HIV

Zdajemy sobie sprawę z faktu, że wirus HIV to temat poruszany przez nas, aż do znudzenia. Jesteśmy jednak zdania, że warto i należy mówić o nim dopóty, dopóki skala problemu nie przestanie się powiększać. O tym, że problem istnieje i stale się nasila, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Ostatnie doniesienia w temacie HIV są alarmujące – wg ogłoszonego niedawno, europejskiego badania Sialon II, wirus zdołał zakazić już 7,2 proc. bywalców warszawskich lokali gejowskich! Badanie przeprowadzono na grupie ok. 400 osób, bywalców tych miejsc. Biorąc pod uwagę, że np. sondaże wyborcze przeprowadza się najczęściej na grupie respondentów z całej Polski liczącej ok. 1000 osób, to wynik badania Sialon II - przeprowadzony na zawężonej grupie - jest wynikiem, z którym trudno polemizować...

Wirus to zło? A czyja to wina?

- Mimo, że bywalcy tych klubów wiedzą, że są narażeni na zarażenie, z badań wynika, że homoseksualiści nie zawsze stosują prezerwatywy, a część homoseksualistów "w ogóle nie bada się na obecność wirusa HIV, a mimo to współżyje seksualnie" – mówi psycholog Bogna Białecka w komentarzu dla Rzeczpospolitej. - To właśnie w grupie mężczyzn uprawiających seks z innymi mężczyznami jest największy wzrost zakażeń HIV. W grupie gejów każdego roku mamy 41–63 proc. nowych zachorowań na AIDS w Europie i USA .

Uzyskany w badaniach odsetek 7,2 proc. zakażonych w Warszawie nie jest co prawda najwyższy w Europie (w Bukareszcie wśród bywalców homo klubów jest 18 proc. nosicieli wirusa HIV, w brytyjskim Brighton 17,6 proc., w Lizbonie - 17,1 proc., a w Barcelonie – 14,2%), ale za to jest zdecydowanie wyższy w porównaniu do ogólnej, polskiej populacji. Z danych NIZP-PZH wynika, że w kraju zakażonych HIV lub chorych na AIDS jest 19 tys. osób, czyli tylko pół promila populacji.

Geneza. Nic nie wiadomo na pewno

- Według obecnego stanu wiedzy wirus HIV mógł powstać ze skrzyżowania szczepów występujących m.in. u szympansów wirusa SIV (małpiego wirusa niedoboru odporności). - opowiada Piotr Cielebiaś w Strefie Tajemnic Onet. - Nie wiadomo, w jakich okolicznościach wirus "przeszedł" na człowieka. Według uczonych stało się to jakieś 80 lat temu. Pierwszym ludzkim nosicielem mógł być raniony przez małpę myśliwy, albo osoba, która spożyła surowe mięso zakażonego zwierzęcia.

Istnieje również wiele teorii spiskowych mówiącym o sztucznym, a nie naturalnym pochodzeniu HIV. Choć jeszcze nie tak dawno temu Rosja oskarżała USA o wytworzenie wirusa (odwołując później informacje jako zmyśloną i podaną w celach propagandowych), oskarżeniom tym wtórowali amerykanie – m.in. dermatolog Alan Cantwell Jr, czy stomatolog Leonard Horowitz. Pierwszy z nich twierdził, że „podłożem do eksperymentów nad stworzeniem HIV mogły być badania nad odzwierzęcymi wirusami prowadzone w różnych placówkach na terenie USA”, drugi natomiast, że „wirus HIV oraz wirus Ebola to amerykańskie wynalazki z lat 70. stworzone z myślą o ludobójstwie na masową skalę”.

Dwóch ojców HIV

Pewne jest za to, że 23 kwietnia 1984 roku ogłoszono publicznie, iż Robert Gallo z NCI (National Cancer Institute) odkrył przyczynę AIDS – retrowirus HTLV-III (human T-cell leukemia virus), a Margaret Heckler, szefowa DHHS ogłosiła szybkie pojawienie się testów pozwalających na rozpoznanie obecności wirusa we krwi i wyraziła nadzieję, iż szczepionka przeciwko AIDS pojawi się w ciągu 2 lat. Testy w kierunku obecności przeciwciał anty-HTLV-III/LAV stały się dostępne dopiero rok później, szczepionki nie ma do dziś. Równolegle tym samym tematem we Francji zajął się zespół prof. Luca Montagnieraz Instytutu Pasteura w Paryżu i to właśnie jemu w niektórych źródłach przypisuje się pierwszeństwo odkrycia wirusa HIV (1983) a nie Robertowi Gallo (1984). Wyniki Gallo zostały uznane za to za potwierdzenie wyników Montagniera i to właśnie Montagnier wraz ze współpracownicą Françoise Barré-Sinoussi otrzymał za odkrycie HIV Nagrodę Nobla.

Kto robi biznes?

Kilka miesięcy  temu głośna stała się historia amerykańskiego producenta leku Daraprim. Martin Shkreli, były zarządzający funduszy hedgingowych, a obecnie szef Turing Pharmaceuticals, przejął prawa do Daraprim'u stosowanego m.in. przy leczeniu osób chorych na AIDS i podniósł jego cenę z 13,5 do 750 dolarów, czyli o 5000%! Daraprim jest dostępny na amerykańskim rynku od ponad 60 lat. Lek był sprzedawany przez inne firmy (m.in. GlaxoSmithKline). Niektóre z firm nawet nie wiedziały, że miały prawa do tego leku.

- W Polsce chorzy na AIDS nie stosują Daraprim'u. Dlatego nas problem nie dotyczy – mówi Robert Łukasik, szef zjednoczenia Pozytywni w Tęczy, które zajmuje się wsparciem osób zarażonych wirusem HIV. Mimo wszystko pozostaje pytanie: czy nie zarabia się najłatwiej na cudzym nieszczęściu i bezsilności?

Duży problem jest, pomysłów jak na... lekarstwo

Nie są żadną nowością pomysły, żeby w celu zmniejszenia liczby nowych zakażeń wirusem HIV, podjąć działania profilaktyczne w obrębie grup podwyższonego ryzyka. Od wielu lat jest z takimi działaniami problem wynikający głównie z braku funduszy. Nie istnieje co prawda obawa, że nie wystarczy dla chorych leków, czy też nie będzie można wykonać bezpłatnych badań profilaktycznych, martwi jednak zbyt mała ilość funduszy przeznaczonych na leczenie i profilaktykę zakażeń.

- Mamy sukces – mówi Ministerstwo Zdrowia, gdy przychodzi do rozmowy o polskiej epidemii HIV/AIDS. - pisze Jakub Janiszewski w książce "Kto w Polsce ma HIV". - Stworzyliśmy skuteczne instytucje, dobre systemowe rozwiązania, gęstą sieć organizacji pozarządowych. Radzimy sobie - dodaje i idzie spać.

Podczas, gdy jednym z pomysłów wdrażanych przez przez WHO jest opanowanie epidemii choroby poprzez zastosowanie trzech podstawowych działań: zdiagnozowanie 90% zakażonych HIV, wdrożenie leczenia u 90% z nich i jego kontynuowanie u kolejnych 90% objętych terapią i kontrolą (zrealizowanie tych trzech postulatów nazwane zostało „Getting to zero” i ma umożliwić zahamowanie epidemii w ciągu kolejnych 15 lat) - w Polsce obecny program leczenia HIV 2012-2016 właśnie się kończy, a założeń nowego - na kolejne lata 2017-2021 – wciąż nie znamy.

Co TY możesz zrobić?

...załóż gumę na instrument!

Nikt nie twierdzi, że skuteczność prezerwatywy jest stuprocentowa - zdarza się przecież, że podczas stosunku spadają, albo pękają. Warto jednak pamiętać, że konsekwentne i właściwe używanie gum wyprodukowanych przez renomowaną firmę, mającą dobry system kontroli jakości swoich wyrobów, do 90 – 95% zmniejsza ryzyko zakażenia HIV i innymi chorobami przenoszonymi w kontaktach seksualnych. Nonoksynol 9 (występujący w środkach plemnikobójczych stosowanych miejscowo) nie powinien być stosowany w zapobieganiu zakażeniom HIV, gdyż nie tylko chroni przez przeniesieniem zakażenia, ale ułatwia jego nabycie.

- W pierwszych latach epidemii AIDS, Nonoksynol 9 zalecano jako środek dodatkowo zwiększającego bezpieczeństwo – mówi dr Dorota Rogowska-Szadkowska. - Jednak w później prowadzonych badaniach wykazano, że ma on własności drażniące błony śluzowe, zarówno pochwy, jak i odbytu, co zwiększa ryzyko przeniesienia zakażenia HIV i innymi drobnoustrojami przenoszonymi drogą płciową. Nawet tak mała jego ilość, która używana jest do nawilżania prezerwatyw może ułatwić przeniesienie zakażeń. Dlatego warto sprawdzać, jakiej substancji użyto do nawilżania kupowanej prezerwatywy.

Nastąpił przełom?

Choć lata mijają, a naukowcy wciąż poszukują cudownej szczepionki, dzięki której ilość zakażeń HIV i zachorowalność na AIDS spadną do minimum, widać znaczne postępy i przełomy. W marcu br. amerykański IFLScience poinformował, że naukowcom udało się „skasować” genom wirusa HIV w chorej komórce. Wyleczona w ten sposób komórka była odporna na ponowne zakażenie!

- To odkrycie ważne na wielu poziomach - mówi dr Kamel Khalili, jeden z autorów badań nad edycją genów komórek zainfekowanych HIV. - Pokazuje skuteczność edycji genowej i to, że „zedytowany” system immunologiczny potrafi potem bronić się sam przed ponownym zakażeniem. Przed wszystkim jednak daje nadzieję chorym na to, że walka z HIV/AIDS będzie mogła polegać nie tylko na hamowaniu procesu zakażania organizmu, ale na jego leczeniu.

Oni to też my. Kto w Polsce ma HIV

- Odpowiedź na pytanie, czy my wszyscy jesteśmy zagrożeni, czy to oni – mężczyźni uprawiający niebezpieczny seks z mężczyznami, prostytutki, narkomani – są zagrożeniem dla nas, powinna chyba brzmieć: oni to też my – pisze Jakub Janiszewski w książce „Kto w Polsce ma HIV”. - Są częścią społeczeństwa, tak jak palacze narażeni na raka płuc, otyli obciążający swoje serca, nieostrożni kierowcy, ludzie uprawiający ekstremalne sporty. Inna odpowiedź pozostawi nas w zaklętym kręgu raczej egzorcyzmowania problemu niż jego rozwiązywania.

fot: tumblr.com, aids.gov.pl, cnbc.com, theodysseyonline.com