AIDS Day

Przeglądając statystyki zachorowań i zgonów z powodu AIDS można odnieść wrażenie, że problem powoli zaczyna się rozwiązywać. Z danych Państwowego Zakładu Higieny wynika, że zmniejsza się ilość zachorowań, a skala zgonów z powodu „Zespołu nabytego niedoboru odporności” w ubiegłym roku była na najniższym poziomie od wielu lat.

Problemy: ważne i ważniejsze?

To prawda (co potwierdza statystyka), że za pomocą nowoczesnej i skutecznej farmakoterapii udało się nieco zapanować nad zachorowaniami i zgonami z powodu AIDS. Mimo tego uznać trzeba, że problem wcale nie został rozwiązany, bo – jak poinformowały 28 listopada WHO i Europejskie Centrum do spraw Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) – w ostatnim czasie dramatycznie wzrosła ilość zakażeń wirusem HIV!

W ślad za komunikatami prasowymi alarmują również media (TVN24): „liczba osób, u których zdiagnozowano wirus HIV w Europie była w 2016 roku wyższa niż kiedykolwiek, odkąd zaczęto prowadzić statystyki. Eksperci ostrzegli we wtorek, że epidemia rozszerza się "w alarmującym tempie". Sytuacja pogarsza się zwłaszcza w Europie Wschodniej, skąd pochodzi około 80 procent nowych przypadków zakażenia wirusem HIV”.

To najwyższa liczba nowo zdiagnozowanych przypadków w jednym roku. Jeśli ten trend się utrzyma, nie będziemy w stanie osiągnąć zaplanowanego celu opanowania epidemii HIV do roku 2030 - powiedziała Zsuzsanna Jakab, regionalna dyrektor europejskiego oddziału WHO.

AIDS zaczyna się od HIV

AIDS to inaczej „zespół nabytego braku odporności”. Aby mógł „zaistnieć”, wcześniej trzeba być zakażonym wirusem HIV, bo AIDS jest właśnie jego następstwem.

- Wirus HIV powoduje stopniowe osłabianie odporności osoby zarażonej i prowadzi do nabytego spadku odporności. - pisze Roksana Katarzyńska w portalu ABC Zdrowie. - AIDS jest schorzeniem bardzo niebezpiecznym i niestety nie ma na niego skutecznego lekarstwa.

Warto wiedzieć, że możliwość zakażenie wirusem HIV dotyczy wszystkich bez wyjątku. Dlatego też podstawowym elementem profilaktyki AIDS jest edukacja.

- Istnieją trzy drogi przenoszenia HIV. - opowiadał w rozmowie sprzed roku Robert Piotr Łukasik, prezes Zjednoczenia na Rzecz Żyjących z HIV/AIDS “Pozytywni w Tęczy”. - Pierwsza to krew. Temat dotyczy głównie osób przyjmujących różne środki drogą iniekcyjną. Warto pamiętać przy tym, że w tym kontekście temat dotyczy przyjmowania bardzo różnych medykamentów. Niekoniecznie narkotyków, bo zakażenia zdarzają się również choćby podczas wstrzykiwania sterydów z użyciem niesterylnego sprzętu. Zachlapanie krwią rany, oczu, czy błony śluzowej to również możliwość zakażenia. Drugą, najczęstszą drogą są niezabezpieczone prezerwatywą kontakty seksualne. W tym scenariuszu HIV może przedostać się do organizmu poprzez niezabezpieczoną błonę śluzową odbytu, ujścia cewki moczowej, czy też przez całą wyściółkę pochwy w przypadku kobiet. Trzecią możliwością jest – bardzo rzadko już spotykana – droga wertykalna, czyli infekcja przeniesiona z matki na dziecko. Takie zakażenia jeszcze się zdarzają, ponieważ nie wszystkie kobiety w ciąży robią test na HIV. Na całe szczęście jednak od jakiegoś czasu w Polsce nie odnotowujemy już takich przypadków. Są ludzie, którzy żyją z HIV 20 lat i sprawnie, normalnie przy tym funkcjonują. Oczywiście trzeba jasno i stanowczo powiedzieć, że życie z HIV wymaga przyjmowania leków anty-retro-wirusowych, które zażywa się do końca życia. To wymaga pewnego rodzaju konsekwencji. Nowe leki, czy te istniejące od lat 80-tych z ulepszanym wciąż składem, powodują, że komfort życia osoby zakażonej jest zdecydowanie większy niż kiedyś. Nowa farmakoterapia ma zdecydowanie mniej skutków ubocznych.

PrEP i PEP – panaceum na problem?

- PrEP (Pre-Exposure Prophylaxis) to profilaktyka przed ekspozycyjna. - pisał w kwietniu na naszym blogu Czarek Stawecki – specjalista zdrowia publicznego, promocji zdrowia i edukacji zdrowotnej w zakresie profilaktyki STD oraz zachowań seksualnych. - Oznacza to nic innego jak przyjmowanie profilaktycznie leków w celu zmniejszenia ryzyka zakażenia wirusem HIV. Napisałem zmniejszenia ryzyka ponieważ profilaktyka ta nie zapobiega całkowicie zakażeniu. Jak zapewne wiecie na rynku od kilku lat dostępne są leki antyretrowirusowe podawane osobom pozytywnym w celu zmniejszenia ilości wirusa w ich organizmie i zablokowaniu dalszego jego namnażania. Skuteczność tych leków w przeciągu ostatnich lat została ustalona na poziomie 89% (dane sprzed 3 lat, więc być może dziś wygląda to jeszcze lepiej) przy terapii monolekowej (gdzie podawany jest jeden lek, który w 89% przypadków jest skuteczny w obniżaniu poziomu wiremii) oraz na poziomie 96% przy terapii duolekowej (gdzie osobom pozytywnym podawane są dwa leki antyretrowirusowe jednocześnie w terapii mieszanej). Stosowanie PrEP’u nie zwalnia z obowiązku używania prezerwatyw w kontaktach seksualnych. PrEP jest jedynie dodatkowym zabezpieczeniem przed ewentualnym zakażeniem. PrEP skutecznie obniża prawdopodobieństwo zakażenia HIV ale nie niweluje go całkowicie! Drugim tajemniczym skrótem jest PEP. Jak nietrudno wywnioskować jest to skrót od Post-exposure Prophylaxis – czyli profilaktyka poekspozycyjna. Tutaj sprawa jest nieco bardziej skomplikowana niż przy PrEP i liczy się tu właściwie każda minuta. PEP polega na podaniu leków po ekspozycji na wirusa HIV z założeniem, że mogło z dużym prawdopodobieństwem dojść do zakażenia. Kluczową rolę odgrywa tu czas i leki powinny zostać podane maksymalnie do 72 godzin od niebezpiecznego zachowania. Jednak im dłużej się czeka z podaniem leków tym bardziej zmniejsza się szansa na ich skuteczne zadziałanie i wyhamowanie replikacji wirusa. W PEP podaje się z reguły dwa lub trzy leki skombinowane 2 razy dziennie przez minimum 30 dni codziennie.

 

Nowe dane o PrEP

- Dziś już wiemy, że w temacie PrEP jest jeszcze lepiej, niż jeszcze kilka miesięcy temu. - mówi Czarek w dzisiejszej rozmowie z naszą redakcją. - Jak ogłoszono w kwietniu tego roku, osoby przyjmujące regularnie PrEP są chronione w ponad 99%. Można więc powiedzieć, że PrEP jest skuteczny, działa i dzięki niemu jest realna szansa na zahamowanie epidemii zakażeń HIV. Wiadomo już na pewno, że osoby pozytywne przyjmujące leki i będące w badaniach niewykrywalne (undetectable) nie przenoszą zakażenia hiv na partnerów seksualnych nawet w kontaktach bez zabezpieczenia. Ogłoszono to w lipcu tego roku powołując się na wyniki badań przeprowadzonych w Australii na ponad 350 parach, w których jeden z partnerów jest pozytywny niewykrywalny a drugi zdrowy. Łącznie pary odbyły ponad 17000 stosunków bez zabezpieczenia. W żadnym wypadku nie doszło do transmisji wirusa. Żaden z partnerów zdrowych nie przyjmował w czasie badania PrEPu. To jedna z najważniejszych informacji o skuteczności leczenia zakażeń HIV i dająca nadzieję na kolejne odkrycia.

 

 

Załóż gumę na instrument!

Wbrew pozorom, w trosce o własny interes możesz zrobić całkiem sporo. Przede wszystkim powinieneś bezwzględnie pamiętać o stosowaniu prezerwatywy w każdym kontakcie seksualnym. Nie zabezpiecza ona w 100% przed infekcjami, ale zakazić się wirusem (i nie tylko HIV) jest zawsze nieco trudniej z gumą na instrumencie, niż bez niej. Weź pod uwagę, że aktualnie polski rząd pracuje nad podniesieniem podatku VAT (z 8 do 23%) na wyroby niemedyczne – w tym na prezerwatywy. Oznacza to, że po wprowadzeniu nowego prawa w życie kondomy będą droższe, warto więc pomyśleć o zapasach, żeby być gotowym na każdą sytuację. Jeśli zdarzają Ci się ryzykowne zachowania seksualne, powinieneś pomyśleć o PrEP, a już na pewno regularnie wykonywać badania lekarskie. W kierunku nosicielstwa HIV badaj się po każdym ryzykownym zachowaniu (pamiętając o tzw. okienku serologicznym), ale nie zapomnij wykonać również testów w kierunku innych chorób przenoszonych drogą płciową (w tym kiła i WZW-B). Do kompletu badań możesz włączyć badania na WZW-C oraz przebadać się pod kątem męskich nowotworów. Niech to się stanie tradycją.