Newsletter
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco
Sexting (lub też seksting) to forma komunikacji (elektronicznej), która w swoim przekazie zawiera treści lub obrazy seksualnie sugestywne. Termin ten pojawiał się na początku obecnej dekady, kiedy to bardzo mocno rozpowszechniły się aplikacje mobilne takie jak Snapchat, Facebook Messenger, Instagram, WhatsApp oraz wiele innych. Sexting może być także prowadzony poprzez wiadomości SMS. Na dobrą sprawę może być on stosowany przez rozmaitą ilość komunikatorów, w których występują wiadomości tekstowe. Oczywistym jest, że seksting narodził się wraz z rozwojem nowych technologii, które dosłownie zalały nas zewsząd.
Wśród środowiska naukowego sexting jest wskazywany jako jedno z potencjalnych zagrożeń społeczno-wychowawczych, z którymi będą się mierzyć młodzi ludzie (wiadomo, że ci starci również mogą korzystać z takich sex-nowinek, jednak dla nich nie będzie to miało tak daleko idących skutków). Żyjąc w dzisiejszych czasach wszyscy biegniemy za pieniądzem, ciągle brakuje nam czasu, a ze znajomymi często widujemy się tylko na Facebooku. Czy tego chcieliśmy idąc do przodu z technologią? Nie wiem.
Wiem natomiast, że człowiek bardzo łatwo się przyzwyczaja do nowych rozwiązań. Sexting jest namiastką seksu. Wracając po pracy, znużeni całym tygodniem, masą dedlajnów i korpo-znajomymi, człowiek najzwyczajniej w świecie nie ma ochoty na wiele rzeczy. W tym na seks. Nie mówię, że tak musi być zawsze, ale tak coraz częściej bywa. Wówczas z pomocą przychodzą wirtualne możliwości. Bach, otwieracie apkę, bach jedna, druga, trzecia wiadomość. Jedno zdjęcie tu, drugie tam. O, to może od razu wrzucić owłosione nogi na Snapa, albo gołą klatę na Insta. Ktoś na pewno zauważy, zaczepi, przy dobrych wiatrach może pójdzie to dalej i skończy się sekstingiem, czyli wymianą pikantnych wiadomości, zdjęć lub filmów. Wieczór jak malowany, prawda? Czy prawda, to zależy. Od wielu czynników. Tego czy sprawia wam to jakąś przyjemność, czy was to podnieca, czy tego chcecie.
Na pewno choć raz w życiu (a może i więcej) zdarzyło wam się prowadzić mocno erotyczną lub też zwyczajnie seksualnie wulgarną elektroniczną rozmowę. Co wtedy czuliście? Wstyd? Nieśmiałość? Myślę, że nie. Sexting to właśnie ma do siebie. Nie masz drugiego człowieka obok – to dodaje pewności siebie. Mawia się, że ludzie są „mocni w gębie” – tutaj to określenie pasuje idealnie. Nie wszystko co jesteśmy w stanie napisać jesteśmy również w stanie powiedzieć czy zamienić w czyny. Ot taka ludzka natura. Oczywiście zdarzają się wyjątki np. facetów bardzo otwartych, życiowo bezpruderyjnych, którzy otworzą wam drzwi mając na sobie np. tylko Jockstrapy i od razu przejdą do rzeczy.
Oczywiście można to traktować jako formę czystej rozrywki, której oddajecie się w domowym zaciszu, w parku na ławce czy też jadąc metrem albo innym środkiem transportu. Obecne czasy są wysoce naszprycowane seksualnością, która wylewa się z okładek magazynów, bilbordów i reklam. Widzimy to dosłownie wszędzie. Z duchem czasu poszło też to całe zabieganie o względy drugiej osoby, a sexting po części stał się smutnym następstwem archaicznych już sposobów poderwania drugiej osoby. Pamiętacie, jak to było kiedyś? Człowiek zaczepiał, zagadywał, czasem zrobił coś głupiego, żeby wywrzeć na kimś wrażenie. Jednak czasy się zmieniły i nadeszła era seks-wiadomości, porno-zdjęć i powszechnie dostępnego i wszechobecnego negliżu. Z tą myślą was zostawię. A czy Ty, czytelniku napisałeś już komuś dziś perwersyjną wiadomość?
Jesteście na imprezie i czujecie gigantyczne podniecenie? Szukacie ciemnego kąta, bo w gaciach pełno i chcecie dać upust napięciu? Na pewno zdarzyło się Wam to nie raz. No chyba, że jesteście bardzo nieśmiali… Ale w to...
Kilka lat temu nastały czasy, kiedy pobyt na siłowni stał się fancy, a większość z nas w swoich szafach ma przynajmniej kilka części garderoby sportowej. Często wśród tych rzeczy możemy też znaleźć sportowe obuwie, będące niemal obowiązkowym...
Niedawno w Warszawie doszło do zdarzenia, o którym można śmiało powiedzieć, że było gwałtem: ofiara była duszona do utraty przytomności, maltretowana psychicznie, polała się krew.
Ofiara jest pod opieką psychoterapeuty...
Powiedzmy, że (w skrócie) kiedy ktoś definiuje siebie jako heteroseksualnego, oznacza to zwłaszcza, że w tematach zbliżeń cielesnych nie jest zainteresowany kontaktem z osobami tej samej płci. Czasem jednak – zwłaszcza w Polsce – z różnych względów...
Wcale nie chodzi o auto, ani o seks w aucie. Serio! Rzecz jest dużo prostsza: autofellatio to praktyka, w której sami sobie robimy… loda.
Być może nie raz waliłeś konia oglądając zdjęcia byków zamkniętych za bramą ciupy, albo snułeś fantazje o ruchaniu na więziennej pryczy. Fotografie są podniecające – fakt – izolacyjna rzeczywistość nie jest jednak ani przyjemna...