Piss

Jedną z czynności, jakie wykonuje każdy bez wyjątku człowiek, jest… sikanie! Fizjologia nie znosi sprzeciwu, mocz też nie, a więc i pęcherz moczowy zapełnia się niezależnie od naszych pobożnych życzeń. Dobrze, jeśli potrzeba złapie nas w miejscu, w którym czynna jest toaleta, ale często nawet lepiej, jeśli złapie nas w domu, podczas erotycznego uniesienia.

Mocz – sikajmy na zdrowie!

Mocz zwany uryną, wytwarzany jest przez nerki w wyniku przemiany materii bezużytecznych lub szkodliwych dla ustroju produktów i składa się głównie z wody (96%), mocznika i soli mineralnych. Nie powinny znajdować się w nim cukry, białka, krwinki czerwone i krwinki białe oraz bakterie. Obecność któregoś z tych czynników może być objawem choroby. Co ciekawe, płyn ten okazuje się być czystszy niż nasza ślina. Są dowody na to, że uratował życie wielu osobom uwięzionym w zawalonych budynkach, dryfującym – łodziami czy zagubionym gdzieś na środku pustyni.

W uzdrawiające właściwości uryny wierzą Tybetańczycy, Chińczycy, Japończycy. Terapię tą uznaje się za oficjalną metodę leczenia w Anglii. Doceniają ją także Polacy. Wiele osób uważa, że to dzięki moczowi udało im się wyzdrowieć. Według różnych źródeł urynoterapia przynosi korzystne efekty w leczeniu nadciśnienia, raka jelita grubego, hemoroidów, chorób skóry, wszelkich otarć i skaleczeń” - donosi portal polki.pl.

Naszczy do paszczy…

Niektórzy mocz piją, inni się nim smarują, traktując zabiegi jako alternatywę dla medycyny klasycznej. Trudno powiedzieć, czy i jakie skutki przynosi urynoterapia, czy jest efektem placebo, czy też faktycznie działa i przynosi korzyści. Nie mniej jednak z pewnością praktyki te jeszcze nikogo nie wyprawiły w drogę na „tamten” świat. A skoro tak, to seksualne zabawy z moczem uznać można za dość bezpieczne. Nazywa się te praktyki urofilią, pissingiem, czy złotym deszczem, ale i tak sikanie na siebie, czy na partnera jest kwestią gustu. Jedni odczuwają obrzydzenie na samą myśl, a inni delektują się ciepłem oddawanego strumienia.

Warto dodać przy tym, że to, co potocznie uważa się za dewiację lub zboczenie seksualne w dużym stopniu zależy od światopoglądu i norm społeczno-kulturowych danej populacji. Nawet w ramach jednego światopoglądu zachodzą często ewolucyjne zmiany włączające do tego pojęcia określone zachowania. I jakkolwiek niegdyś odlewanie się na partnera było uznawane za przejaw dominacji jednego nad drugim, tak dzisiaj praktyki wzajemnego oddawania na siebie moczu wcale nie należą do rzadkości.

Do ust, na klatę, czy do dziury? Jaki lubisz smak?

Mocz ma różne smaki, w zależności od wypijanych napojów i spożywanych pokarmów. Jeśli pijesz dużo kawy - smak będzie gorzki. Jeśli jesz owoce i warzywa – smak może być nawet lekko słodkawy. To ważne, jeśli ktoś lubi, kiedy partner odlewa mu się do ust.

Na dywan, czy kafelki? Sauté, czy w gumie?

Pissing nie jest zabawą dla grzecznych chłopców, ruchających się na sofie w jedynej, znanej pozycji. Wymaga zaufania, zaangażowania, ale też – może nawet przede wszystkim – właściwego miejsca. Nikt nie odlewa się na siebie, czy partnera na puchowym dywanie w salonie z bardzo prostej przyczyny: sfermentowana uryna ma bardzo intensywny zapach, często trudny do usunięcia. Choćby dlatego właśnie do zabaw w złoty deszcz wybiera się miejsca, które łatwo się czyści (np. łazienki, łaźnie), lub w których zapach i czystość są drugorzędne (piwnice, opuszczone budynki). Idąc dalej – ze względu na do zabaw z moczem najlepiej być nago, bądź w ubraniu z lateksu. Inne ubrania, np. skórzane uniformy, których się raczej nie pierze, nie są wykorzystywane podczas wodnych sportów (ang. water sports, WS) ze względu na możliwość przesiąknięcia wonią moczu.

Jak zawsze, dla prawdziwych fetyszystów…

...opracowano bogatą ofertę gumowych ubrań i akcesoriów, które mogą wykorzystać podczas zabaw z moczem. W sklepach dla fetyszystów znaleźć można nie dość, że lateksowe kombinezony, to jeszcze pissowe gogle, dedykowane maski, kaptury, piss knebleharnessy na głowę z lejkami. Naprawdę jest z czego wybierać. Ci, którzy decydują się na zabawy w salonie, posiadający duże łóżka, czy materace, z pewnością zwrócą uwagę na nieprzemakalne prześcieradłaz gumy neoprenowej zakończone gumkami na końcach. Co bardziej przezorni mogą sięgnąć po nadmuchiwany gumowy brodzik, wykonany z winylu (wolnego od ftalanów).

À propos moczu, teraz słowo o prostacie...

39-letnia Barbara wręcz nakazuje swojemu partnerowi, z którym mieszka, by sikał w takiej samej pozycji jak ona.

- Dzięki temu nie będziesz miał w przyszłości problemów z prostatą, słyszałam o tym, to kwestia innego rodzaju napięcia mięśni – poucza go przed każdą wizytą w toalecie. - opowiada dział „Kobieta” w serwisie Wirtualnej Polski. I faktycznie, coraz więcej facetów, nie tylko heteroseksualnych, przyznaje się do oddawania moczu na siedząco. Bywa, że ci, którzy mają zakolczykowanego chuja, oddają mocz na siedząco, żeby uniknąć zachlapania szczynami bielizny i spodni (wiadomo przecież, że Prince Albert bywa kapryśny i zwykle rozdziela siki na dwa strumienie, co też nierzadko jest trudne do opanowania). Druga grupa siadających mężczyzn podaje, że pozycja siedząca pomaga w uniknięciu przerostu gruczołu prostaty. Nic bardziej mylnego!

<

- Potoczne określenie „posiadania prostaty” jako jednostki chorobowej sprawiło, że w oczach wielu mężczyzn samo posiadanie prostaty jest stanem chorobowym. - podaje portal badamyprostate.pl - Tymczasem gruczoł ten, zwany także gruczołem krokowym, występuje u każdego mężczyzny i pełni istotne funkcje rozrodcze. Jak każdy organ w ciele, narażony jest na sporo schorzeń, które zazwyczaj pojawiają się wraz z upływem wieku. Gruczoł krokowy pełni istotne funkcje, jeśli chodzi o proces rozmnażania – nie bez powodu jest bowiem elementem układu płciowego męskiego. Ten niewielki, wielkości orzecha włoskiego gruczoł wytwarza specjalny płyn, w którym zawieszone są plemniki. Płyn ten ma charakterystyczny, białawy odcień, który można zobaczyć w męskiej spermie, a także zasadowy odczyn. Jego cechą odróżniającą jest również zapach, który potem przejmuje także sperma.

Sikanie na siedząco, a prostata

Najczęściej pojawiającym się schorzeniem prostaty jest jej przerost. Jest to dolegliwość o tyle uciążliwa, że powodująca również nacisk na cewkę moczową, co sprawia, że chory odczuwa ciągłą potrzebę korzystania z toalety. Sama w sobie choroba jest łatwa do opanowania za pomocą wcześnie wprowadzonej farmakoterapii. Nieleczona, może powodować problemy z układem moczowym, kończące się koniecznością cewnikowania. Przerost prostaty w łagodnej formie nie wpływa na techniczną możliwość odbywania stosunku seksualnego. Zapalenie prostaty to z kolei dolegliwość, która może dotyczyć mężczyzn w każdym wieku. Wywoływana jest z jednej strony drobnoustrojami, które przenoszone są drogą płciową, a z drugiej strony zbyt rzadkim wytryskiem, bądź nadmierną produkcją płynu stercza. Zazwyczaj leczone jest odpowiednimi antybiotykami.

Wracając do tematu sikania na siedząco zadajmy na koniec pytanie: czy ta teoria jest prawdziwa?

- Nie. - śmieje się urolog, dr Piotr Szulc. - Podejrzewam, że kobiety to wymyśliły, żeby im mężczyźni nie brudzili łazienek, a fama – jak to zwykle bywa – rozniosła się po świecie.

fot. Tumblr.com