Edge

Masażer Prostaty Lovense Edge – czyli masażer prostaty to bardzo nowoczesny gadżet zapewniający niezwykłe doznania, ze względu na możliwość sterowania nim z poziomu aplikacji w smartfonie. Tak! Dobrze czytacie, możecie robić sobie lub komuś dobrze z poziomu telefonu!

Lovense Edge to masażer, który bardzo ciężko porównać do jakiegoś innego na rynku. Gównie z tego powodu, że większość takich gadżetów jest zwyczajnie łączona za pomocą przycisku znajdującego się na zabawce lub w ostateczności za pomocą dołączonego pilota. Ten oto sex-gadżet jest sterowany zupełnie inaczej. Wystarczy, że zainstalujecie na smartfonie dedykowaną aplikację i za pomocą Bluetooth będziecie mogli sterować masażerem. Tworzyć nowe kombinacje wibracji, ustawiać ich moc, a także połączyć się e swoim kontem na Spotify. Dzięki temu wibracje będą w rytm np. waszego ulubionego kawałka! Jest to coś zupełnie nowego na rynku, czego nigdzie wcześniej nie widziałem i nie miałem okazji testować. Dlatego też bardzo zaciekawił mnie sam produkt oraz jego wykonanie. Jego dizajn jest bardzo minimalistyczny i tym samym bardzo mi podpasował. Wykonany z przyjemnego silikonu masażer jest również wodoodporny – możecie zatem go używać pod prysznicem, w wannie czy np. w basenie!

Jestem pewien, że gadżet ten jest bardzo ciekawą rzeczą – zarówno dla pary, jak również do zabaw solowych czy w większym gronie – przecież najlepiej będziecie umieli pokazać kolegom jak korzystać z takiej zabawki.

Edge

Dziś możecie przeczytać recenzję masażera prostaty, który miałem okazję testować. Lovense Edge to tak jak już wspomniałem jedyna w swoim rodzaju zabawka. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tego typu gadżetem erotycznym. Było zarówno pozytywne zaskoczenie jak i trochę negatywne, ale o tym za chwilę. Gdy przyszło do testowania nowego gadżetu byłem nastawiony bardzo pozytywnie. Cała procedura instalacji aplikacji do sterowania z poziomu smartfona nie jest bardzo problematyczna. Połączeni z Bluetooth również nie nastręcza większych trudności. Oczywiście gdy przyszło do połączenia zabawki z telefonem zaczęła się cala zabawa…

Masażer mocno nawilżyłem wodnym lubrykantem, a następnie powoli wsunąłem w tyłek. Sam początek masażera, czyli część penetracyjna jest nieco grubsza od reszty masażera. Wydaje mi się, że było to celowo zaprojektowane by masażer się nie wysuwał. Niestety, nie zawsze to działa. Przy większych wibracjach i nietrzymaniu masażera drugą ręką (podczas leżenia na plecach lub brzuchu) Lovense Edge wysuwa się pod wpływem wibracji. Dlatego najlepiej gdyby ktoś bawił się z Wami lub żebyście na przykład siedzieli gdy macie zaaplikowany masażer.Wówczas na pewno się z Was nie wyślizgnie.

Jeśli chodzi o doznania, to niestety moje z początku nie były pozytywne. Włączając pierwszy typ wibracji doznałem dosłownie szoku. Wibracje były bardzo silne i spowodowały nieprzyjemny, ale krótkotrwałe uczucie. Przez kolejne minuty uczyłem się jak samemu zmniejszyć siłę wibracji oraz jak ustawiać ich różne tryby. Oczywiście po chwili było całkiem przyjemnie, choć dla mnie niestety zabawka jest nieco za krótka, jeśli chodzi o część penetracyjną. Ale jest to kwestia bardzo indywidualna. Gdy ja skończyłem zabawę, umyłem zabawkę – wodą w mydłem – a następnie przeszedłem do stymulacji mojego faceta. I tu historia wyglądała zupełnie inaczej. Mój rozpalony chłop zaczął stękać już na samym początku. Myślę, że kluczową rolę odegrało tu rozpoczęcie zabawy od mniejszej mocy wibracji, sukcesywnie je zwiększając. Zmieniałem również typy wibracji oraz ich ustawienie. Później było tylko słychać jęki, a mój podniecony man wił się po całym łóżku. Jego fiut był otwarty i sączył się z niego preejakulat, więc jak sami widzicie… Zabawka sprawiła mu wiele przyjemności. Jednak zdecydowaliśmy dokończyć w inny sposób. 

Minusem, tak jak już wspomniałem, jest rozmiar penetracyjny masażera, gdyż wynosi on jedynie 7,9 cm co nie każdemu sprawi przyjemność, choć jest to gadżet mający zastosowanie do stymulacji prostaty. Drugim minusem, który oczywiście można pominąć jest to, że gadżet wysuwa się z tyłka, jeśli leżycie na brzuchu, na plecach lub jesteście wypięci. Żeby tego uniknąć możecie zaaplikować masażer i usiąść na nim, wówczas na pewno nie wypadnie.

Podsumowując… Zabawka jest warta sporej uwagi, choć akurat mi do gustu nie podpadła. Za to mój facet był wniebowzięty i stękał jak najęty… Także sami widzicie, że to kwestia indywidualna, jeśli chodzi o odbiór tej zabawki. Natomiast na pewno rzeczą niezwykłą jest fakt, że zabawką można sterować z poziomu aplikacji w smartfonie… Jesteście w salonie, a Wasz partner leży w sypialni i bawi się gadżetem? Możecie ustawić dla niego takie tempo i częstotliwość jaka Wam się tylko podoba. Do dzieła!

PLUSY

  • zdalnie sterowany
  • możliwość podłączenia pod konto Spotify – wibracje w rytm danej muzyki
  • przyjemny materiał wykonania
  • długi dystans/zasięg działania zdalnego
  • możliwość utworzenia swojej kombinacji wibracji
  • kompatybilność aplikacji sterującej ze wszystkimi systemami (iOS, Android, Windows)
  • różne poziomy wibracji – od słabszych po naprawdę mocne
  • wodoodporność


MINUSY

  • trochę za krótka część penetracyjna
  • podczas wibracji masażer trochę się wysuwa z penetrowanego tyłka (no chyba, że na nim siedzicie)

Ogólna ocena: 7/10

Testował Michał