Mister Leatherman Poland 2025

W dzisiejszych Rozmowach branżowych z …. gościmy Bartka - nowo wybranego Mister Leatherman Poland 2025
Warsaw Fetish Weekend i Wybory zakończyły się dla Ciebie bardzo pomyślnie i serdecznie Ci gratulujemy tego tytułu. Czy się tego spodziewałeś?
Bardzo dziękuję za to wyróżnienie. Byłem jedynym kandydatem, więc muszę przyznać, że moje szanse na wygraną były całkiem spore. Gdy jednak dowiedziałem się, że nikt inny nie zdecydował się stanąć do walki o szarfę, pojawiły się u mnie wątpliwości. Długo zastanawiałem się, czy brnąc w to dalej. Właśnie dlatego zaproponowałem, by to publiczność miała możliwość wypowiedzenia się – by to ona zdecydowała, czy chce powierzyć mi tytuł i odpowiedzialność reprezentowania naszej społeczności przez kolejny rok.
Mam nadzieję, że nie zawiodę Waszego zaufania i że za rok z czystym sumieniem przekażę szarfę mojemu następcy.
Zacznijmy jednak od Twojego fetyszowego Genesis. Jak to się stało, że wszedłeś w skórę?
Fascynacja skórą towarzyszy mi właściwie od zawsze. Jednak dopiero 4–5 lat temu zacząłem w pełni odkrywać ten fetysz. Wcześniej napotykałem wiele barier – finansowych, lęku, braku towarzystwa, a także nie wiedziałem, gdzie można kupić odpowiednie produkty.
Ostatecznie fascynacja okazała się silniejsza i postanowiłem napisać do pewnego faceta, który miał zdjęcia w skórach na jednej z aplikacji. Spotkaliśmy się, a on zaproponował, żebym coś przymierzył... i od tej pory nie było już odwrotu. To było to. To od niego kupiłem swoje pierwsze spodnie. Podpowiedział mi też, gdzie można zdobyć inne rzeczy – wkrótce pojawiła się koszula, potem dodatki... i jakoś to poszło.

Wybrałeś chyba jeden z najdroższych fetyszy. Nie każdy może sobie na to pozwolić.
To prawda – fetysz skórzany potrafi być kosztowny.
Ale jak każde hobby, gdy zaczynamy traktować je bardziej serio, rośnie też chęć inwestowania w lepsze rzeczy. Na początku jednak wcale nie trzeba mieć idealnie dopasowanych czy bardzo drogich elementów garderoby. Pierwsze zakupy mogą być tanie, używane, niedoskonałe – i to jest całkowicie okej.
Nie ma powodu, by się wstydzić czy obawiać. Nie musisz wyglądać perfekcyjnie, żeby pojawić się na imprezie czy wydarzeniu. Najważniejsi są ludzie – to oni tworzą społeczność. Bez nowych osób nie będzie rozwoju. Każdy kiedyś zaczynał i każdy kolejny krok jest częścią tej drogi. To właśnie różnorodność doświadczeń i perspektyw sprawia, że ta społeczność ma sens i przyszłość.
A co Cię konkretnie w skórach kręci, pociąga?
To trudne pytanie – gdy po raz pierwszy przymierzyłem skórzany mundur, emocji było tak wiele, że trudno je wszystkie zapamiętać. To było coś niezwykle intensywnego – ekscytacja, poczucie siły, spełnienia, może nawet trochę niedowierzania.
W skórze fascynuje mnie przede wszystkim jej wygląd i to, co ze sobą niesie. Moc, respekt, elegancja, szlachetność. Schludność i dbałość o każdy detal. To wszystko sprawia, że ten materiał nie jest tylko ubraniem – to cała postawa, sposób wyrażania siebie.
Młodsze pokolenie raczej uważa skóry za przeżytek. Jak to jest z Twojej perspektywy?
Wydaje mi się, że dystans młodszego pokolenia do klasycznych skór wynika w dużej mierze z bariery finansowej. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej – to nie jest tani fetysz. Kompletowanie garderoby skórzanej, zwłaszcza dobrej jakości, to wydatek, na który nie każdy może sobie pozwolić, szczególnie na początku swojej drogi.
Młodzi ludzie, którzy dopiero odkrywają swoją fetyszową tożsamość, często wybierają inne formy ekspresji – "tańsze" fetysze, które z pozoru wydają się bardziej dostępne. I to jest zrozumiałe. Ale to też pokazuje, jak ważne jest, byśmy jako społeczność byli otwarci, wspierający i życzliwi dla tych, którzy dopiero zaczynają. Bo każdy ma prawo wejść do tego świata po swojemu – nie od razu w idealnie dopasowanym mundurze, ale z ciekawością, otwartością i chęcią odkrywania.
Tytuł Mister Leatherman Poland 2025, to na pewno wielkie zobowiązanie. Co masz w planach robić? Jak chcesz działać na rzecz społeczności multifetyszowej?
Hehe, zamierzam się dobrze bawić i poznawać nowych ludzi. Dla mnie ten tytuł to świetny pretekst do podróży, wyjścia do ludzi, do przeżywania nowych rzeczy. Wiem, że może nie wszystkim spodoba się taka postawa, ale mówię szczerze – nic na siłę.
Wychodzę z założenia, że więcej osób przyciągnie wesoła, otwarta grupa ludzi niż smutne twarze, które próbują na siłę dorabiać ideologię do czegoś, co ma przede wszystkim dawać radość, wspólnotę i wolność.
Chcę być widoczny, przede wszystkim w Polsce. Mamy parady, imprezy fetyszowe w Warszawie, spotkania w Krakowie czy na Śląsku, a w planach kolejne lokalizacje. Będę starał się pojawiać tam, gdzie czas mi pozwoli. Prośba do wszystkich – śledźcie kanały w social mediach i rozsyłajcie informacje dalej!
Chciałbym być postrzegany jako gość, do którego każdy może śmiało napisać, niezależnie od etapu swojej fetyszowej drogi. Jeśli tylko będę w stanie pomóc, z przyjemnością to zrobię – będę spełniony jako mister.
Dodatkowo tworzą się plany na kilka wypraw zagranicznych. Pojawiają się zaproszenia z różnych krajów i na pewno będę chciał wykorzystać te okazje, aby promować naszą społeczność w Europie.
Apel, by nie przenosić stolicy do Krakowa jest nadal aktualny? – żarcik, ale proszę skomentuj.
Mówią, że Kraków to pępek świata, ale uważam, że stolica powinna pozostać tam, gdzie jest. Każde z tych miejsc ma swój niepowtarzalny klimat i charakter. Najważniejsze jednak, by się nie ograniczać do jednego – warto podróżować, czerpać z każdego miejsca to, co najlepsze i spotykać nowych ludzi. Kluczowe jest, by dać szansę każdemu z nich, bo to oni tworzą tę różnorodność, która sprawia, że świat jest tak fascynujący.
Dlatego teraz z przyjemnością zapraszam wszystkich na LAW Leather Art Weekend w Krakowie, który odbędzie się w dniach 8–11 listopada. Będzie to doskonała okazja, by zwiedzać miasto, odkrywać jego skarby i wspólnie bawić się w fetyszowym towarzystwie. Czekam na Was z otwartymi ramionami – mam nadzieję, że dołączcie i stworzymy niezapomniane wspomnienia!
Jakie widzisz możliwości rozwoju polskiej sceny skórzanej a właściwie multifetyszowej, bo od jakiegoś czasu taka ogólna forma raczej przystaje do polskich warunków.
Przede wszystkim chciałbym więcej jedności i solidarności w naszej społeczności fetyszowej. To, co mi najbardziej przeszkadza, to granice, które sami wprowadzamy, dzieląc naszą już i tak niewielką grupę. Wydaje mi się, że powinniśmy być bardziej otwarci na różnorodność i akceptować inne fetysze. Każdy z nas ma inne potrzeby, preferencje i estetykę, ale to właśnie ta różnorodność może wzbogacić naszą wspólnotę, jeśli będziemy ją traktować jako wartość, a nie barierę.
Połączenie różnych grup fetyszowych podczas wspólnych wydarzeń byłoby świetnym rozwiązaniem. Jest wiele osób, które nie identyfikują się wyłącznie z jednym fetyszem, a takie wydarzenia dałyby im szansę na odkrywanie innych pasji i wymianę doświadczeń. To możliwość, by zbliżyć się do innych i poczuć prawdziwą wspólnotę, bez obawy przed odrzuceniem czy oceną. A dla nowych osób to szansa na poznanie różnych fetyszów i być może znalezienie inspiracji do dalszego odkrywania własnych pasji.
Z takich spotkań mogłyby wynikać również wartościowe szkolenia i warsztaty. Szkolenia z zakresu bezpieczeństwa, budowania zaufania w relacjach fetyszowych, jak poznawać i szanować granice innych – to elementy, które pomogłyby w stworzeniu przestrzeni bezpiecznej i pełnej wzajemnego szacunku.
Jeśli będziemy bardziej otwarci, to z pewnością nasza społeczność stanie się silniejsza i bardziej różnorodna. Chciałbym, abyśmy jako grupa zrozumieli, że różnice między nami to nie przeszkoda, a bogactwo, które pozwala na wzrost i rozwój. Będę dążył do tego, aby taką otwartość i solidarność wprowadzać na wydarzeniach i spotkaniach, bo to jedyny sposób na to, by zbudować naprawdę silną, różnorodną i wspierającą społeczność fetyszową.
Gdybyś miał wyjechać na bezludną wyspę, to jakie trzy rzeczy byś ze sobą zabrał?
Na bezludną wyspę zabrałbym: słomkę do wody pitnej, ostry nóż i namiot. Jestem człowiekiem twardo stąpającym po ziemi i pragmatycznym, więc przetrwanie w takich warunkach to mój priorytet. Nie interesują mnie romantyczne wizje przygody – liczy się konkret: woda, schronienie i narzędzie, które pozwoli mi zdobywać pożywienie, budować, bronić się i działać skutecznie.
Czy gryziesz? Można na imprezach się do Ciebie zbliżać i zagadywać, czy raczej unikasz spotkań z nieznajomymi?
Absolutnie nie gryzę. Chciałbym być odbierany jako osoba otwarta i chętnie nawiązująca nowe znajomości i choć jestem introwertykiem i czasem trudno mi odezwać się jako pierwszy, zamierzam z tym walczyć. Wiem, że nie każda nowa znajomość stanie się przyjaźnią na całe życie – i to zupełnie normalne – ale mogę szczerze obiecać, że z chęcią porozmawiam z każdym, kto się do mnie odezwie.
Jest jeszcze jeden temat, który chciałbym poruszyć. Wiem, że czasem pojawiają się głosy, że nasza społeczność bywa zamknięta. Nowe osoby często przychodzą na wydarzenia i zauważają, że jest pełno mniejszych grup znajomych i mogą czuć się wykluczone – bo trudno jest dołączyć do już zgranej paczki. I to prawda – wiele relacji zostało już wypracowanych, dotartych, naturalnie się rozwijają. Ale to nie znaczy, że nie ma miejsca dla nowych twarzy.
Dopóki nie spróbujesz – nie dowiesz się, czy właśnie tu nie znajdziesz swojej małej grupy świetnych znajomych.
A gdzie Cię można spotkać? Gdzie bywasz? Gdzie się bawisz?
Zdecydowanie bardziej wolę spotkania w kameralnym gronie niż głośne imprezy w klubach – choć nie ukrywam, że czasem i tam można mnie spotkać. Najbardziej cenię sobie rozmowę, prawdziwy kontakt z drugim człowiekiem i możliwość nawiązania ciekawych, inspirujących znajomości. Ale to nie znaczy, że zamykam się w czterech ścianach. Szukajcie mnie tez na Insta @lthrbert !
Jeśli ktoś zaproponuje spacer, wspólne piwo czy inną aktywność – raczej nie będzie musiał długo mnie namawiać. Lubię spędzać czas w dobrym towarzystwie, szczególnie wtedy, gdy jest przestrzeń na szczerość, śmiech i po prostu bycie sobą.
A co byś na koniec powiedział tym wszystkim, którzy nie pojawili się na Warsaw Fetish Weekend?
Zadałem wszystkim w tym roku pewną "pracę domową". Poprosiłem, żeby każdy z nas spróbował znaleźć choć jedną osobę, która jeszcze nigdy nie była na imprezie fetyszowej. Może brakuje jej odwagi, może nie ma stroju– albo po prostu szuka wymówek. I właśnie taką osobę warto zachęcić, zaprosić i... przyprowadzić ze sobą na pierwsze fetyszowe spotkanie.
Bo tylko w ten sposób możemy naprawdę rozwijać naszą społeczność.
Bardzo dziękuję za tę rozmowę.
Na koniec chciałbym dodać, że w miarę możliwości zawsze będę starał się służyć pomocą każdemu, kto chce w jakikolwiek sposób przyczynić się do rozwoju naszej społeczności – niezależnie od tego, czy chodzi o zorganizowanie nowego wydarzenia, czy po prostu o pierwszy krok w stronę wyjścia do ludzi.
Wszyscy są mile widziani.
Nie bójcie się napisać do mnie wiadomości – naprawdę. Jeśli tylko będę w stanie pomóc, zrobić coś dobrego albo wesprzeć kogoś na początku drogi, zrobię to z przyjemnością. Bo właśnie dzięki takim małym gestom tworzymy coś większego – wspólnotę, w której każdy może znaleźć swoje miejsce.
Rozmawiał: Robert Strzelecki
Foto: Karol Szafrański @kinks_of_chaos, Sylwester Iżowski @sizowski, Jamie - Mr Leather Dublin
Wywiad autoryzowany.
----------
Kontakt do MLP 2025 - Insta @lthrbert


