Xtreme Glow

Poppers Xtreme Glowmiał swoją premierę równo rok temu, wiosną 2015 roku. Według reFForm już teraz jest to jeden z najpopularniejszych poliszerów na polskim rynku, co nie dziwne, bo produkty z Anglii, w tym te od producenta Xtreme Aroma, cieszą się zasłużoną renomą.  

Xtreme Glow w intensywnie czerwonej buteleczce nie ma w środku kulki, czego akurat nie uważam za wadę – jestem sceptyczny, czy faktycznie kulka przedłuża żywotność poppersa. Ten i bez kulki zachowuje swoje właściwości całkiem długo. Pomimo intensywnego stosowania (i nie zawsze poprawnego przechowywania – najlepiej poppersy trzymać w zamrażalce, wtedy najmniej się ulatniają), nawet po tygodniu ma moc równie silną, jak na początku. Choć oczywiście nic nie przebije pierwszego niuchnięcia świeżego poppersa i gigantycznego kopa, jakiego wówczas się dostaje. Pierwszy raz użyłem Xtreme Glow podczas całkiem udanej sesji masturbacji. Ulubiony pornos, papieros i czerwona butelka w gotowości. Zacząłem od spokojnego masowania krocza przy domowym filmiku z trzema młodymi chłopcami (mam słabość do amatorskich produkcji). Podczas gdy oni się całowali i sobie obciągali, ja delikatnie się pieściłem i paliłem papierosa. Do ostrzejszej akcji przeszedłem przy filmie z grupówki. Po kilkunastu minutach przyszedł czas na wspomaganie.

Poppersa na szczęście odbezpieczyłem już wcześniej (zrywanie folii w żadnym poliszerze proste nie jest, Xtreme nie jest w tej kwestii wyjątkiem), przyłożyłem do nosa i zaciągnąłem się porządnie trzy razy. Odlot niesamowity. Xtreme jest bardzo mocne, bardzo szybko powoduje przyspieszenie bicia serca, co przekłada się automatycznie na stan pobudzenia i (ale może to tylko moje złudzenie) na jeszcze większą i twardszą erekcję. Jazda na tych pierwszych niuchnięciach Xtreme była rewelacyjna, człowiek totalnie odpływa skupiając się tylko na własnych doznaniach i przyjemności, nie myśli się o niczym innym tylko o zbliżającym się orgazmie. Przed nim jeszcze kilka pociągnięć poppka, jeszcze mocniejsze i agresywniejsze walenie i spust. Jeden z lepszych, które miałem podczas samotnych sesji, bardzo intensywny i niezwykle długi, z około dziesięcioma wystrzałami gęstej spermy.  

Po akcji człowiek jest absolutnie zamroczony, potrzeba kilku dobrych minut, by dojść do siebie, uspokoić serce, zacząć trzeźwo myśleć, ale ja to uznaję za zaletę. Lubię ten stan otumanienia zaraz po wystrzale na poppersie. Co ważne, po użyciu nie odczułem bólów głowy, co zdarza się przy gorszych jakościowo poliszerach, a co może skutecznie odstraszyć od tego rodzaju wspomagacza.

Drugi test odbył się w mieszkaniu moich znajomych, z którymi spotykam się co jakiś czas na seks. Jeden z nich ma około 40-stki, jest dobrze zbudowany i ma fajnego, grubego kutasa. Drugi – jest ślicznym chłopcem w wieku lat 25, szczuplutkim, drobniutkim, z fajną długą (choć niezbyt grubą) pałą, ale co dużo ważniejsze – z cudownie ciasną dziurką i głębokim gardłem. Spotkanie zaczęliśmy tradycyjnie spokojnie, od pieszczot i pocałunków, szybko jednak dobrałem się do gardła młodziaka. Nigdy w życiu nie spotkałem tak utalentowanego lachociąga. Potrafi bardzo długo obrabiać gałę biorąc ją całą do gardła kompletnie się nie dławiąc.

Podczas gdy ja pakowałem mu kutasa po raz pierwszy podczas tego spotkania zaciągnąłem się Xtreme Gow. I znów mocne uderzenie, odlot, lekkie otumanienie. Poppers pozwala mi skupić się tylko na jednej rzeczy: moim kutasie w ustach chłopca i rytmicznych ruchach, którymi wpychałem chuja głęboko w jego gardło. W tym czasie starszy z nich bawił się moją dziurką, a ponieważ pała stała mu już konkretnie postanowił we mnie wejść. I tu poppers przydał się drugi raz. Tym razem miałem okazję przekonać się, jak działa jako rozluźniacz. W skrócie: działa bez zarzutu. Po jego użyciu ta całkiem spora pała nie miała żadnych problemów, by we mnie wejść. Co więcej, nie stanowiło dla mnie żadnego problemu, by ją brać bardzo głęboko, na całą długość, po same jaja. Koleś też użył mojego poppersa i chyba też mu odpowiadał, bo zlał mi się głęboko w dziurę już po kilku minutach. Więc ja postanowiłem wyruchać chłopca. Byłem już tak nakręcony wcześniejszym oralem i spermą wylewającą się z mojego tyłka, że trzecie użycie Xtreme przyspieszyło całą akcję. A zakończyła się ona oczywiście spustem w młodziaka.  

Trzeci test odbył się w jednym z warszawskich seks klubów. Tym razem postanowiłem być wyłącznie pasywny, co wykorzystało wielu facetów w darkroomie. Co dziwne, było zaskakująco dużo aktywów, co ostatnio w tego typu przybytkach jest wielką rzadkością. Postanowiłem brać w tyłek jednego kutasa po drugim, ile się da i ilu będzie chętnych. Udało mi się wziąć sześciu choć chętnych chyba było więcej (a przynajmniej mam taką nadzieję), a przy okazji zrobiłem loda kilku innym facetom. I w takiej sytuacji poppers jest w zasadzie niezbędny. Klęcząc na materacu, będąc ruchanym przez kolejne pały, dławiąc się kutasami (niestety, głębokie gardło to nie moja specjalność), po prostu trzeba trochę odpłynąć i pomóc sobie w rozluźnieniu się. Szczególnie, że faceci wcale nie byli skłonni do szybkich akcji, to nie były dwa pchnięcia i spust. I – na szczęście – nie byli w tym delikatni. Xtreme Glow pozwolił mi na ponad półgodzinne ruchanie w darkroomie bez przerwy i spust pod siebie, na materac podczas zabawy z szóstym kolesiem.  

Xtreme Glow jest jednym z silniejszych popersów, jakich używałem w życiu, a przewinęło się ich przez moją sypialnię dziesiątki. Zdaję sobie jednak sprawę, że każdy inaczej reaguje na użycie tej substancji i moje doświadczenia nie muszą być uniwersalne. Mimo to, wydaje mi się, że ten produkt jest dobry zarówno dla doświadczonych użytkowników, których nie zawiedzie, jak i dla nowicjuszy, których może zachęcić do eksperymentów z tego typu środkami.

PLUSY

  • trwały zapach
  • długo trzyma
  • nakręca
  • pozwala na głębokie i ostre ruchanie

MINUSY

  • folia na buteleczce (zdjąć przed zabawą)

Ogólna ocena: 10/10

Testował Krzysztof