Newsletter
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco
Deklarowana orientacja seksualna może być nie tylko homo czy heteroseksualna. Jest jeszcze coś pośrodku, czyli biseksualizm, ale też mówi się od jakiegoś czasu o czwartej orientacji – aseksualizmie.
Nie ma pewności, skąd się bierze orientacja seksualna. Wciąż trwają spory w tym temacie i istnieje wiele teorii wyjaśniających. Niektórzy mówią, że na wykształcenie się określonej orientacji seksualnej wpływają zarówno czynniki natury biologicznej (takie jak geny i hormony), środowiskowej oraz poznawczej. Inni tłumaczą, że orientacja jest efektem wpływu środowiska i wychowania. Ponieważ większość istniejących teorii da się obalić (bo zdarza się choćby, że w rodzinie prawidłowo funkcjonującej, gdzie zarysowane są bardzo silnie męskie wzorce, dziecko jest homoseksualne, odwrotnie również: w rodzinach dysfunkcyjnych dzieci po wielokroć są hetero), naukowcy koncentrują się głównie na biologicznej teorii wyjaśniającej. Najnowszą jest teoria endokrynna, zakładająca, że wydzielanie pewnego hormonu w trakcie życia płodowego ma wpływ na ukształtowanie się pewnych struktur mózgowych dziecka, co, być może, warunkuje właśnie orientację seksualną.
- Biseksualizm, czyli odczuwanie popędu płciowego i pożądania do osobnika tej samej oraz odmiennej płci, jest wciąż słabo poznaną stroną ludzkiej natury. Dlaczego? Bo z założenia zawiera element homoseksualny. - pisze portal Zwierciadło. - A ten – mimo parad wolności – nadal nie jest do końca akceptowany społecznie. Jeszcze nie tak dawno stanowił nie tylko tabu, ale był przestępstwem, za które karano. Przypisywano go marginesowi społecznemu i uznawano za dewiację.
– Pierwsze badanie dotyczące homoseksualizmu usiłował przeprowadzić w Polsce w 1903 r. prof. Ludwik Hirszfeld: rozesłał na ten temat ankiety do 3 tys. studentów – opowiada Małgorzata Zaryczna, seksuolożka, psycholożka i terapeutka. – Wywołało to ogromny skandal, a naukowiec został skazany na grzywnę i 10 dni aresztu. Pamiętajmy więc, że możliwość otwartego mówienia o bi- czy homoseksualizmie to osiągnięcie ostatnich 20–15 lat.
Przełamanie zmowy milczenia zawdzięczamy badaniom amerykańskiego seksuologa Alfreda Kinseya z 1948 r. Słynny badacz zrobił coś jeszcze: wprowadził nowy model spojrzenia na ludzką seksualność. Do tej pory obowiązywał dwubiegunowy freudowski model orientacji seksualnej: człowiek ma orientację albo homo, albo hetero, a na ich styku znajduje się biseksualizm, czyli trzecia orientacja, będąca ich połączeniem. Kinsey zaproponował bardziej miarodajny model siedmiostopniowej skali. W myśl jej założeń orientacja jest jedna. To jakby linia prosta, która na jednym końcu ma punkt „homo”, a na drugim „hetero”, ale te punkty nie są od siebie ani oderwane, ani przeciwstawne. Stanowią swoją naturalną konsekwencję.
– Na początku skali jest „zero” – to osoba o skłonnościach heteroseksualnych, bez żadnego komponentu homo. Jest to ktoś, kto na homoseksualizm w jakiejkolwiek postaci reaguje odrzuceniem – tłumaczy Małgorzata Zaryczna. – „Jedynka” to już ktoś o nastawieniu heteroseksualnym, ale z przypadkowymi elementami homo, np. snami, fantazjami erotycznymi, korzystaniem z bodźców wzrokowych. „Dwójka” to osoba o nastawieniu heteroseksualnym, ale z bardziej niż przypadkowymi epizodami homo. Doświadczenia i kontakty homoseksualne podejmowała świadomie i więcej niż raz. „Trójka” to środek skali – ktoś, kto ma jednakowe nastawienie hetero- i homoseksualne. Dalej skala stanowi lustrzane odbicie pierwszej części, kończąc się na „szóstce”. Szóstka to osoba o zdecydowanie homoseksualnej orientacji, bez jakichkolwiek elementów heteroseksualnych.
Co najciekawsze, z jednego punktu skali można przechodzić do drugiego. Większość z nas w ciągu swego życia przesunie się o jeden, góra dwa punkty – większe „podróże” zdarzają się rzadko. Skąd mamy wiedzieć, w jakim miejscu skali się plasujemy? Możemy śmiało przyjąć, że gdzieś między „zerem” a „dwójką” – tych jest bowiem w społeczeństwie najwięcej. „Piątki” i „czwórki” zdarzają się niezwykle rzadko, podobnie jak „trójki” – idealnych biseksualistów. Pokazują to na przykład wyniki kanadyjskich badań, przeprowadzonych wśród studentów: tylko 1 proc. to osoby biseksualne i 1 proc. – homoseksualiści, pozostałe zaś 98 proc. to „zera”, „jedynki” lub „dwójki”. Jeśli spojrzymy na sprawę w ten sposób, to okaże się, że wszyscy jesteśmy z natury biseksualni – bo przecież już „jedynkom” towarzyszą elementy homoseksualnych fantazji.
Mówi się potocznie, że ci, którzy nie odczuwają pożądania seksualnego (tak, naprawdę są tacy, którzy dupy nie dadzą, a i sami nie wezmą!) są aseksualni. Oszacowano, że taki stan rzeczy dotyczy ok. 1% populacji, a skoro tak, to debatuje się, czy z aseksualizmu nie zrobić czwartej orientacji seksualnej. Aseksualizmem nie jest sytuacja, w której ktoś posiada i odczuwa potrzeby seksualne, ale z jakichś względów ich nie realizuje (boi się np. obciachu, czy zachowuje religijny celibat). Mało prawdopodobne również, że osoba sprawna seksualnie, odczuwająca podniecenie, nagle stanie się aseksualna, choć – z drugiej strony, czasami aseksualni uprawiają seks, nie potrafiąc odmówić partnerowi. Zdarza się też, że po jakiś czasie już nie chcą tego robić (bo po co się zmuszać do czegoś, co nie daje żadnego fun’u?).
Warto zauważyć przy tym, że człowiek może stracić zainteresowanie seksem z wielu, najróżniejszych przyczyn: w wyniku ciągłego stresu, choroby, kryzysu związku, wskutek przyjmowania antydepresantów, etc. Kluczem do wyjaśnienia problemu jest dobra komunikacja z partnerem, a nierzadko również wizyta u dobrego specjalisty. Jeśli ktoś jest aseksualny, nie da się go wyleczyć. Wśród osób określających się jako aseksualne są dorośli, zdrowi ludzie, którzy nie przeżyli żadnych traum, nie mają fobii na tle seksu, nie uważają seksualności za coś złego. Takie osoby po prostu nie czują pociągu seksualnego do żadnej z płci, nie uprawiają seksu, nie walą konia, choć oczywiście narządy – jak każdy – posiadają.
Orientacji seksualnej się nie wybiera i tak naprawdę nie mamy większego wpływu na to, kim jesteśmy z perspektywy seksualności. W wielu kwestiach orientacja nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Choćby w temacie fetyszyzmu, prawdziwymi świniami potrafią być zarówno hetero, homo, jaki i biseksualiści. Mówi się jednak przy tym, że homo świetnie robią laskę, hetero dobrze dają dupy, a bi znakomicie się przelizują. My jednak wkładamy to między karty bajki, bo wiemy, że temat seksualności nie jest jednowymiarowy, a orientacja nie determinuje umiejętności, jakie pozyskuje się z praktyki. Na przykład tak samo dobrze mogą wyglądać w skórze hetero jak i homo, a korek analny z taką samą przyjemnością mogą pakować w dupę wszyscy, niezależnie od orientacji. Tej jak najlepszej przyjemności oczywiście Wam życzymy. Jak zawsze.
Gay sex - pozycje seksualne
Powstało już trochę książek na ten temat ale kto by chciał to wszystko czytać. Poza tym, jedni czerpią wiedzę z praktyki - inni z teorii. Co lepsze? Pozostawmy...
Woskowanie, to zaledwie jedna z wielu praktyk BDSM choć przez niektórych praktykujących uważana wręcz za osobną dziedzinę sztuki BDSM. Rzeczywiście wymaga od uczestników zabawy wyjątkowej roztropności, przygotowania, wiedzy i doświadczenia przynajmniej...
W 2005 roku niemiecka firma Mystim rozpoczęła produkcję unikatowych już wówczas na skalę świata zabawek i akcesoriów do elektroseksu. Na rynku europejskim już wówczas istniały przynajmniej...
Poszukując inspiracji tematycznych natrafiliśmy w sieci na dość interesujący portal i tak samo ciekawy wpis o tym, jak kochają się geje. Ponieważ portal jest grzeczny (jego adres na koniec wpisu) a zamieszczone...
Ten artykuł nie ma na celu zachęcania, promowania, nakłaniania, namawiania nikogo do stosowania n/w środków. Nie jest też ich reklamą ani promocją. ...
Preppers, to człowiek przygotowany! Przygotowany na każdą ewentualność... Oto hipotetyczna sytuacja. Po cielądzkiej pracy w korpo w końcu wychodzicie do domu. Szef cię zgnoił, koleżanka-przełożona dokopała w performance report...
Zdefiniować cyberseks jest stosunkowo prosto (sorry za konotację językową ze stosunkiem) - jest to wirtualny stosunek seksualny odbywany poprzez łącza internetowe lub telefoniczne. Partnerzy pobudzają się obrazem...
Seks i wspomaganie - temat rzeka. Zastrzec od razu należy, że niniejszy artykuł nie jest promocją raczenia się substancjami...
Być może nie raz waliłeś konia oglądając zdjęcia byków zamkniętych za bramą ciupy, albo snułeś fantazje o ruchaniu na więziennej pryczy. Fotografie są podniecające – fakt – izolacyjna rzeczywistość nie jest jednak ani przyjemna...
Myli się ten, kto sądzi, że niepełnosprawni nie uprawiają seksu, albo nie odczuwają żadnego pożądania. Temat – choć nasz kraj również zamieszkują osoby niepełnosprawne – zdaje się być kompletnym tabu. Czy słusznie sądzimy, że osoby...