Lalka

Jaki jest chłop – każdy widzi. Nie sprząta po sobie, potrafi – jak nikt inny – drzeć mordę w absurdalnym wzburzeniu. Wcale nierzadko się zdarza, że nie chce się ruchać, a czasem nawet trzeba się za niego wstydzić, bo chlapnie coś wstydliwego przy znajomych. Są też i dobre strony: potrafi dbać, kochać jak nikt i bronić partnera jak najlepszy strażnik Teksasu. Sekslalka tego nie potrafi... Ale przecież życie wzbudza emocje i czasem porusza struny, na jakich nikt nie chciałby zagrać. Może więc – zamiast szukać chłopa na gwałt – pomyśleć o egzemplarzu, którym nie trzeba będzie się przejmować, a w razie czego schować w szafie, czy pawlaczu?

Między marzeniami, a rzeczywistością

Bez ściemy, zarzewiem dzisiejszego artykułu jest tekst, który opublikowała wczoraj Gazeta.pl, w którym Aneta Bańkowska pisze, że „za granicą furorę robią najnowocześniejsze seksmanekiny, a u nas królują ''Polskie Maryny Dmuchane'' i ''Krystyny do kochania''.

- Najtańsza sekslalka to prosta, gumowa postać o karykaturalnym wyglądzie - często zamiast twarzy ma zdjęcie modelki nadrukowane na coś, co w teorii powinno być głową, a przypomina sflaczały balon z helem. - pisze Bańkowska - Droższe modele wyglądają nieco lepiej, a ich narządy płciowe wykonane są z cyberskóry - naturalnego w dotyku materiału, który ma zdolność zatrzymywania ciepła i w założeniu ma być jak najbardziej zbliżony do prawdziwej skóry. Niektóre lalki wyposażono w opcję wibracji, jeszcze inne mają włosy (to nie zawsze jest oczywiste!) czy wydają dźwięki (od prostych jęków po bardziej skomplikowane sekwencje słowne). Ta poniżej wydaje tylko odgłosy upuszczanego powietrza ;-)

Postanowiliśmy przyjrzeć się tematowi od strony męskiej. Bardzo szybko okazało się, że w przeciwieństwie do lat 90-tych, obecnie sekslalka to niemalże dzieło sztuki – wierne odwzorowanie anatomii, detalu skóry i wyglądu człowieka. Gabriel na przykład, ma 175 cm wzrostu, piegi i dwa ustawienia - penis we wzwodzie i w stanie spoczynku. Choć zakup lalki wiąże się z niemałymi kosztami, naprawdę jest w czym wybierać.

Żadnej różnicy?

- Nie czuję żadnej różnicy między seksem z męską lalką a żywym mężczyzną. No może oprócz tej, że mam pełną kontrolę. – mówi Karley Sciortino, dziennikarka pisząca do Vogue i Vice, która przetestowała we własnej sypialni ręcznie robionego manekina do uprawiania seksu.Sekslalka to już nie tylko dmuchany twór, z którego zaczyna uchodzić powietrze po pierwszym bardziej intensywnym zbliżeniu. Takie lalki niestety wciąż są dostępne.

- Sex shopy oferują pełną gamę sztucznych kochanek i możliwość dyskretnego przesłania wybranki do domu. - pisze Focus. - Najtańsze lalki z gumoceraty kosztują do 100 zł. „Wierna kochanka Twoich erotycznych zabaw, naturalna jak kobieta” – zapewnia producent. Wierna owszem, sprawa naturalności jest jednak dyskusyjna. Zawartość „Brudnej Diany, wygłodniałej 18-letniej dziewicy, która właśnie dostała cieczki i chce poznać, jak wygląda ostra jazda”, rozczaruje amatora naturalnych kobiecych wdzięków. Inną wadą jest mały udźwig i niska „wydajność” partnerki.

W przeciwieństwie do „starszych” produktów, w niektórych nowoczesnych modelach widać każdą fałdę skóry, żyły, pieprzyki i inne cuda. Sztuczny kochanek 2.0. daje się ubierać w dowolne stroje, może nosić biżuterię, mieć tatuaże, zarost, owłosienie, nie krwawi podczas sesji piercingu, a co lepsze – na kutasa można np. zakładać mu cockring na jaja i kutasa, a ten staje zawsze na zawołanie, a i dupa nigdy nie boli! Ciekawe zresztą, że sekslalka posiada członek będący odlewem naturalnego przyrodzenia. Może być obrzezany, nieobrzezany, w dowolnym rozmiarze. Może dlatego właśnie, zdaniem ekspertów, w ciągu 25 lat lalki do seksu będą normą. Dr Trudy BarberUniwersytetu z Portsmouth, która doktoryzowała się z zagadnienia „Komputerowej fetyszyzacji i seksualnej futurologii”, uważa, że za 25 lat obecność takich lalek w naszych sypialniach będzie normą. - Jesteśmy zajęci swoim życiem, zawieszeni w technologiach - powiedziała. Jej zdaniem roboty sprawiają, że w przyszłości prawdziwe związki staną się bardziej cenione i ekscytujące.

Sekslalka na wszystko. Jak lek z supermarketu

- Dr Izabela Jąderek zwraca uwagę na jedno mało znane zastosowanie lalek - zdarza się, że wykorzystuje się je do celów terapeutycznych. - podaje Gazeta.pl. - Niektórzy mężczyźni używają podobnych gadżetów do treningu przy problemach z przedwczesnym wytryskiem czy poprawy wytrzymałości seksualnej. Gdy ktoś zgłasza się do seksuologa z takimi trudnościami, terapeuta opowie mu o ćwiczeniach masturbacyjnych oraz wyjaśni, że podczas takiego treningu można skorzystać z masturbatora czy sztucznej pochwy. Gumowa lalka to jednak coś więcej; ta zabawka daje mężczyźnie zupełnie inne bodźce i służy innym celom - wyjaśnia. Właśnie dlatego terapeuta zaproponuje taki gadżet raczej osobie, która z różnych względów nie ma możliwości realizowania swoich potrzeb seksualnych z innym człowiekiem. Niepełnosprawni czy mający problemy z wytryskiem to jednak tylko pewien odsetek użytkowników manekinów. Najczęściej pełnią one funkcję zabawek seksualnych. Motywy ich używania są różne: jedni korzystają z nich, bo jeszcze nie uprawiali seksu i chcieliby w "bezpiecznych" warunkach sprawdzić, jak to jest, inni robią to wyłącznie z ciekawości lub traktują lalki jako gadżety, które mogą dać im nowe doznania. Niektórzy wykorzystują je do trójkąta - dla części osób to jedyna forma seksu grupowego, na jaką są w stanie się zgodzić. Wszystkie te zachowania z seksuologicznego punktu widzenia są zupełnie normalne - do momentu, w którym używanie zabawki nie wpływa negatywnie na funkcjonowanie danej osoby: nie staje się ona dominującym gadżetem albo substytutem relacji, nie pełni roli partnera, nie jest jedynym sposobem na rozładowanie napięcia.

Sekslalka, a żywy kochanek. Jest w tym coś przerażająco perwersyjnego?

- Po Internecie krąży fikcyjna historia, jakoby pierwsza sekslalka o wdzięcznym imieniu Borghilda powstała w 1941 roku na zlecenie Reichsführera SS Heinricha Himmlera, który martwił się dużymi stratami swoich oddziałów we francuskich domach publicznych, pełnych nie tylko prostytutek, ale i chorób wenerycznych. - donosi Focus. - Jednak tak naprawdę pierwsze sekslalki towarzyszyły marynarzom w długich zamorskich podróżach. Ich prymitywny wygląd raczej ograniczał ich funkcje do zaspokojenia wiadomych potrzeb. Dlaczego ludzie kupują sekslalki? Pewnym wytłumaczeniem są z pewnością czasy, w których żyjemy – dynamiczne, z brakiem czasu na randki, chodzenie za rączkę, pełne obietnic bez pokrycia. Nie dziwi fakt, że autorka bloga blizejzblizen.blogspot.compisze, że sekslalka nie zadaje pytań, nie boli jej głowa i zawsze jest na wszystko chętna. Wygląda zawsze perfekcyjnie, facet sam może sobie ją stworzyć. Nie wymagają, nie odmawiają seksu analnego, przy nich, mężczyzna może skupić się tylko i wyłącznie na sobie. Proste?

Kiedy czujesz się samotny i nieatrakcyjny...

Po kilku głębszych na odwagę w styczniu zeszłego roku Andrzej L., 49-letni mieszkaniec Lęborka, nie mogąc okiełznać swojej żądzy, wdarł się do sex shopu „Figielek”. Zażądał lalki za 80 zł, mimo iż w sklepie można było kupić znacznie bardziej ekskluzywne – o czterocyfrowej cenie. W ostatniej chwili ekspedientce udało się uciec i uratować lalkę od porwania. A mógł facet wziąć masturbator (nawet od biedy zrobić go ze szklanki, gabki i lateksowej rękawiczki, jak pisaliśmy jakiś czas temu w artykule o domowej roboty gadżetach erotycznych), a nie porywać „cycatą Marynę”. Czyżby mała rewolucja seksualna, albo oznaka zmieniającej się seksualności? Swoją sztuczną dziewczyną można się pochwalić na stronie www.dollalbum.com. 800 użytkowników umieściło tu 11 tys. plików, które obejrzano 9,5 mln razy (jest nawet polska wersja językowa). Natomiast www.charliejoanne.com to typowy serwis dla dorosłych – z tą różnicą, że bohaterkami erotycznych zdjęć, filmów, gier i tapet są lalki. - Fani RealDolls (firma produkująca sekslalki) nazywani są "iDollatorsami". - pisze Marysia Widawska w Cosmopolitan. - Jest wśród nich mnóstwo mężczyzn, którzy traktują swoje lalki jak prawdziwe towarzyszki życia. Podobno traktują swoje lalki jak prawdziwe boginie, które są znacznie lepszymi "partnerkami" niż prawdziwe kobiety, ponieważ: nie kłamią, nie krytykują ani w żaden inny sposób nie sprawiają przykrości…

Sekslalka 2.0. jednak nie dla każdego…

Nikt nie chce mieć w łóżku gumowego paszczura, któremu trzeba zakładać na głowę papierową torbę, nie? Założę się, że każdy – choć niewielu się przyzna – marzy o umięśnionym byku, z jędrną dupą, dużym kutasem, błyskiem w oku i śnieżnobiałym uśmiechu. Bo i któż by chciał mieć w łóżku napompowaną, leniwą Helgę? Może dlatego właśnie połączenie tych wszystkich walorów zdaje się być zarezerwowane wyłącznie seks-lalkarskiej sztuce i za zrealizowanie marzeń o najprzystojniejszym partnerze ever trzeba zapłacić od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy dolarów?

fot. sinthetics.com