Freeballing

Czym jest freeballing? Tak jak sama nazwa nas wskazuje chodzi o „wolne jaja”, oczywiście jest to nazwa zaczerpnięta z języka angielskiego. A czym on jest? Oczywiście mowa o nienoszeniu bielizny pod ubraniem, oczywiście przez facetów! Bo przecież kobiety jaj nie mają, przynajmniej nie tych prawdziwych. ? Nazywany czasem również going commando styl nienoszenia bielizny stał się chyba dość popularny wśród facetów bez względu na orientację seksualną. Czyż chodzenie bez uciskających gaci nie jest cudowne? No więc właśnie …

Skąd się wziął freeballing?

Freeballing na pewno miał swój przyczynek w zwyczajnej wygodzie. Przecież latem, kiedy to temperatury nas nie oszczędzają, a dupa poci się jak świnia… Wygodniej i przyjemniej chodzić bez gaci. Jaja się tak nie kleją do nogi… I przynajmniej gacie nie są non stop mokre, bo najzwyczajniej w świecie ich nie masz. Własnie na tym polega freeballing. Proste, prawda? Jak budowa cepa.

Czy to jest faux pas?

Ale, że co? Chodzenie bez gaci? Czy to, że zazwyczaj fiut faceta, który nie ma bielizny odznacza się na spodniach w kroku lub nogawce? Niech się wstydzi, ten co widzi… Choć ja tam nie narzekam. Myślę, że większość z Was również. Przecież to mega podniecające kiedy widzicie faceta, który jest atrakcyjny, a do tego np. ćwiczy obo Was na siłowni i w dodatku nie ma bielizny. Odznaczający się na spodenkach kutas to prawdziwa wisienka na torcie waszego treningu, nieprawdaż? Zastanówmy się jednak z medycznego punktu widzenia. Naukowcy (zapewne Ci amerykańscy) są zgodni co do tego, że ciasna bielizna powoduje zmniejszenie płodności, a nawet może prowadzić do bezpłodności! Zatem wniosek z tego taki, że dobrze chodzić w luźnej bieliźnie, a najlepiej bez!  

Patrz, bo warto!

Myślę, że większość z nas, facetów, którym podobają się inni faceci… Z chęcią obserwuje krocze innych mężczyzn, czy to w metrze, w tramwaju, pociągu czy w każdym innym miejscu, gdzie faceta można spotkać. A wiadomo, że czasami możemy się wpatrywać w taki widok całymi minutami wyobrażając sobie co pod tą warstwą materiału się kryje… Kiedyś miałem bardzo przyjemną sytuację, dla tej drugiej strony zapewne byłaby ona dość krępująca. Mianowicie, jadąc pociągiem siedział naprzeciwko mnie młody mężczyzna, który po kilkudziesięciu minutach wpatrywania się w okno zwyczajnie zasnął. Nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że po chwili materiał na jego kroczu stał się napięty, a moim oczom ukazała się ogromna erekcja dosłownie odciskająca się na spodniach gościa. Nie byłem pewien czy patrzeć w innym kierunku, bo może nie wypada czy może bezpruderyjnie rozkoszować się widokiem podrygującego co chwilę, napęczniałego fiuta skrytego pod warstwą materiału… Ah, wybrałem oczywiście drugą opcję.

Źródło: tumblr.com