Dildo

Dildo, to i miejscowość w Nowej Funlandii (Kanada), i wyspa na Florydzie (USA), i atrapa prącia.

Dildo w faktach

Dildo, czyli tzw. atrapa prącia to nic innego jak po prostu sztuczny fiut. Sama nazwa najprawdopodobniej pochodzi od włoskiego słowa diletto ­­czyli „przyjemność”. Samo przez się na myśl przychodzi to, komu ową przyjemność wspomniane dildo może sprawić. Jak świat szeroki dildem uprzyjemniają sobie czas zarówno piękne kobiety jak i męscy, muskularni faceci, młodzi i starsi, ci z klasy średniej, jak i ci bardziej zamożni. Ludzie wszystkich klas łączą się w erotycznej ekstazie powodowanej sztucznymi (ale na pewno nie tylko takimi ?) członkami! Ile ludzi tyle preferencji. Pierwsze dilda były zrobione z kamienia, później wyrabiano je z drewna i oprawiano w zwierzęce skóry. Gdy nastały czasy rozwoju technologii, a sexshopy zaczęły się pojawiać praktycznie w każdym większym mieście, producenci sex-zabawek zaczęli się prześcigać w swoich osiągnięciach. Każdy z nich chciał dotrzeć do potrzeb klientów w najwyższym stopniu. Chciał by jego dildo było tym JEDYNYM, wymarzonym, tym, które skradnie intymne „serce” każdego z użytkowników!

Brent Everett

W chwili obecnej różnorodność sztucznych penisów jest tak duża, że każdy znajdzie coś dla siebie. Wielbiciele dild odwzorowanych według kształtów, a często też rozmiarów gwiazd porno mogą sobie poużywać. Już po samym wejściu do każdego sexshopu naszym oczom ukaże się replika fiuta Brenta Everetta, Boomera Banksa lub innego aktora porno. Silikonowe, gumowe lub wykonane z wszelkiego rodzaju tworzyw sztucznych są najczęściej spotykanymi na rynku zabawkami. Oczywiście amatorzy bardziej naturalnych surowców, takich jak szkło i metal, również mogą znaleźć niejeden obiekt łóżkowych westchnień na sklepowej półce.

W miarę upływu czasu producenci też zaczęli wychodzić naprzeciw oczekiwaniom klientów Oczywiście wraz z postępem techniki nastały czasy równości, otwartości seksualnej, a na sklepowe półki trafiły dilda, a raczej masażery prostaty skierowane do męskiej części klientów (Nie tylko gejów oczywiście! Przecież heterycy też prostatę posiadają, mimo, że czasem o tym nie wiedzą. ? Geje po prostu posiadają wiedzę tajemną w jaki sposób odczuwać dzięki niej tyle przyjemności!).

Patrząc na dilda, czyli sztuczne fiuty – czy to silikonowe czy wykonane z innych materiałów, trzeba sobie oczywiście zadać pytanie „Czy to jest przyjemne?”. Otóż to! Ile osób, tyle opinii. Jeden z Was powie, że dildo jest dla niego czymś fascynującym, czymś co sprawia, że odlatuje w kosmos. Drugi natomiast zaneguje samo istnienie dilda i będzie twierdził, że nie wyobraża sobie seksu bez prawdziwego, nabrzmiałego i pulsującego z nadmiaru podniecenia – fiuta. Ma oczywiście do tego prawo. Co, kto lubi! To Wam ma być najprzyjemniej. Nie bójcie się eksperymentować z zabawkami. Ale gdy już kupicie (chyba, że już macie Waszą wymarzoną zabawkę) to sprawą oczywistą staje się to, żeby o swojego „partnera” zadbać co by Wam służył przez długie zimowe wieczory, gdy pogoda wcale nie zachęca do wychodzenia z domu.

Dildo - jak dbać?

Oczywiście możemy tu mówić ogólnie o akcesoriach erotycznych. Założę się, że wielu z Was mogło nawet nie słyszeć o tym, że są specjalne środki przeznaczone do czyszczenia sex-zabawek – to nic złego, mogło się tak zdarzyć, jeśli nie przeczytaliście instrukcji obsługi swojego gadżetu. Najłatwiejszą metodą dbania o swoje zabawki, w tym dilda – jest korzystanie ze specjalnych sprayów czyszczących, czyli tzw. cleanerów. Działają one nie tylko czyszcząc, ale również mają działanie przeciwgrzybicze. Jeśli jednak nie przeczytaliście instrukcji, a swoje zabawki wyczyściliście wodą z mydłem antybakteryjnym, Wy oraz Wasze zabawki jesteście uratowani. Jest to w pełni poprawny sposób dbania o swoje gadżety erotyczne.

Niektóre z zabawek, takie jak wykonane ze szkła hartowanego, stali lub silikonu medycznego mogą być również przez Was wygotowywane (Tak! To nie żart!). Wystarczy je zanurzyć na kilka minut we wrzątku i po sprawie. Ostatnią metodą jest również umieszczenie swoich zabawek w zmywarce. Choć w tym przypadku sprawdzi się ona jedynie w zmywarce z funkcją sanityzacji, czyli tzw. „program antybakteryjny”. Pamiętajcie, żeby w zmywarce umieścić tylko zabawki, które nie są na baterie. Już w kolejnym wpisie podpowiem Wam jak do swojego dildo dobrać odpowiedni lubrykant.