Darkroom, ciemnia - etykieta

Darkroom, czyli ciemnia już raz był bohaterem mojego tekstu, ale temat jest tak obszerny, że postanowiłem poruszyć go ponownie.
Poszerzę mój tekst z sierpnia 2014 roku o to, co nie zostało jeszcze powiedziane. Dziś chciałbym poruszyć kilka spraw związanych z tym, co w darkroomie przystoi a co nie i wierzcie mi nie będzie to wykład moralizujący a bardziej próba zachęcenia Was do dobrej zabawy acz w granicach dobrego, ogólnie przyjętego smaku. Być może w tym artykule powtórzą się pewne sprawy, o których pisałem już wcześniej, ale może warto je przypomnieć.
Nie będę ukrywał że jestem bywalcem darkroomów – wszystko jest dla ludzi a ten, kto chodzi do barów i klubów a nigdy nie zaglądał do darkroomu jest albo hipokrytą albo zwyczajnie w świecie nie wie co traci. Owszem nie każdemu musi się to podobać, ale póki się człowiek sam nie przekona jak darkroom wygląda i co w nim się dzieje, ciężko wypowiadać się na jego temat szczególnie nieprzychylnie. Postaram się wszystkie kwestie przedstawić krótko, zwięźle i na temat.
Ciemnia - początki
Jeśli już zdecydujesz się iść do darkroomu w jakimkolwiek klubie czy barze pamiętaj i weź pod uwagę, że jak sama nazwa wskazuje to darkroom – ciemny pokój/pomieszczenie, więc nie spodziewaj się tam reflektorów i blasku fleszy. Jeśli już oświetlenie w darkroomie się znajduje, jest na tyle dyskretne by nie zagłuszać ogólnie przyjętej ciemności. Najczęściej jest to oświetlenie mające na celu wskazanie drogi, pokazanie gdzie jest stopień, podest, zakręt czy ściana.
Czasem zdarza się, że jest to oświetlenie w kolorze czerwonym lub ciemnoniebieskim dyskretnie ukazujące kto w danym miejscu się znajduje by przypadkiem nie wleźć na kogoś z impetem w pogoni do wyjścia. Czasem można zaliczyć ścianę… Bywa jednak często tak, że w darkroomie są miejsca gdzie oświetlenia nie ma. I nie powinno go tam być – taka jest przyjęta ogólna zasada, dlatego jeśli przychodzi Ci do głowy wyjęcie telefonu lub latarki i poświecenia sobie w celu obczajenia co kryje się w ciemności – licz się z tym, że zobaczysz sterczące gołe kutasy, wypięte gołe dupy lub klęczących kolesi w najlepsze obciągających zgromadzonym panom ich sterczące pały.
Przyświecanie sobie światełkiem w takich miejscach możesz przypłacić liściem, kopniakiem, zwróceniem uwagi lub nawet wyrzuceniem z klubu. Używanie telefonu komórkowego w darkroomie jest generalnie dozwolone ale najczęściej na sam widok urządzenia kolesie wokół rozpierzchają się w popłochu. Nigdy nie wiadomo co użytkownik technologii właśnie robi. Może bawi się w domorosłego kamerzystę i operatora a efekty swojej pracy postanowi wrzucić do Internetu. Jeśli już chcesz nagrywać filmik z tego jak ktoś Ci frezuje rurę albo jak ty dajesz się dymać – zapytaj najpierw współruchacza czy wyraża na to zgodę. Przypadkowo zrobione filmiki w darkroomie wrzucone do Internetu z widoczną twarzą nie pomogą Ci w karierze politycznej ani na stanowiskach publicznych a komuś mogą poważnie zaszkodzić.
Darkroom to nie silenceroom
To fakt, ale przyznam szczerze, że kuriozalne jest i zwykle niemile widziane prowadzenie w nim rozmów. Umówmy się – nie idziesz tam by prawić o altruistycznych aspektach entropii kosmologicznej. To nie kawiarnia, więc jak chcesz sobie pogadać i nie jest to rozmowa na temat bzykania, wyjdź z darkroomu. To coś jak słuchanie czyjegoś gadania przez telefon w autobusie pełnym ludzi – nikogo nie interesuje co masz do powiedzenia ale każdego to wkurwia. Wymiana numerów telefonu też powinna odbywać się gdzie indziej – chyba, że chcesz podzielić się swoim numerem ze wszystkimi w darkroomie – wtedy proszę bardzo. Tak jak różne są gusta i guściki, tak wiele jest też różnych darkroomów w zależnosci od klubu i baru.
Fetyszowe, tematyczne, mniejsze większe, ciemniejsze, jaśniejsze. Wszystko spoko, ale idąc do darkroomu warto wziąć pod uwagę po co się tam idzie. Jeśli idziesz tam spodziewaj się, że jest duża szansa, że ktoś będzie cię zaczepiał, dotykał, obmacywał po dupie, kutasie czy klacie. Oburzanie się o to jest co najmniej objawem hipokryzji, szczególnie jeśli jest słowne lub siłowe. Dozwolone jest praktycznie wszystko od patrzenia, przez walenie konia sobie i innym po aktywne uczestniczenie w zabawie. Tutaj jedna ważna uwaga – byłem ostatnio kilka razy świadkiem kilu bardzo podobnych sytuacji, w których uczestniczyły pary. Jeden dał się zmacać i spenetrować komuś obcemu w towarzystwie partnera myśląc ze to jego partner. Tamten się wściekł i zaczął szaleć. (Tak, też przez chwilę zastanawiałem się jak można nawet w ciemności nie rozpoznać swojego własnego faceta…). Umówmy się – jeśli jesteś w związku zamkniętym to wybieranie się z partnerem do darkroomu proponuje poważnie przemyśleć, bo znajdą się na pewno amatorzy tego, by was zaczepić razem lub osobno, przyłączyć się do waszych zabaw lub wyruchać każdego z was osobno. Macie otwarty związek – myślę, że nie będzie problemu. Wracając do gustów.
Wybierając się do ciemni weź proszę pod uwagę, że nie będziesz tam sam i dlatego przemyśl czy jesteś w stanie pójść tam o własnych silach. Jeśli jesteś nawalony lub wystrzelony czymś w kosmos totalnie – zrezygnuj. Stanowisz przede wszystkim zagrożenie dla samego siebie, ale tez dla innych. W darkroomie z reguły rzadko spotyka się klimatyzacje. Powietrze jest tam raczej - umówmy się - gęste, ciepłe i wilgotne. Hormony i feromony aż duszą. Dla zataczających się kolesi nie będzie to sprzyjająca atmosfera – łatwo o zasłabnięcie – tu całkowita powaga. A wierzcie mi - zbieranie kogoś nieprzytomnego z darkroomu może być trudne, szczególnie jeśli nie ma światła i nie wiadomo czy kolo leży bo lubi czy zasłabł lub o losie! zmarł. A i takie przypadki znam. W darkroomie panuje raczej anonimowość i mało kto interesuje się tym co ktoś inny robi sam ze sobą, póki nie okaże się, że mamy wokół siebie trupa lub nieprzytomnego. I nie, nie są to skrajne przypadki.
Co do spożycia alkoholu
Jeśli wybierasz się do ciemni w stanie wskazującym w celu zrobienia z siebie budki z lodami – pomyśl chwilę czy oby nie za dużo wypiłeś. Zarzyganie komuś spodni lub zlanie się niekontrolowane ciepłym moczem na wszystkich wokół nie należy do przyjemności chyba że jesteś w fetyszowym barze, gdzie takie praktyki innych uczestników dodatkowo nakręcają – to spoko, srać też możesz za pozwoleniem.
Jeśli wchodzisz do darkroomu z napojem wszystko jedno jakim, pilnuj go. Nie tylko ze względu na własne bezpieczeństwo i obawę, że ktoś coś Ci do napoju wrzuci po ciemku, ale głównie dlatego, że odstawiony w ciemne miejsce napój, pusta butelka czy pokal stanowią zagrożenie dla innych. Rozbite szkło na podłodze to szybka droga do tego by komuś zniszczyć kolana, stopę lub dupsko. A podłogi w takich miejscach nie są czyste, oj nie. Apteczek też raczej tam nie ma, więc ewentualne krwawienie będzie raczej ciężko zatamować… Najczęściej w darkroomach są miejsca bardziej oświetlone gdzie można spokojnie puste szkło odstawić, jeśli nie jest puste staraj się je odstawiać możliwie blisko siebie w zasięgu swojej ręki.
Mówi się, że w darkroomie nie powinno się opierać o ściany, bo można przykleić się na zawsze. Coś w tym jest, choć nie wszędzie. Faktycznie wielu facetów nie chcąc ochlapać spermą współbawiących się, tryska na ściany. Panowie wszystko spoko ale czy wy sami chcielibyście, szukając ściany lub wyjścia, władować przypadkiem rękę w spermę rezolutnie wystrzeloną na ścianę? Chyba nie, podobnie jak nie chcielibyście aby sperma ze ściany znalazła się na waszym ubraniu, bo niechcący oparliście się o nią. Podłoga, to co innego. Najwyżej wyniesiecie materiał genetyczny na podeszwie buta.
Na koniec już chciałbym tylko przypomnieć, że warto się w takich miejscach zabezpieczać, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Z reguły w dobrych barach i klubach gumki są dostępne za free; jak nie w dozownikach, to przy barze. Na wszelki wypadek warto jednak mieć jedna sztukę ze sobą. Milej zabawy!!
Od Redakcji: Autor jest specjalistą zdrowia publicznego, promocji zdrowia i edukacji zdrowotnej w zakresie profilaktyki STD oraz zachowań seksualnych. Zawodowo pracuje w swoim pierwotnym zawodzie, jako pielęgniarz. W prywatnym zakresie prowadzi badania i obserwacje seksuologiczne i zdrowotne. Ma słabość do brodatych facetów w okularach, skórzaków oraz garniturowców. Lubi sernik i kawę.