Za kratami. Homoseksualizm zastępczy

Być może nie raz waliłeś konia oglądając zdjęcia byków zamkniętych za bramą ciupy, albo snułeś fantazje o ruchaniu na więziennej pryczy. Fotografie są podniecające – fakt – izolacyjna rzeczywistość nie jest jednak ani przyjemna, ani tak fantazyjna, jak pokazują obrazy. Choć w porównaniu z latami 70-tymi już nieco rzadziej, bez wątpienia w męskim układzie seksualnym za kratami liczy się dominacja oparta na homoseksualizmie zastępczym.
Harem za kratami
Dla niektórych nie było obrzydzenia z tego powodu, że pieścili się z mężczyzną czy odbywali z nim stosunki – mówi Józef Grzyb, który spędził 35 lat za kratami. - W latach 70-tych gwałty w więzieniach były na porządku dziennym. Brutalność tego miejsca odpowiadała brutalności systemu, który wówczas panował. Do lat 70-tych tzw. cwel to była postać faworyzowana i nie dokuczano jej, a ci którzy mieli potrzebę, korzystali z jego usług. Jak była osoba przypominająca w miarę dziewczynę w celi, to korzystano z tego. Niektórzy świadomie wykorzystywali swoje wdzięki. We Wronkach był taki gość, który sam sobie dobierał facetów, aby im laskę robić. To było za obopólna wiedzą i bez niczyjej krzywdy.
Czasy się zmieniły
Dzisiaj nie ma już potrzeby walczenia z władzami pudła o przywileje. Grypsera odchodzi do lamusa, a coraz częściej (choć na szczęście również już nie tak często) zastępuje ją zwykły atak siłowy. W zestawieniu z więzienną rzeczywistością, praktyki sado / masowydają się być niewinną zabawą. Podczas, gdy sesje SM zabezpieczone są hasłem bezpieczeństwa i w każdej sytuacji można je przerwać, bądź wyjść z układu, więzienie już takiej możliwości nie daje. Wszystko, co dzieje się „pod celą” rzadko kiedy wychodzi poza nią, nierzadko kończąc się tragicznie – okaleczeniem, czy nawet samobójstwem ofiary.
Cwel – słabe ogniwo
Cwelami stają się najsłabsi - fizycznie, psychicznie, częstokroć z umysłowymi defektami. Pozycja więziennego cwela jest pozycją w więzieniu najniższą, traktowana jest jako największe pohańbienie. Seks w więzieniu spełnia przy tym dwie funkcje: jedna to zaspokajanie potrzeb seksualnych, a druga to funkcja władzy.
- Istnieje pewna struktura i ci, którzy się poddają, są niżej w tej hierarchii. Ci, którzy są aktywni mają wyższe stanowisko w hierarchii więziennej. Tu nie chodzi o libido tylko o strukturę. Tak samo było np. podczas wojny secesyjnej. Wygrany dowódca, gwałcił przegranego dowódcę, by zamanifestować swój triumf i dominację – mówi seksuolog Andrzej Gryżewski.
Poczujesz jak to jest być gwałconym - usłyszał Tomasz J. - po nocnym apelu, gdy 330 osadzonych w sądeckim więzieniu miało układać się do snu. Według prokuratury, oprawcy najpierw okaleczyli go kijem od miotły, a dwa dni później zgwałcili. Było ich czterech. Najmłodszy miał 22, a najstarszy 52 lata. Do przestępstwa doszło w toalecie. Gdy Tomasz J. był molestowany, inni osadzeni nie reagowali.
"Jak coś się miało dziać, to się odwracałem do ściany. Nie chciałem nic widzieć, żeby nikomu nie podpaść" - tłumaczył potem jeden z więźniów.
Koszmar 26-latka nie kończył się wraz z nastaniem ranka. Za dnia musiał m.in. wylizywać popiół z popielniczek i aportować jak pies, gdy rzucano mu papierki na podłogę – relacjonuje dalej dziennik Polska The Times. - Zmuszano go też do zjedzenia pająka i głowy pszczoły. Kazano pić mikstury z płynu do mycia naczyń i pieprzu. Gdy protestował, bili po głowie i żebrach. Na spacerniaku oprawcy nazywali go "Tania", sugerując, że traktują go jak dziewczynę. Z tego powodu, jako tzw. cwel, nie jadł posiłków z innymi. Robił to w toalecie, a bywało, że musiał jeść nie z talerza, ale wprost z podłogi. Gdy za kratami rozniosły się wieści o tym, co dzieje się w 11-osobowej celi, oddziałowy zabrał Tomasza J. do lekarza, który znalazł na ciele więźnia ślady bicia. 26-latek nie zdradził jednak, co mu się stało. "Bałem się, że będą chcieli zemścić się na mojej rodzinie" - wyjaśnił potem w prokuraturze.
Więzienny matriks
Więzienni dupodaje i lachociągi nie mają łatwego życia za kratami. Choć w większości nikt nie zostaje cwelem z własnego wyboru, wymuszona realiami uległość sprawia, że cwele nierzadko godzą się z rzeczywistością. Pierwsze cwelenie przy tym jest tylko testem, od którego dla „świeżaka” zależy jego więzienna egzystencja. Więźniowie na początku wyczuwają słabość nowego „lokatora”, a reszty dokonują z pozycji siły i podstępem. Wystarczy choćby dotknięcie członkiem (tzw. wypłacenie parola), żeby „świeżak” - o ile nie zareaguje w męski, odważny sposób - spadł na samo dno hierarchii odbywając później setki analnych stosunków i połykając litry spermy pod nieustanną groźbą wzniesionego buta, albo „nieszczęśliwego wypadku przy pracy”. Przecweleniem bywa również dotknięcie lub pokropienie „lolą” (szczotką do wc), dotknięcie lub pokropienie szmatą do podłogi, dotknięcie ręką muszli ustępowej, lub włożenie głowy do muszli i spłukanie wody.
- W areszcie śledczym robi się taki numer: mówisz nowemu, że jak zrobi laskę przez „samarkę” (woreczek foliowy), to nie zostanie cwelem. Jak uwierzy to po nim – opowiada jeden z byłych więźniów. - Świeżak, który przyjmuje ofertę staje się cwelem. Dostaje kobiece imię i zmuszony jest jeść i spać w pobliżu „jaruzela” (ubikacji). Jest regularnie gwałcony. Ci, którzy nie zdali testu nigdy się nie dowiedzą, że nie musieli przyjmować oferty, ponieważ jako cwele będą odizolowani od reszty celi. Ci, którzy zdali testy dowiedzą się natomiast, ze przecwelenie to test, który jest przeprowadzany wg standardowych reguł.
Miejscem cweli jest najczęściej kąt, w którym znajdują się kible. Tam jadają, żyją, spędzają większość czasu. Wychodzą na celę wtedy, gdy inni spragnieni są pieszczot. Cwele nie mogą dotykać w celi żadnych przedmiotów, zwłaszcza żywności. Dotknięcie przez nich naczyń z wodą równoznaczne jest z pobiciem. Co ciekawe cwela nie bije się rękoma, bo najczęściej fikołem (taboret), a „zarażone” naczynia ulegają zniszczeniu bez baczenia na konsekwencje ze strony administracji więzienia. Co ciekawe, „profesja” cwela jest niezbywalna. W więziennym matriksie informacje rozchodzą się lotem błyskawicy, a więc cwel jest cwelem w każdym więzieniu w Polsce. Więzienne podziemie nienagannie dba o przestrzeganie wypracowanych przez lata norm.
Homoseksualizm zastępczy
– To homoseksualizm zastępczy – tłumaczy w portalu „Na Temat” zjawisko seksuolog Andrzej Gryżewski. - Ten rodzaj homoseksualizmu pojawia się wówczas, gdy nie ma możliwości uprawiania seksu z osobą o płci przeciwnej. Niektórzy mężczyźni heteroseksualni nie mogąc uprawiać seksu z kobietą, zastępczo uprawiają seks z mężczyznami. Uważają, że masturbacja jest czymś niegodnym lub nie tak przyjemnym i wolą uprawiać seks z innymi ludźmi. Tak bywa za kratami, seminariach, na statkach.
Andrzej Gryżewski wyjaśnia, że nikt z nas nie jest w pełni hetero lub homoseksualny. – W latach 50-tych seksuolog Alfred Kinsey zrobił badania i okazało się, że nie ma dychotomii polegającej na tym, że albo jesteśmy heteroseksualni albo homo. Okazało się, że jest linia ciągła, pewne kontinuum. Na tej linii jest siedem punktów, które przechodzą od heteroseksualiści do homoseksualności – mówi seksuolog. - Ktoś idzie do więzienia, był heteroseksualny czyli na tzw. "poziomie zero", tzn. wyłącznie heteroseksualny. Idzie do więzienia i pod przymusem wchodzi w seks z mężczyzną i okazuje się, że to mu się podoba. Odkrywa w sobie, że takie kontakty też akceptuje i sprawiają mu one satysfakcję albo orgazm. Jest heteroseksualny ale też może mieć kontakty homoseksualne. Wtedy na skali będzie się plasował "na poziomie dwa tzn. przeważająco heteroseksualny, bardziej niż incydentalnie homoseksualny.
Zespół wdowca
Wyrok ma to do siebie, że prędzej, czy później dobiega końca. Zamknięcie za sobą bram więzienia przekłada się nierzadko na życie seksualne "na wolności". Pomijając dość liczne przypadki gwałtów po długoletniej odsiadce, również liczne są przypadki zaburzeń erekcji.
- Seks to bardzo ważna potrzeba w życiu człowieka. Jeśli nie zaspokajamy popędu płciowego, stajemy się rozdrażnieni, nerwowi, niespełnieni. Czasem dłuższa przerwa w życiu seksualnym, przy braku masturbacji, może prowadzić do zaniku potrzeb erotycznych, czyli tzw. zespołu wdowca lub wdowy (w przypadku kobiet) – mówi Magdalena Krzak, seksuolog kliniczny. Dzieje się tak, bo jeśli długo nie uprawiamy seksu w organizmie zmniejsza się poziom substancji chemicznych, które odpowiadają za popęd. Narządy płciowe i strefy erogenne stają się mniej unerwione. Libido się zmniejsza, a jak dochodzi do zbliżenia, to często są trudności z osiągnięciem orgazmu.
Seksosfera
Zainteresowanych tematem zapraszamy do wysłuchania audycji "Seksosfera" (Program Pierwszy Polskiego Radia), w której gościem Artura Wolskiego był psychoterapeuta Andrzej Gryżewski specjalizujący się w seksuologii klinicznej i sądowej oraz leczeniu ofiar i sprawców przestępstw seksualnych.
http://static.polskieradio.pl/21ac1147-57c4-48a7-9cca-849e6f15c9e4.mp3 fot: tumblr.com, ClubInfernoDungeon.com, Titan Men.