Adam Bear

Ma 189 cm wzrostu, waży 125 kg. W cyklu "Branżowe rozmowy z..." zielonooki Adam z Wrocławia - tegoroczny zdobywca tytułu Mr Bear Poland 2017 - opowiada o wsparciu rodziny, Domowych Melodiach, presji, a także o stosunku do polityki i planach na przyszłość. Zapraszamy do poczytania.


Mister Bear Poland 2017 – przeczuwałeś, że tytuł spadnie na Twoje barki?

Przyznam, że obstawiałem wygraną Rafała. Wygląda jak rasowy miś a do tego aktywnie udziela się w środowisku Bear. Oczywiście "w tyle głowy" miałem nadzieję na podium, ale spodziewałem się raczej tytułu vice, niż głównego tytułu. Podczas wyborów słyszałem często, że ludzie głosowali na mnie po obejrzeniu mojego filmu promocyjnego, który uważałem za "przegadany";) Był to sygnał, że trafiłem do sporej ilości wyborców z moim planem działania, ale też, że ewentualne podium będzie oznaczało dużą odpowiedzialność.

Odczuwam bardziej presję niż zew. Długo zastanawiałem się nad kandydaturę, bo dla mnie tytuł Mistera to przede wszystkim obowiązek a dopiero później zabawa. Chcę spełnić obietnice, które złożyłem w trakcie kampanii, a to oznacza dużo pracy. Mam już swój plan działań, przedstawię go jednak w innym terminie (uśmiecha się). W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali i podczas rozmów pokazali, że to co chcę zrobić ma sens.

Byłeś grzecznym dzieckiem? Jakie miałeś ambicje jako nastolatek?

Byłem niepokornym dzieckiem. Uczyłem się dobrze, przez co korzystałem z łatki "szalonego zdolnego". Trudno było nadążyć za moimi pomysłami, które nie zawsze były odpowiedzialne. W cudownych czasach sprzed telefonów komórkowych byłem zupełnie nienamierzalny (śmiech). Nie unikałem obowiązków,ale trzeba było odnaleźć sposób na ich przekazanie (śmiech). Od zawsze chciałem pomagać ludziom. Szukałem na to sposobu. Myślałem o medycynie, pielęgniarstwie, psychologii. Stanęło jednak na pracy w NGO. Praca w stowarzyszeniu sprawia mi wiele radości i jest spełnieniem moich młodzieńczych ambicji.

Jak to się stało, że pojawiłeś się w środowisku misiowym?

A gdzie miałem się pojawić z takim wyglądem (śmieje się). A na poważnie to pojawiłem się w środowisku 4 lata temu dzięki znajomym. Wcześniej żyłem trochę na uboczu z moim byłym partnerem. Skupiony na pracy i domu. Po rozstaniu zacząłem więcej wychodzić z domu aż w końcu wylądowałem na wyborach w Poznaniu. Od tej pory wiedziałem, że to jest środowisko dla mnie (uśmiecha się).

Najbardziej znaczący krok w Twoim życiu to...?

Przeprowadzka do Wrocławia. Mieszkałem w wielu miejscach, ale zawsze wracałem do Warszawy. Teraz czuję, że odnalazłem miejsce na dłużej. Wrocław jest miastem z niesamowitą duszą wynikającą z jego historii. Przeprowadzając się tutaj postawiłem całe moje życie do góry nogami, ale nie żałuję tego.

Jeśli nie robiłbyś tego, co robisz dzisiaj, kim byś był?

Nudnym urzędnikiem miejskim w Warszawie, albo szalonym podróżnikiem. Zależy czy pytasz o moje życie sprzed Wielkiego kroku czy o moje marzenia?

Stawiam oba pytania!

Gdybym nie przeprowadził się do Wrocławia utknąłbym w jednym z urzędów, w którym pracowałem już 9 lat. To poczucie bezpieczeństwa rozleniwia i masz poczucie braku rozwoju, a wręcz nawet uwstecznienia. Taka już moja natura. Dlatego wymarzona praca bez żadnych ograniczeń to gejowski odpowiednik Cejrowskiego i Wojciechowskiego w jednym (śmiech).

Gdzie będziesz za 10 lat?

Na pewno będę działał gdzieś w Europie. Może będę dalej prowadził klub seniora we Wrocławiu, a może uczył szwedzkie staruszki jak robić najlepsze kartacze z grzybami ale na pewno będę działał. No i oczywiście w październiku będę na wyborach w Poznaniu (uśmiecha się).

Masz zwykle dobre, czy złe dni? Jak powinien wyglądać Twój najlepszy dzień w życiu?

Staram się patrzeć z optymizmem na świat. Nawet w najgorszej sytuacji szukam czegoś dobrego. Najczęściej jest to po prostu nauczka na przyszłość. Mój najlepszy dzień w życiu? Dzień w którym wszędzie zapanuje spokój. Jeden dzień bez bólu i nienawiści.

Jak się relaksujesz?

Najlepszy relaks na szybko to leżenie w wannie z dobrą książką i muzyką w tle. Jeśli mam więcej czasu to wypad z przyjaciółmi.

Kto jest dla Ciebie wzorem i dlaczego?

Moja rodzina jest dla mnie wzorem do naśladowania i wsparciem zarazem. Trudno wybrać jedną osobę, bo rodzinę traktuję jako jeden wspólny organizm.

Rodzina musi cię bardzo wspierać?

Rodzina była i jest dla mnie dużym wsparciem. Po moim wyjściu z szafy przechodziłem kryzys relacji z rodzicami, ale wtedy zawsze mogłem liczyć na moją babcię i część rodziny. Teraz jest już dobrze, ale te gorsze dni nauczyły mnie patrzeć na rodzinę jako wspólnotę. W momencie gdy jakaś część zawodzi inna okresowo przejmuje jej funkcję i to chyba jest w niej najlepsze.

Jakie masz autorytety? Kto jest dla Ciebie wzorem do naśladowania?

Z osób z życia publicznego autorytetem jest z pewnością prof. Maria Szyszkowska. Za wiedzę, mądrość, działania i przekonania. Podziwiam również Annę Grodzką za działalność pozapolityczną i odwagę wejścia do polityki.

Wyobraź sobie, że masz kogoś nagrodzić medalem. Kto byłby jego odbiorcą i dlaczego?

Jarosławowi Kaczyńskiemu za jednoczącą głupotę! Krystian Legierski swego czasu powiedział, że PiS musi wygrać, żeby ludzie w końcu się obudzili. No i wykrakał (śmieje się)

Polityka bardziej cię denerwuje, czy bawi?

Polityka mnie martwi. Obecną sytuacja wydaje się kosmiczna, ale to nie jest film, czy fałszywa rzeczywistość. Wszystko to, co się dzieje realnie wpływa na nasze życie i mimo, że od razu tego nie widzimy poczujemy to w przyszłości. Denerwuje mnie ludzka ignorancja w tej sprawie, a bawią niektóre wypowiedzi ludzi, których nie nazwę politykami a jedynie ludźmi, którzy dorwali się do władzy.

Co udało ci się osiągnąć w życiu? Z czego jesteś szczególnie dumny?

Jestem dumny z tego co robię. Z dziewczyn w moim Klubie Seniora i z tego co razem robimy. Z publikacji o historii Wrocławia i z uśmiechów dzieciaków w klubie prowadzonym przez stowarzyszenie w którym pracuję.

Jakie masz wady i zalety?

Wady - sarkastyczny, impulsywny Zalety - wierny zasadom, konsekwentny, oddany

Czego nie jesteś w stanie nikomu wybaczyć?

Chyba nie ma takiej rzeczy. Może być coś trudno wybaczyć, mogę potrzebować na to więcej czasu, ale umiem wybaczać i nie potrafię nienawidzić. 

Mimo niepełnej sprawności sprzętu, podczas wyborów dałeś bardzo przyzwoity popis wokalny! Zapytamy więc: jaką piosenkę śpiewasz pod prysznicem?

(śmieje się) Dziękuję. Śpiewam dużo - głównie polskie szlagiery, szanty lub coś co mnie w danej chwili napadnie. Ostatnio są to głównie utwory Domowych Melodii.

Domowych Melodii?

Domowe Melodie to zespół, którego utwór wykorzystałem w moim filmiku. "Ja wolę brzydala..." melodyjne, proste i zabawne.

Kogo nie chciałbyś nigdy widzieć nagim?

Babci (śmiech).

Gdzie wybierzesz się na miesięczne wakacje po zakończeniu kadencji?

Bieszczady, Mazury albo Alaska. Dużo drzew, cisza spokój. Ehhhh

Gdybyś miał mnie zabrać do kina, to na jaki film? Zaskocz mnie!

Maraton filmów Johna Watersa z obowiązkowymi "Pink flamingos" lub turecka wersja Gwiezdnych Wojen. Sytuacja polityczna w kraju napięta, może trzeba będzie uciekać na bezludną wyspę… Właśnie – jakie trzy osoby i jakie trzy rzeczy zabierzesz tam ze sobą?

Trzy osoby to: 1. Mój miś - to chyba zrozumiałe 2. Dla długich rozmów o wszystkim pewnego Jarka ze Szczecina (uśmiecha się) 3. Dla szaleństw moją przyjaciółkę. Trzy rzeczy to: 1. Kindle z wgraną Biblioteką Narodową 2. Sprzęt do destylacji 3. Zdjęcie Kaczyńskiego, żebym nie zapomniał komu to zawdzięczam

Jeśli mógłbyś z kimś zamienić się na życie, kto to by był?

Uwielbiam swoje życie. Takie mi wystarczy.

Czy jest coś, czego już byś drugi raz nie zrobił?

Wszystko mnie czegoś nauczyło. Na pewno nie popełnię drugi raz kilku błędów, ale ten pierwszy niestety jest potrzebny.

Rozmawiał: Darek Staropiętka
Fot. archiwum rozmówcy (m.in. Asia Bensari Fotografia), Leather Club Poland