Gan Raptor

Jak się ma temat wiązania? Co kręci w tym zakresie chłopaków?

[RN] Co kręci? Przede wszystkim bycie związanym, czyli ograniczenie ruchu.

Łatwo nauczyć się sztuki wiązania?

[RN] Tak. A ty jak uważasz? (Rafał pyta swojego partnera).

[RP] Łatwo jest dopiero w momencie, kiedy się pozna podstawy. My takie podstawy złapaliśmy u Slaanesh & GanRaptor’a na Kaszubach. Jest to para heteroseksualna, ale bardzo otwarta i tolerancyjna. Są maksymalnie zakręceni na punkcie shibari, organizują warsztaty, po zakończeniu których ma się już podstawową wiedzę w temacie. Pierwsze próby wiązania podejmowaliśmy „na własną rękę” po zapoznaniu się z książkami, ale to było dość trudne działanie. Później zaczęliśmy szukać treści na You Tube – oglądaliśmy filmiki i próbowaliśmy powtórzyć to, co zobaczyliśmy. Po pierwszym uczestnictwie w kaszubskich warsztatach, każdy z filmików był dla nas bardziej zrozumiały, a prezentowane techniki łatwiejsze do powtórzenia. Oczywiście wprawy nabiera się w praktyce, na warsztatach, szkoleniach, pokazach, więc kiedy tylko są organizowane, z chęcią w nich uczestniczymy i staramy się uczyć czegoś nowego.

To trzeba się uczyć techniki wiązania? Nie wystarczy skrępować partnera szkolnym węzłem? Co daje umiejętne shibari?

[RN] Szkolny węzeł płaski można zrobić – jak najbardziej. Tylko, że…

Nie kręci. [RP] Może i mogłoby przez samo ograniczenie ruchu, samą zabawę z liną, jej prowadzenie, dotyk, ale na pewno nie jest to spektakularny widok. My używamy lin naturalnych, najczęściej konopnych.

A olejowane?

[RP] My ich nie stosujemy z prostej przyczyny: olejowane liny są wytwarzane są z myślą o nadaniu im pewnego zapachu i miękkości. Często więc są impregnowane woskami i olejkami eterycznymi. To powoduje, że lina pachnie, w przeciwieństwie do naturalnej, która zapachu w zasadzie w ogóle nie posiada. Mówimy oczywiście o tej, która jest już używana, bo ta, która przychodzi prosto od producenta pachnie ropopochodną substancją. Olejowana, czy woskowana lina powoduje niszczenie lateksu. Każdy tłuszcz jest niewskazany, więc żeby mieć pewność, że nie uszkodzimy gumowego outfitu lepiej stosować liny naturalne.

[RN] Druga sprawa jest taka, że olejowane i woskowane liny się nie kruszą i szybciej stają się miękkie.

Podobno liną można zrobić krzywdę?

[RN] Bardzo łatwo! Za szybkie ciągnięcie liny po skórze powoduje jej przypalenie. Położenie liny zbyt ciasno może za bardzo uwierać nerwy, czy zablokować dopływ krwi do kończyn. Na to też należy zwracać uwagę. Całe clue to w zasadzie bezpieczeństwo. Nie wiążemy jak leci.

[RP] Ważne jest również posiadanie odpowiednich nożyczek. Łatwiej jest uciąć linę, niż stracić zdrowie, a nie raz i życie, choćby w przypadku oplotów szyi.

Gdybyście mogli policzyć, to... ile związaliście „ofiar” do tej pory?

[RN] Nie mam zielonego pojęcia! (śmiech)

[RP] Pierwsze warsztaty, które były organizowane dwa lata temu zbiegły się z premierą filmu „50 twarzy Greya”. W momencie, kiedy zostały ogłoszone przez organizatorów, zgodziliśmy się na poprowadzenie jednego, dwugodzinnego warsztatu dla 15-20 osób ze względu na pojemność sali. Po trzech godzinach od opublikowania informacji o warsztatach pojawiło się ponad 200 zgłoszeń uczestnictwa! Organizator poprosił o zorganizowanie drugiej tury, żeby udało się zapoznać z liną więcej osób. Na wydarzeniu facebookowym było ponad 700 osób, dlatego też ogłoszono zapisy poprzez e-mail. W pierwszych warsztatach uczestniczyło – bagatela – 70 osób – przeważały kobiety, ale nie brakowało też mężczyzn chcących nauczyć się wiązania, czy być związanym.

Kogo się łatwiej wiąże – kobiety, czy mężczyzn?

[RN] Nie da się robić takich porównań!

[RP] Ze względu na anatomię, istnieje o wiele więcej możliwości wiązania tak, żeby uwypuklić kobiecy biust. Jest więcej możliwości prowadzenia liny między piersiami, nad i pod nimi. Siłą rzeczy u facetów uwypuklanie biustu nie jest możliwe.

Chyba, że ktoś cierpi na ginekomastię

[RP] Być może, ale na pewno nie tak, jak u kobiet. To w zasadzie jedyna różnica, bo dokładnie takie samo jest prowadzenie liny w okolicach rąk, nadgarstków, itd., a i zasady bezpieczeństwa też identyczne. 

Genitalia to świetne, erogenne miejsce na mapie ciała faceta. Lina wydaje się tam bardzo dobrze pasować. Tak samo jak w przypadku obciążnika na jaja, trzeba podobno i w przypadku krępowania liną zachować zasady bezpieczeństwa?

[RN] Zawsze i w przypadku każdego miejsca!

[RP] Nie ważne, czy to nadgarstek, czy klatka piersiowa. Zasady bezpieczeństwa są najważniejsze i zawsze trzeba uważać. Oplotów na worku mosznowym, czy na samym prąciu, jest bardzo dużo, jednak takie typy wiązań robi się raczej w zaciszu domowym. Bondage między innymi można podzielić na shibari i kinbaku. Ogólnie mówiąc, shibari jest bardziej pokazowe, dla osób oglądających, a kinbaku to coś bardziej intymnego. Coś, co praktykuje się w alkowie, w zaciszu domowym.

[RN] To w sumie są te same węzły, ale nastrój jest nieco inny.

[RP] Shibari można m.in. stosować do drażnienia prostaty. Istnieje bardzo prosty sposób – oplot diamentowy. Jak większość rodzajów oplotów pochodzi on z Japonii. Prawie taki sam oplot diamentowy, bardzo często Japonki noszą pod ubraniem będąc w pracy co powoduje ciągłe drażnienie i pobudzanie stref erogennych.

Ale to takie trochę dziwne, że można drażnić prostatę z zewnątrz!

[RP] Ten typ oplotu został przeniesiony również na ciało męskie. Oplot diamentowy polega na tym, że prowadzi się linę w taki sposób, żeby cały tors opleść tak, aby czuć linę, kiedy zmienia się pozycję. Lina przechodzi również przez krocze. U kobiet można umieścić ją w taki sposób, żeby drażniła łechtaczkę, a u facetów węzeł układa się w miejscu najbliższym prostaty. Wraz z każdym poruszeniem węzeł stymuluje - przesuwa się i drażni. Taka węzełkowa akupresura. :)