Garnitur w akcji
Nie udawajmy, że garnitur nie istnieją, że kolesi w garniturach nie ma. A skąd taki wysyp super ubranych kolesi, w dobrze skrojonych garniturach w miejskich toaletach, w szczalniach centrów handlowych, na ulicach? No skąd? Wyglądają w nich super i niejeden (i niejedna) zawiesza na nich oko. Idzie koleś borem, lasem ... krawat poluzowany, marynarka rozpięta, kutas w spodniach ładnie położony w lewo lub zwisający w nogawce! Cóż za widok!
Moda zawsze umiała wpasować się w niszę na rynku fetyszy. Po skórze, gumie, moro, neoprenie, sportowych gaciach, itp. nastały czasy kolesi w garniturach. Pamiętam, jak kiedyś w jednym z warszawskich klubów przy barze siedział koleś około dwudziestoparoletni a na nim srebrny garnitur. Siedział rozparty, jak król, miał czarne elastyczne skarpety i wypolerowane obuwie. Krótko ostrzyżony, nieco opalony. Zajebiście wyglądał i pachniał. Pił piwko. Samiczki młodsze i samice starsze obskakiwały go z lewej i z prawej a on jakby od niechcenia machał palcem to tu, to tam i żądał spełniania zachcianek. Każda mu dawała! Co tylko chciał.
Jazdę dostałem, gdy spod nogawki wyszła łydka szczelnie zakrywana skarpetą i zobaczyłem, że wystaje tam nakrętka od butelki znanego mi bardzo środka imprezowego. Serducho mi zaczęło walić, jak wiecie co ... ale podszedłem zagadać. Koleś miał tak super skrojone spodnie, że jak siedział, to kutas dosłownie stał w nich na baczność. Gdyby nie wszyscy dookoła, to bym przysiadł przed nim i mu obciągał. W pewnym momencie wychylił pukel piwa do końca, przesunął puste szkło palcem w stronę baristy, klepnął mnie w ramię i dał znak: chodź! I poszliśmy do kibla. Teraz wiem, że padło na kibel, bo w dark roomie, bo w darkrommach było duszno i zbyt ciemno. Tak przynajmniej powiedział. Jeszcze nigdy takiego dojechanego seksu, jak wówczas pierwszy raz z kolesiem w garniturze, nie miałem. Garnitur śnił mi się po nocach długo po tym. Sam go zacząłem nosić. Widzicie mnie i w metrze, i tramwaju. Chodzę do klubów, kina i restauracji. Mijam was na ulicy ...
Seks w garniturze
Minęło z 5 lat i niedawno na Gayromeo zostałem wyłuskany, jako amator seksu w garniturach. Koleś pyta: czy przelecisz mnie w gajerku? - Ależ oczywiście - odpowiedziałem - ale nie spotykam się, jako maskotka. Też muszę sobie ulżyć przy kolesiu w gajerku. No i się wylogował. Drugi pyta: zdominujesz mnie w gajerze? I ta sama odpowiedź. I tak samo, koleś się wylogował. Co się z wami dzieje? - pomyślałem. Za chwilę trzeci mnie zaczepia: Cześć, jestem Tomek. Nosze garnitur i krawat. Spotkamy się? - Boże, jaka ulga pomyślałem i czym prędzej umówiłem się na spotkanie.
Streszczę to spotkanie krótko: był garnitur, było punktualnie, i fajnie, i z kawą, i z fajnymi opowieściami a na koniec z super seksem u niego w domu. Kontakt mam do dzisiaj. Pełna kultura i męski seks z wszystkim, czego by się nam chciało. Zajebiście było rozpiąć jego koszulę i zobaczyć jak cudownie obrośniętą ma klatę. Zostawiłem mu krawat na szyi. Wyglądał super. Zresztą, potem skubaniec krawat ten wykorzystał w celach niecnych, to znaczy zdjął go, obwiązał mi nim z tyłu ręce i zabawiał się moim kutasem do finału. Jak tego nie kochać? Powyższe dokładnie opisuje sytuacje z kolesiami w garniturach: są otwarci, normalni, nieprzegięci i co najważniejsze - słowni. Mam na nich zawsze ochotę i zawsze umiem się odwdzięczyć.
Imię kolesia z Gayromeo zostało zmienione.
