Test

Kiedyś, na samą myśl o tym, by pozwolić sobie na założenie cewnika czy włożenie czegokolwiek w kutasa, dostawałem gęsiej skórki. Trwało to do momentu, gdy trafiłem gdzieś w necie na film, w którym kolesie zabawiali się w takie torturowanie własnych kutasów i... zaskoczyłem. Napaliłem się ogromnie, pragnienie spróbowania tej zabawy było tak wielkie, że nie potrafiłem się opanować, musiałem zrobić to natychmiast, teraz, już... No i pojawił się problem, czego by tu użyć. Miałem pod ręką tylko takie mieszadełko laboratoryjne. Nie zastanawiałem ani sekundy, sięgnąłem po nie, po lubrykant i po prostu wsadziłem to narzędzie w swojego stojącego kutasa. Wlazło bez większego oporu, poczułem tylko coś w rodzaju lekkiego uszczypnięcia, które jeszcze bardziej mnie podjarało. I tak zaczęła się moja przygoda z sondowaniem kutasa.

Sonda

Od tego czasu zaopatrzyłem się w całkiem pokaźny arsenał sond różnej średnicy i długości. W swoich zbiorach nie miałem jednak jeszcze takiej sondy, jaką dostałem do przetestowania z reFForm. Niepozorna przesyłka nie zapowiadała niespodzianki, jaką kryła w sobie. Po otwarciu koperty okazało się, że dostałem do sprawdzenia czerwoną, silikonową Sondę Sport-Fucker. Sonda jest miła w dotyku, elastyczna, zaopatrzona w kilkanaście zgrubień o gradacji od 5 do 8 milimetrów. Zapakowana w jednorazowe opakowanie z folii z nadrukowaną nazwą i danymi producenta. I na tym kończyły się istotne informacje o sondzie. Brakuje ulotki informującej o sposobie utrzymania jej w czystości, czym umyć i zdezynfekować, aby nie zniszczyć sondy. Dobrze byłoby gdyby sonda była opakowana w coś w rodzaju etui, zapobiegającemu przypadkowym uszkodzeniom mechanicznym. Jednak w tamtym momencie te braki nie miały większego znaczenia.

Wszystkie sondy, jakimi dotychczas bawiłem się były gładkie, różniły się jedynie długością i średnicą. Widok zgrubień spowodował, że sytuacja sprzed kilku lat powtórzyła się. Podjarałem się na maksa, kutas wyprężył się i czekał na ładunek. Nie tracąc czasu umyłem i zdezynfekowałem sondę, posmarowałem ją odpowiednim do tego typu zabaw żelem i ... odjechałem. Przez myśl przeszło mi, że sonda i jej zgrubienia mogą powodować na początku jakiś dyskomfort, ale nie, nie było tak. Było wręcz przeciwnie. W całym ciele czułem mrowienie a delikatny ból, jaki odczuwałem, był niesamowicie podniecający. Sięgnąłem po jeden ze środków służących do czyszczenia głowic. Mówiąc wprost, zaciągnąłem się solidnie poppersem. Bawiłem się sondą tak, jak dildem. Wsuwałem i wyciągałem ją ze zmienną prędkością i długością suwu. Miałem wrażenie, że jestem posuwany w kutasa tak jak w dupsko.

Przed oczami pojawiło się wspomnienie oglądanego kiedyś gejowskiego filmu rysunkowego. Była tam scena, w której koleś posuwał drugiego kolesia o posturze giganta, w kutasa... I ja tak się właśnie czułem. I mógłbym się tak bawić w nieskończoność, gdybym nie wytrysnął. Nie mogłem się opanować, nie umiałem zredukować ciśnienia i po prostu poleciałem.

Podsumowując muszę z całym obiektywizmem stwierdzić, że Sonda Sport-Fucker jest zabawką doskonałą. Jeśli mnie, zaprawionego w tych bojach sondami o średnicy 11 mm, doprowadziła do takiego wrzenia mając w najszerszym miejscu 8.2 mm średnicy, to mogę jej z czystym sumieniem dać ocenę maksymalną 10 punktów. Dla mnie mogłaby ta sonda być dłuższa i mieć zgrubienia o większej średnicy. Ale jest to moje odczucie, nie wpływające w żaden sposób na ocenę. I jeszcze jedna uwaga. Mój Partner, dotychczas dość sceptycznie podchodzący do tego typu zabaw stwierdził, że nie wyklucza tego, iż spróbuje któregoś dnia załadować sobie sondę Sport-Fucker.

Dotychczas kilkakrotnie próbował tej zabawy z metalowymi sondami. Większej satysfakcji z tego nie miał i wszystko wskazywało na to, iż nie wkręci się w ten klimat. Jednak silikonowa sonda Sport-Fucker tak mojego Miśka intrygowała, że nie musiałem długo czekać na kolejną próbę zabawy. Następnego wieczoru, bez większego zastanawiania się, sięgnął po sondę i wsadził ją w swojego kutasa. Ponieważ On nie ma takiego doświadczenia jak ja, więc trwało to troszkę dłużej. Musiał wykazać się większym hartem ducha i determinacją, aby wsadzić całą sondę. Odrobina poppersa i na jego twarzy pojawił się uśmiech. Widok Jego rozanielonej w tym momencie gęby wart był wszystkich pieniędzy. Dzięki sondzie Sport-Fucker zyskałem w osobie Mojego Faceta najlepszego partnera do tego typu zabaw.

PLUSY

  • bardzo dobre wykonanie
  • odlew bez "szwów"
  • miła w dotyku
  • kolor - czerwień nierażąca oczu
  • doskonała elastyczność zapewniająca bezproblemową aplikację sondy


MINUSY

  • brak trwałego opakowania
 

Ogólna ocena: 10/10

Testował: Ares49