Wibratory niejedno mają oblicze

Można by powiedzieć, że wibruje, albo pulsuje wiele rzeczy. Dotyczy to również zabawek erotycznych – mamy do dyspozycji wibrujące dilda i cockringi – każdy znajdzie w ofercie produkt dla siebie. Pytanie tylko, czy wibratory to zbędne gadżety, czy też znakomite stymulatory rozkoszy?
Skąd się wzięło dildo
Powiedzmy, że nikt na pewno nie zna jego pochodzenia, i zdania są w tej materii bardzo podzielone. Niektórzy mówią, że dildo powstało dopiero w siedemnastym wieku i jego nazwa pochodzi od włoskiego słowa „diletto”, oznaczającego sprawienie przyjemności, zadowalanie, czy wprost przyjemność. Inni twierdzą, że dilda były znane już w antycznej Grecji.
- Starożytni Grecy wyspecjalizowali się w tworzeniu sztucznych fallusów. - podaje portal WP Kobieta. - Na ich temat pisano nawet sztuki. W komedii Herondasa zatytułowanej „Prywatna pogawędka” kobiety rozmawiają ze sobą o imitacji męskiego członka i wymieniają informacje o jego sprzedawcy. W książce „Dawne wynalazki” można przeczytać: „Sztuczny fallus w tej niewielkiej farsie był zrobiony z wyjątkowo miękkiej skóry. Herondas pisze również o pasach z wełny lub skóry, służących do jego zastosowania, nie jest jednak jasne, czy bohaterki chcą same skorzystać z tego urządzenia, czy też raczej zastosować na kimś innym.”
Kutas obecny w historii
O sztucznych penisach wiele można dowiedzieć się z dawnych encyklopedii i greckiej ceramiki. Wiadomo, że zabawkę stosowały zarówno samotne kobiety, jak i lesbijki podczas wspólnych igraszek. Na niektórych rysunkach wyraźnie widać dwustronnego członka, którym jednocześnie zadowalają się dwie panie. Sztuczne penisy były bardzo popularne również w średniowieczu, a w XVIII wieku ozdabiano je nawet srebrem i kością słoniową. W 1955 roku ślady dildo znaleźli także archeolodzy na Korsyce. Znalezisko - falliczne posągi, mierzące 2 lub 3 metry wysokości pochodziło z epoki brązu (około 4 tysiące lat przed naszą erą).
Wibratory: trudne początki techniki
Wszyscy wiedzą, że od samodzielnego poruszania sztucznym kutasem może zdrętwieć ręka. Może dlatego - już za czasów królowej Kleopatry - wymyślono, że sztuczny kutas to przeżytek, i że trzeba stworzyć coś, co będzie działało samo. W ten sposób za wibrator zaczęła służyć tykwa wypełniona... rozdrażnionymi pszczołami!
- Wystarczyło wówczas potrząsnąć pojemnikiem ze stłoczonymi owadami, by pełna wściekłych pszczół tykwa zaczęła wibrować. - informuje gadzetomania.pl. - Można uznać, że przez stulecia był to najbardziej zaawansowany prekursor wibratora, na którego wynalezienie trzeba jednak było czekać bardzo długo – aż do XIX wieku.
Potrzeba matką wynalazku
Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazku. Tak było i w przypadku wibratora – wynalazek powstał za sprawą pilnej potrzeby odciążenia przemęczonych pracą lekarzy. Wszystko wzięło się bowiem z przekonania, że za dolegliwości trapiące kobiety odpowiada histeria. Czym dokładnie była ta choroba?Zdaniem ojca medycyny, Hipokratesa, histeria była wędrówką macicy, która – wysuszona – przemieszczała się w okolice wątroby w poszukiwaniu wilgoci. Co gorsza, po dotarciu do serca powodowała u kobiet zawroty głowy i ataki niepokoju. Sposobem na te dolegliwości miał być seks, a w późniejszych wiekach terapię cierpiących na histerię kobiet wzbogacono o masaże wodne, jazdę konną lub manualną stymulację, prowadzoną przez biegłego w swojej sztuce lekarza. Jego zadaniem było doprowadzenie pacjentki do orgazmu czy raczej, zgodnie z XIX-wieczną terminologią, histerycznego paroksyzmu, co miało na pewien czas usunąć objawy histerii. Problem w tym, że cierpiących pacjentek było dużo, a lekarzy mało. Pojawiła się zatem paląca potrzeba usprawnienia ich pracy.
Romantyczna historia wibratora
Istnieje film fabularny o takiej właśnie nazwie, naprawdę! To właśnie w nim pokazany jest przypominający ręczną wiertarkę Pulsocon z 1890 roku – prekursor dzisiejszych wibratorów. Później był parowy „Manipulator”, przywołujący na myśl raczej dzisiejsze fuck- machine, niż współczesne wibratory. Fakt jednak, że w 1902 roku opatentowano wibrator zasilany prądem, a przed pierwszą wojną światową wibratory trafiły w końcu pod strzechy! Pierwsze wibratory były uważane za zwyczajny sprzęt gospodarstwa domowego. Może dlatego, że wizualnie nie miały niczego wspólnego z dzisiejszymi? Jeszcze przed drugą wojną światową powstał Oster Stim-U-Lax - wibrujący silnik mocowany do dłoni (reklamowano go jako masażer skroni), a w 1954 roku pojawił się Niagara N1 z obrotowym potencjometrem, pozwalającym na regulowanie intensywności wibracji.
Czasy się zmieniły i...
...dosłownie na wyciągnięcie ręki mamy dostępną całą gamę najróżniejszych wibratorów. W zasadzie zostały one stworzone pierwotnie z myślą o stymulacji kobiecych łechtaczek, dominuje więc pogląd, że nie muszą mieć kształtu penisa. Rzeczywistość pokazuje co innego: istnieje wiele sztucznych kutasów z wibracjami! Dedykowane wibratory mają zazwyczaj kształt prosty, lub nieco zagięty (z myślą o stymulacji prostaty). Co ciekawe, masażerów, pulsatorów, wibratorów można używać również do stymulacji członka i sutków. Wystarczy przyłożyć takie urządzenie do kutasa, czy piersi, żeby poczuć zupełnie inne doznania, niż zazwyczaj!
Do stymulacji prostaty najlepiej nadają się dedykowane gadżety – masażery. Można oczywiście tłumaczyć, jakie wrażenia i odczucia dają, ale jesteśmy zdania, że żadna teoria nie zastąpi realnych odczuć użytkowników. Przytoczmy więc subiektywne wrażenia Adama G.
Prawdziwych odczuć teoria nie zastąpi
- Wybieram narzędzie firmy Nexus, która specjalizuje się w masażerach prostaty. - pisze na swoim blogu „Seksualne życie Adama G”. - Revo 2 wygląda zupełnie inaczej niż Billy, jest nieco większy, lecz co najbardziej mnie w nim pociąga to rotacyjna główka, już wyobrażając sobie rotacje tej główki przechodzi przez ze mnie lekkie oszołomienie. To przy pomocy Revo 2, kilka dni później po raz pierwszy dochodzę bez najmniejszej pomocy dłoni. Orgazm wydaje się trwać i trwać. Moje receptory odbierają go zupełnie inaczej, nie powiedziałbym, że lepiej, lecz inaczej, na innym poziomie. Kolejny dzień kolejna zabawka, tym razem Duke, który zarówno kształtem jaki i strukturą różni się od poprzedników, jest to miękka silikonowa zabawka im dłużej się z nią zapoznaję, tym bardziej mi się wydaje, że to ona powinna być moim pierwszym wyborem, bo ze względu na swoją elastyczność, jest chyba najmniej przerażająca. Pomimo tego, że już wiem co mnie czeka nadal jestem lekko spięty, myślę że nigdy do końca nie przyzwyczaję się do tego uczucia wypełnienia, jest mi zbyt obce, zbyt inwazyjne, choć minus ten przestaje istnieć w momencie gdy końcówka wibratora ociera się o prostatę. I mimo że już znam tą sensację, to znowu zaskoczony jestem jej intensywnością. Masażer ten ma jeszcze jedną zaletę, kształt zabawki jest taki, że doskonale stymuluje ona nie tylko prostatę i odbyt i jego okolice, ale również perineum, natomiast siła i różnorodność wibracji są idealne.
Materiał ma znaczenie
Choć materiały są praktycznie te same, jest zasadnicza różnica między sztucznym kutasem, a wibratorem: dildo jest bezgłośne, a wibrator potrafi całkiem nieźle "warczeć". Obecnie wibratory nie przypominają już w żaden sposób wynalazków sprzed wieków. Nie są to już maszyny wielkości odkurzacza, czy wręcz silniki mocowane do ręki. Powiedzieć można za to, że są to urządzenia doskonale opracowane technologicznie, nierzadko mają wiele programów wibracji, posiadają akumulatory, dzięki czemu są ładowane przez wbudowany port USB. Wiele modeli posiada również bezprzewodowe połączenie z aplikacją w telefonie, lub tablecie, poprzez którą można regulować natężenie wibrowania, czy nawet tworzyć własne, unikalne programy wibracji.
Bezsprzecznie najlepszym materiałem do wyrobu gadżetów erotycznych jest silikon medyczny - bezpieczny dla ciała, higieniczny, nieporowaty, bezzapachowy, miękki i przyjemny w dotyku. Do tego banalnie łatwy w utrzymaniu czystości (wystarczy woda i mydło). Bardzo dobrymi materiałami są również plastik WTP i guma TPR. Również są higieniczne, nieporowate i - co istotne - wolne od szkodliwych ftalanów używanych często w przemyśle erotycznym do zmiękczania sex zabawek. A same wibracje? Cóż… wymyślono je, żeby pozbawiać kobiety „histerii” poprzez wywołanie i zwiększenie siły orgazmu. Bardzo szybko okazało się przy tym, że i mężczyźni dzięki wibracjom mogą mieć orgazmy niespotykanych rozmiarów. Niezależnie od tego, co i gdzie wibruje, tego oczywiście naszym czytelnikom jak najbardziej życzymy!
fot. tumblr.com, gadzetomania.pl wid. MenOnEdge.com