swoich gaciach i żeby go w jaja nic nie cisnęło.
T: Co jest ważne przy odzieży fetyszowej?
A: Na pewno aspekt użytkowy, jeśli chodzi o taką odzież, jest aspektem, który bierze się pod uwagę w drugiej kolejności. Najważniejszą rzeczą jest aspekt wizualny, te rzeczy muszą być po prostu czytelne. Takim podstawowym kryterium jest nawiązywanie do konkretnego fetyszu. Jeśli to jest np. skóra to tak jak w przypadku, gdy chodzi o T-shirty ze skórzanymi ramionami, to jest to jasne przesłanie w stylu – szerokie barki, skóra, ręka opięta w skórę. To też nawiązuje do skórzanych uniformów. Koszulki, które mamy z winylowymi wstawkami, w formie czerwonych czy żółtych piesków, to jest również bardzo jasne nawiązanie do takich fetyszy jak fist czy piss. Tak naprawdę wystarczy drobny akcent by sytuacyjnie ktoś, kto widzi Cię na ulicy, zrozumiał co akcentujesz. Dla mnie najistotniejsze jest to, żeby ta rzecz, pomimo tego, że jest normalnym ciuchem na co dzień, była rozpoznawalna środowiskowo przez osoby zainteresowane.
T: Jaka jest grupa docelowa osób, do których ma dotrzeć BULL? Czy jest to konkretna grupa osób czy może bardzo szerokie grono?
A: Tak naprawdę z naszymi ciuchami chcielibyśmy trafić do dwóch grup docelowych. Pierwsza z nich to zdecydowanie osoby związane z tematyką fetyszową. Drugą grupą są osoby, które tego fetyszu nie mają w sercu, ale oddziałuje to na nich około seksualnie i chcą dodać sobie szczyptę pieprzu, ale nie mają za bardzo czym, bo tak naprawdę zostają im tylko harnessy i na tym historia ich doświadczeń fetyszowych się kończy. A przecież wcale nie musi. Mamy taką małą misję, żeby ludzi ośmielać i odczarowywać to spostrzeżenie, że fetyszowe rzeczy są jedynie dla facetów z pornosów. Nasza marka jest dla wszystkich facetów, bez wyjątków.
T: Czy BULL posiada swój sklep stacjonarny?
A: Nie, BULL nie posiada sklepu stacjonarnego. Co więcej – nie będzie go mieć, najprawdopodobniej nigdy. Nie mamy takich ambicji. Zdecydowaliśmy się, że chcemy współpracować z różnymi sex-shopami na zasadzie obecności naszej marki, ale na pewno nie zdecydujemy się na otwarcie firmowego sklepu w formie stacjonarnej. Chcemy być obecni w sklepach, mieć możliwość wykorzystania przestrzeni, ale też np. móc za jakiś czas zawiesić swój markowy neon.
T: Jak chcielibyście zachęcić naszych czytelników do tego by stali się posiadaczami fetyszowych ciuchów marki BULL?
A: Jeżeli jesteś osobą, którą kręcą różnego rodzaju fetysze – nie musisz tego zostawiać wyłącznie w swojej sypialni tylko dlatego, że tak uznało społeczeństwo. Możesz to również przenieść do swojego życia codziennego i po prostu być z tego dumny.
Pamiętajcie również, że marka BULL UFG jest dostępna w naszych sklepach stacjonarnych oraz w naszym sklepie online! Gorąco polecamy!