Czy kłótnia partnerska ma sens?

Z pozycji siły - byle zakrzyczeć rywala i wrzaskiem udowodnić swoją wyższość. Wydawać by się mogło, że tak właśnie sprzeczają się statystyczni geje, pytanie jednak – jak to wygląda w praktyce. Czy kłótnia to brak szacunku, czy sposób na podgrzanie atmosfery przed zbliżeniem w sypialni?
Kłótnia w związku nie jeden ma wymiar
Sprzeczki w relacjach międzyludzkich są dowodem na to, że ludzie nie są sobie obojętni, że im na sobie zależy. Z reguły początek jest ten sam – najpierw gęstnieje atmosfera, później słowa zamieniają się w „burknięcia”, aż w końcu... Jeśli zaczyna się i kończy na zwykłej sprzeczce – to dobrze. Jak po burzy – opadają emocje, czasem pojawia się buziak na przeprosiny. Wszyscy znowu są szczęśliwi i zadowoleni. Gorzej jednak, kiedy kłótnia przeradza się w bokserski ring i puszczają hamulce, instynkty samozachowacze. Byle tylko uderzyć, żeby bolało. Bo przecież z raportów wynika, że około 40% par gejowskich używa względem siebie przemocy.
„Jak się kłócimy? Głośno, krzykliwie, chaotycznie… ale przede wszystkim bez sensu”. - pisze autor bloga „Mulderyzmy. Nie wszystko jest czarne i białe”. „Sprzeczki często są luźnym wyrzuceniem złych emocji jakimi jesteśmy przesączeni. Padają rożne wyzwiska. Czasami mniej, czasami bardziej dotkliwe. Jednak czasami kłótnia opiera się na uzasadnieniu i uargumentowaniu swoich racji. I tutaj już większość osób (kolokwialnie mówiąc) przepada. Każda ze stron za wszelką siłę stara się przeforsować swoje racje. Główna zasada takiej kłótni to, jak najgłośniej i tak, aby jak najbardziej ‚dowalić’ drugiej stronie. Niestety siła argumentów opiera się tylko na sile głosu. Brak odpowiedniej argumentacji tylko zaognia walkę, ponieważ osoba bez argumentów próbuje ‚ratować’ się jak się da. Wiadomo, tonący brzytwy się chwyta. Wtedy zamiast merytorycznej kłótni rodzi się przepychanka na to, kto wyciągnie większe brudy u drugiej osoby. Niestety taka forma sprzeczki jest już destrukcyjna. Wtedy zaczyna się walka między osobnikami o utrzymanie swojej wyższości nad konkurentem. Taka forma kłótni również nie pomaga w niczym, poza niszczeniem relacji dwojga ludzi”.
Uderzyć w czuły punkt? Byle bolało bardziej
Czasem w amoku, w upojeniu alkoholowym, ze złości krzywdzi się nawet ukochane zwierzaki. Byle bolało bardziej. Jak donosił w 2013 roku serwis Trójmiasto.pl, podczas kłótni dwóch mężczyzn (geje znani autorowi tekstu), „28-latek chwycił należącego do swojego kolegi psa i wyrzucił go z trzeciego piętra przez okno. Zwierzę zginęło na miejscu”.
- Takie zdarzenie faktycznie miało miejsce. Dostaliśmy zgłoszenie w tej sprawie około godz. 1:30 w nocy z wtorku na środę. Domowa impreza przerodziła się w awanturę, w której brali udział dwaj mężczyźni. Jeden z nich - 28-latek zameldowany na stałe w Chojnicach - w pewnym momencie chwycił psa należącego do swojego znajomego i wyrzucił go przez okno - mówi Michał Rusak z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. Pies zginął na skutek obrażeń, które odniósł upadając z wysokości. 28-latek, który wyrzucił zwierzę, został zatrzymany. Był pijany. Kiedy wytrzeźwiał, przedstawiono mu zarzuty. Za zabicie psa grozi mu do dwóch lat więzienia. Do pięciu lat odsiadki grozi mu z kolei za... zniszczenie sprzętów w mieszkaniu znajomego, z którym się pokłócił.
Ciche dni po burzy
Nierzadko kłótnia partnerska przeradza się w tzw. „ciche dni” - akt ukarania partnera za wypowiedziane słowa. Czasami milczą obaj partnerzy, czasami nie odzywa się tylko jeden (ten, który czuje się mniej winny), a czasem również niewypowiedziane słowa wiszą w powietrzu jak siekiera nad nicią związku.
- Należy odróżnić toksyczne dla relacji milczenie od słownej wstrzemięźliwości, która sprzyja przemyśleniu tematu, wyciszeniu zbędnych emocji, pozwala na spokojnie wyrazić swoje lęki, obawy, potrzeby. - mówi Agnieszka Szafrańska-Romanów, psychoterapeutka z "Centrum probalans". - Jeżeli po małżeńskiej kłótni partnerzy przez kilka godzin nie mają ochoty ze sobą rozmawiać, szczególnie gdy było "gorąco", to nie ma powodu do niepokoju. To czas na ochłonięcie i przemyślenie tego, co zaszło.
Jeżeli przeszkadza nam w partnerze np. bałaganiarstwo, to zamiast toczyć nieustanne boje o rozrzucone skarpety i sterty nieumytych kubków, powiedzmy jasno o naszych uczuciach i potrzebach np. "Gdy notorycznie nie chowasz swoich rzeczy do szafy i ja muszę je zbierać, czuję się ignorowany przez ciebie, odbieram to jako brak szacunku do mnie. To mnie irytuje i rani". Jeśli kwestię bałaganu za każdym razem przemilczymy i będziemy sprzątać po partnerze, złoszcząc się "do wewnątrz", nic na tym nie zyskamy. Partner otrzyma przekaz, że wszystko jest ok, a my dalej będziemy się irytować, złorzecząc pod nosem.
Seks na zgodę
Choć wydaje się, że agresja i seksualność to wykluczające się pojęcia, kłótnia i towarzyszące jej emocje mogą przełożyć się na poziom łóżkowej satysfakcji. Seks na zgodę jest spotykany często i jest jakby bezpiecznikiem - potwierdzeniem, że kłótnia niczego nie zmieniła w relacjach, że partnerzy nadal są blisko siebie.
- Kochając się po kłótni poświęcimy więcej niż zwykle czasu na pieszczoty, wycałowanie partnera lub partnerki. - pisze Maja Święcicka w portalu Na Temat. - Zarówno kobiety jak i mężczyźni często po kłótniach angażują się w seks oralny, który na co dzień jest raczej zmarginalizowany. To dlatego, że chcą za coś nadrobić, zrobić coś specjalnego. Seks po kłótni zdaje się być lepszy niż ten codzienny. Bardziej namiętny, spontaniczny. W grę wchodzą większe, mocniejsze emocje. Dlatego naprawdę często zdarza się nawet, że sami staramy się inicjować konflikty, które potencjalnie prowadzą do świetnego seksu.
Przeprosiny. I co mi teraz zrobisz?
Fetyszyści (zwłaszcza Ci, praktykujący układy oparte na dominacji) – jak inni ludzie na świecie – również potrafią się kłócić, a jakże! Różnica polega jednak na bardziej wyrafinowanym epilogu, choć to oczywiście kwestia partnerskich ustaleń. Bezsprzeczne jest, że aby przejść po kłótni do „zabawy w karanie”, najpierw się trzeba pogodzić. W przeciwnym wypadku łatwo wyobrazić sobie, że podgrzana kłótnią atmosfera, a później spanking, czy uwięzienie, mogłoby skutkować – choćby z zemsty - komplikacjami prawnymi.
Kłótnię można w pewien sposób celebrować – wówczas doskonale pamięta się każdą z nich, a i nierzadko wspomina z wypiekami na twarzy, bo choćby spanking - nudnawa klasyka – zdaje się być dobrym sposobem rozładowania emocji. Dupę „trzepie się” na różne sposoby - gołą ręką, pasem, palcatem, pejczem, ale trzeba pamiętać, że kara musi być dotkliwa, a po spankingu dupa czerwona. Za karę po kłótni można partnera związać, założyć mu na tydzień pas cnoty, albo – jeśli ktoś posiada dobrze wyposażony playroom – zamknąć w klatce, czy zakuć na kilkanaście godzin w dyby. Można też - starą, śmierdzącą skarpetą, czy przepoconymi majtkami - zatkać gębę wrzaskliwemu partnerowi. Każdy sposób jest dobry na... uczenie pokory, dystansu i przeprosiny.
Kiedy kłótnia przeradza się w brak szacunku
Istnieją sytuacje, kiedy nawarstwiające się problemy i towarzyszące im kłótnie zaczynają prowadzić do zakończenia związku. O ile jeszcze da się usprawiedliwiać sprzeczki w zaciszu domowym, tak publiczne „burdy” - brak elementarnego szacunku – oznaczają z reguły wyłącznie, że sprawy wymknęły się spod kontroli, i nierzadko – że ze związku – poza wzajemnymi oskarżeniami – już nic nie zostało. W każdej sytuacji można korzystać z profesjonalnej pomocy – psychoterapii, terapii par, czy nawet telefonu zaufania dla gejów i lesbijek, inicjatywy „Pomoc Młodym” z 2014 roku.
- Po to właśnie powstał adres mailowy i numer telefonu, pod który młodzi ludzie mogą się zgłosić i porozmawiać o swoich problemach. - mówi pomysłodawca, Konrad Kowalski. - Dzwonią i piszą głównie osoby z problemami natury LGBT.
Z reguły przychodzi oczyszczenie
„Kłótnia potrafi być lekiem na całe zło, kiedy umiemy podejść do niej nie tylko emocjonalnie, ale również zdroworozsądkowo”. - pisze autor bloga „Mulderyzmy”. „Wszak scysja to przecież emocjonalne uwolnienie nagromadzonej złej energii, ale aby nie doszło do przeobrażenia w bezsensowną sprzeczkę, należy umiejętnie używać słów, a przede wszystkim argumentów. Głównym błędem, jaki popełniamy podczas kłótni jest zepchnięcie ‚przeciwnika’ o szczebel niżej. Robimy to z automatu i nawet nie zastanawiamy się, że już w tej chwili sprzeczka zmierza ku bezsensowi. Podczas wymiany zdań należy być na tym samym poziomie emocjonalnym co ‚przeciwnik’. Nie należy od samego początku wieszać na drugiej stronie wszelkiego zła tego świata, lecz adekwatnie do tematu kłótni wyjaśnić mu o co nam chodzi”. A wówczas „mimo połamanych drzew i kilku spalonych mostów, powietrze staje się rześkie a po burzy zawsze wychodzi słońce, które tworzy na niebie kolorową tęczę”.
Fot. independent.co.uk, FetishForce.com, iStock, huffingtonpost.com