Newsletter
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco
Zawrzało w sieci, gdy w dniu 15 marcu 2016 roku, tuż po Wyborach Mister Leather Poland 2016 organizowanych w lokalu nieistniejącego już BLOK BARU na Al. Jerozolimskich, ukazał się mój tekst o tychże Wyborach a w nim taka oto konstatacja:
„Do prezesa i Zarządu SLP – organizacja, jaką jest SLP [Stowarzyszenie Leather Poland - przyp. autora] wyczerpała swój potencjał i moim zdaniem jest w konwulsjach. Odeszli prawie wszyscy członkowie a ci co pozostali i tak nie płacą składek (za wyjątkiem chyba 2 osób). Nierozliczanie poprzednich Zarządów z zadań i finansów oraz przymykanie oczu na problemy niczego nie zmieniają. Reanimować nawet nie ma czego a nawet jeśli, to kto weźmie odpowiedzialność i podpisze się pod długą listą grzechów (mając na uwadze konsekwencje karne). Zatem czas powiedzieć goodbye!”
Posypał się hejcik. Dzisiaj mógłbym spokojnie powiedzieć: a nie mówiłem. Dlaczego? No bo jak wieść gminna niesie SLP wkrótce zostanie rozwiązane przez sąd rejestrowy, tak przynajmniej donosi portal rainbowstar.pl. Smutne to ale sprawiedliwe. Tymczasem na fejsbuku pojawiło się kilka komentarzy na temat tego kto i czy w ogóle powinno się po Stowarzyszeniu Leather Poland przejąć pałeczkę? A kto by chciał taką pałeczkę przejmować?
Owiane niesławą Stowarzyszenie w zaledwie rok po wspomnianych wyżej Wyborach roztrwoniło swój potencjał, zapomniało całkowicie o ludziach, którzy SLP tworzyli, nie szanowało tych, którzy SLP wspierali przez lata, odcięło się od mądrych rad, kąsało wszystkich dookoła. Do tego zapomniano w ogóle o poprzednich Misterach i ich wkładzie i zasługach, czyli o Przemku (2011), Wojtku (2012), Mirku (2013), Michale (2014), Łukaszu (2015), Maćku (2016) … . Zapomniano, że jednym z głównych zadań stowarzyszenia środowiskowego (bo takim jawiło się SLP) była integracja! W zamian tego, jak czytamy w tekście redakcyjnym na rainbowstar.pl, zapewniono nam próbę przejęcia SLP przez osoby niepowołane, rozdawnictwo tytułów, utratę majątku, długi, niesławę i totalną dezintegrację środowiska oraz lansik aż tak silny, że nabrała się na niego nawet Gazeta Wyborcza i grono zagranicznych gości biorących udział w tzw. Wyborach Mister Leather 2017. A impreza ta głównie została zapamiętana z kłótni kandydatów na scenie przy publiczności i jurorach. Cóż, nic z tego już nie będzie. Wszystko, na czym jeszcze rok, dwa lata temu możnaby budować i starać się o odnowę zostało właśnie utracone.
Wciąż skóra, to dość silnie reprezentowany fetysz podczas imprez środowiskowych (np. w trakcie Oscury, czy Wyborów Mister Rubber Poland) zatem podatny grunt jest.
Na fejsbukowej Grupie MFP (Multi Fetish Poland) coraz więcej jest kolesi fotografujących się w skórach i nie ukrywających się w niej w domowych pieleszach.
Pojawiły się nawet głosy, że to Fundacja REFFORM powinna pałeczkę po SLP przejąć.
Reanimacja nie wchodzi w rachubę, ponieważ sąd wkrótce rozwiąże SLP nie będzie czego reanimować zatem to ktoś z grona skórzaków musiałby rzucić hasło o powołaniu nowego stowarzyszenia czy klubu.
Powołanie nowego stowarzyszenia trwa i ktoś kto się tego podejmie musi się liczyć z ogromem pracy biurokratycznej. Jest to do przejścia lecz nie da się tego robić po łebkach i samemu. Czy warto to robić tylko po to by "mieć" polskie wybory Mister Leather?
Fundacja REFFORM, jako organizacja pozarządowa działa na podstawie Statutu zatwierdzonego przez sąd i choć może powoływać oddziały i współpracować z innymi organizacjami, to nie może sama z siebie prowadzić innej organizacji.
Kto chce i kto się podejmie założenia nowego stowarzyszenia dla skórzaków? Konia z rzędem temu, kto odpowie na tak postawione pytanie. Przecież tak naprawdę Grupa MFP przejęła główne funkcje byłego stowarzyszenia (choć tajna na FB ale ma 139 członków!), dodatkowo wspaniale i owocnie współpracuje i z Fundacją REFFORM, i ze Stowarzyszeniem Bears of Poland. Cokolwiek by powstało miałoby dobry, podatny grunt ale także i wysoko zawieszoną poprzeczkę. W jednej z rozmów na FB ktoś w sumie bardzo rozsądnie napisał: „Czasem lepiej po prostu zacząć wszystko od początku.”
Robert Strzelecki