Masturbacja

Na portalu onet.facet pojawił się jakiś czas temu tekst Tomasza Saweczko - autora bloga dla facetów, który poruszył temat masturbacji. 

Wywiad z - jak go nazwał - nałogowym onanistą przeczytaliśmy i postanowiliśmy nieco skomentować na nasz sposób niektóre jego wątki. Zwłaszcza, że bohater naszym zdaniem niepotrzebnie miesza w onanizm kościół, Jana Pawła II i cuda. Nie mówi jednak nic o tym, że masturbacja ma też dużo pozytywnych stron i zaraz to postaramy się wykazać.

Masturbacja - fakty

Ponoć 99% facetów to robi a 1% kłamie, że tego nie robi. Mało kto z nas wie, że już jako płody w brzuchu matki masturbowaliśmy się i czerpaliśmy z tego przyjemność. Podobnie się działo, gdy byliśmy małymi brzdącami, jako 3-4 latkowi także te przyjemność umieliśmy w masturbacji znaleźć choć oczywiście nie była ona świadoma. Powróciliśmy do niej kilka lat później, gdy w zaciszu pokoju czy w toalecie postanowiliśmy spróbować, bo nasłuchaliśmy się od kolegów (albo podglądaliśmy jak to robią) więc i nas na to wzięło. I poszło ...

Potem okazało się, że w okresie dorastania, gdy buzowały hormony i kształtował się nasz popęd płciowy, była to doskonała forma wyluzowania i odreagowania. Napaleni spędzaliśmy czas pod kołdrą, w ubikacjach szkolnych, niektórzy w parkach, samochodach, by tylko sobie zwalić.

Lew Starowicz w 2001 roku pisał go Gazeta.pl, że masturbacja najczęściej nie powoduje chorób fizycznych i że nie ma naukowych dowodów na związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy masturbacją a jakimkolwiek zaburzeniem psychicznym. Definitywnie stwierdza, że masturbacja jest traktowana jako normalne zachowanie pojawiające się na wszystkich etapach życia człowieka. Masturbacja jest dobra na rozładowanie stresów, na ucieczkę od kompleksów lub jako forma zastępcza - substytut życia seksualnego.

Bohater z wywiadu jednak mówi, że problemy rodzinne (alkoholizm), buzujące hormony i inne problemy spowodowały, że robił do 5 razy w ciągu dnia. Zamiast dla uspokojenia skonsultować swoje obawy z lekarzem poprosił o pomoc Jana Pawła II - wówczas błogosławionego. Na pół roku pomogło! Masturbował się na klatce schodowej i na mrozie, jak mówi w wywiadzie. Nie zaskakuje to nas zupełnie, bo każdy z nas gdzieś się masturbuje. Robimy to np. na dachach budynków (słyszałem o takich wcale nie odosobnionych przypadkach), w parkach, w tramwajach, nawet na szkolnej wycieczce, w budkach telefonicznych, u cioci na imieninach w jej toalecie, na balkonie i w szkole pod ławką. Robimy to sami – lub lepiej – w zespole. Słyszałem o wyścigach na spuszczenie się. I co w tym dziwnego? Czy jesteśmy z tego powodu chorzy?

Masturbacja a geje

No i tu właśnie teoria swoją a życie swoją drogą. Gdyby iść tropem wywiadu, to powinniśmy albo wyładowywać się podczas rekomendowanych przez księży ćwiczeń gimnastycznych (choć bohater nie dał tu jednoznacznej odpowiedzi, czy to pomoże czy nie) albo zaangazować się w naukę, bo to nas skutecznie od tego odwiedzie. A gej by tu spytał - ale po co? Walenie konia (inne nazwy alternatywne: bić Niemca po kasku, pucować torpedę, skrobać marchewkę, marszczyć Freda, szkolić majstra, miętosić Johna, polerować pytę, walić gnata, bić konia ...) jest nieodłączną praktyką w naszym środowisku i chyba nikomu nie przychodzi do głowy, by to leczyć. Walimy na imprezach na rozgrzewkę, walimy, bo trzeba zaimponować kutasem w środowisku, walimy, gdy chcemy sobie ulżyć lub fajnie polecieć na kogoś (tu polecam temat bloggowy o bukkake), walimy kutasa sami i grupowo, i również po to, by nie stracić formy. Walimy również jeden drugiemu lub sami obsługujemy drugiego faceta. Masturbowanie jest częścią naszego życia. Kto nie wali w ogóle, naszym zdaniem wiele traci!

Oczywiście, w opracowaniach medycznych można wyczytać, że jeśli masturbacja staje się obsesją, jeśli zauważamy jakiś wewnętrzny mus i podejrzenie, że staje się to w coraz bardziej niekontrolowany sposób, to powinniśmy skonsultować do z lekarzem. I do tego oczywiście w tych przypadkach zachęcamy.

O masturbacji pisze się dzisiaj dużo swobodniej niż za czasu ciemnogrodu, gdy mówiono (pamiętamy to ze szkoły), ze kto onanizuje się, temu porosną włosy na palcach. Albo, że onanizm powoduje ślepotę. A jeszcze kiedyś słyszałem, ze powoduje on bezpłodność. I dobrze,że te teorie przeszły do historii tak samo jak ich propagatorzy. Gej wali i już!

Masturbacja - a jak to dobrze zrobić?

Po pierwsze - zadbać o stosowny lubrykant. "Na ślinę", to nie najlepszy pomysł, choć wiadomo - dość popularny. Aktualnie na rynku już można dostać "wyspecjalizowane" lubrykanty masturbacyjne. Jednym z nich jest Swiss Navy Masturbation Cream - śliski, łagodny, niepodrażniający i co najważniejsze - długotrwały.

est też stroke29 Gun Oil - wodno-silikonowy krem do masturbacji zapewniający komfort oraz to, ze nie poczujesz podrażnień, mikrootarć czy opuchnięcia penisa. Zawiera aloe vera i witaminę E. Zgodnie ze starą zasadą "nie posmarujesz, nie pojedziesz", zachęcamy do używania lubrykantów masturbacyjnych w trosce o zdrowie naszego penisa i jego dobro.

Rynek zabawek erotycznych nie pozostał obojętny na rosnące zapotrzebowanie na tuby masturbacyjne - dzisiaj ręka już mało komu wystarcza a poza tym nie potrafi tego, co potrafią tuby np. Fleshjack.  To górna półka w branży masturbatorów. Są dokładnymi kopiami ust lub dupy znanych porno-gwiazd (Berent Carrigan, Austin Wilde, Pierre Fitche, i in.). Wyprodukowane z materiałów podobnych do ludzkiej skóry dają niesamowity efekt. Kto raz ich spróbuje, rzadko sięgnie po swoją rękę. Podobnie z mniejszymi nieco ale równie skutecznymi tubami do masturbacji japońskiej produkcji - TENGA. Nie mają kształtu ust czy dupy, ale za to kuszą nazewnictwem: Głębokie Gardło, Podwójna Dziura i in. - i kto teraz nie chciałby spróbować zanurzyć w nie kutasa?


Źródła: http://facet.onet.pl/uzaleznienie-od-masturbacji-wywiad-z-nalogowym-onanista/9dlhs https://twitter.com/NathanGearXXX