Newsletter
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco
Wcale nie jest tak, że choroby weneryczne to jedyna rzecz, na jaką trzeba uważać w dzisiejszych czasach. Obok kiły, rzeżączki, jest jeszcze wirusowe zapalenie wątroby, HIV, ale też inne „dolegliwości”, o których na co dzień się nie dyskutuje. A szkoda, bo i mendy (Pthirus pubis) wciąż potrafią dać czadu. Skąd się biorą, jak działają i co z nimi zrobić – o tym w dzisiejszym artykule.
Wesz łonowa wygląda nieco inaczej, niż głowowa, czy odzieżowa. Jej ciało jest szersze i krótsze (ich średnia wielkość to 1,2 mm) w biało – żółtym kolorze. Wszy łonowe rozmnażają się też wolniej, niż ich koleżanki. Zarażenie często jest bagatelizowane, bo mendy są praktycznie niewidoczne. Czasem dopiero pod szkłem powiększającym zarażony widzi ruszające się pasożyty, a to już wprost pewność, że ma problem. Pasożyt zagnieżdża się we włosach łonowych. Może żerować również pod pachami, na nogach, a u osób bardzo owłosionych – również we włosach na brzuchu. Skutki zarażenia odczuwa się dość szybko – po kilku dniach pojawia się dokuczliwe swędzenie w okolicach genitaliów, nasilające się w nocy. Zarażony wszawicą zaczyna rozdrapywać bladoniebieskie plamki, świadczące o ukąszeniach, co jeszcze bardziej nasila problem, bo co wrażliwsi mogą doświadczyć nawet stanów podgorączkowych.
...bo z pewnością zechce złożyć jaja w Twoim gęstym buszu. Gnidy są maleńkie, przyczepiają się do nasady włosów łonowych, dlatego też samo wykarczowanie buszu jednorazową maszynką nie będzie rozwiązaniem problemu. Co oczywiste, stara menda opita krwią po jakimś czasie zdycha, ale w jej miejsce pojawiają się dziesiątki potomków i cykl się powtarza. Spokojnie. To, że ktoś złapał mendy nie jest równoznaczne z tym, że jest brudasem. Wszy łonowe przenoszą się najczęściej przez bezpośredni kontakt z osobą chorą w czasie stosunku, a fakt higieny nie ma przy tym większego znaczenia. Tak samo łatwo może złapać to robactwo skrajny czyścioch, jak i ktoś, kto do tematu higieny nie przykłada większej uwagi. Wesz łonowa nie skacze (choć np. lek. Magdalena Mroczek w portalu ABC Zdrowie pisze, że potrafi i to na znaczne odległości, wydaje się to jednak nieprawidłowe stanowisko), nie roznoszą jej zwierzęta, nie ma więc prawdopodobieństwa zaatakowania przez nią w miejscach publicznych – w parku, czy komunikacji miejskiej. Można jednak złapać mendę nosząc cudzą odzież, używając nieswoich ręczników, czy śpiąc w cudzej pościeli.
Jak wynika z badań, osoby z wszawicą łonową nierzadko cierpią na inne choroby przenoszone drogą płciową. Ponieważ zarażenie przenoszone jest głównie podczas kontaktów seksualnych, jeszcze do niedawna lekarze mieli obowiązek zgłaszania zakażeń wszawicą łonową do inspektoratu sanitarnego (jak w przypadku wszystkich chorób wenerycznych). Choć obowiązek został zniesiony, o problemie należy powiedzieć partnerowi, bo samodzielna walka z pasożytem może okazać się nieskuteczna. To, że walkę należy podjąć jest bezsprzeczne. Oczywiście łatwiej prowadzić działania, kiedy wygoli się genitalia, pachwiny i ich okolice. Ponieważ skuteczne działania sprowadzają się w zasadzie do „wszej” chemioterapii, należy potraktować nią zarówno siebie, jak i partnera. Na rynku istnieje wiele preparatów ubijających niechciane pasożyty łonowe. Nie ma się co kryć, trzeba iść do apteki i wprost powiedzieć, po co przyszliśmy.
- Jest wiele środków owadobójczych, niszczących zarówno postaci dorosłe, jak i jaja wszy - np. malation, permetryna, lindan w postaci wodnych lub alkoholowych lotionów, szamponów i kremów do spłukiwania. Wszystkie działają na wszy neurotoksycznie. - pisze Dr n. med. Anna Pura-Rynasiewicz w portalu Dermatologia i Kosmetologia. Leczenie powinno być przeprowadzone dwukrotnie, należy je powtórzyć po 7 dniach, ponieważ jaja nie posiadają systemu nerwowego i mogą przeżyć jednorazową aplikację. Preparaty nakłada się na całą powierzchnię skóry owłosionej głowy (łonową – przyp. redakcji), zostawia na określony przez producenta czas (od 10 min. do 8 godz.), a następnie zmywa za pomocą zwykłego szamponu. Ze względu jednak na ich toksyczne działanie, są one obecnie w Polsce stopniowo wycofywane ze sprzedaży. Natomiast dostępnych jest wiele preparatów niezawierających substancji toksycznych, tylko dimetikon bądź różne olejki, które mogą być stosowane u dzieci, a nawet kobiet w ciąży i karmiących.
Czasem zdarza się, że mimo podjętej walki, problem wciąż istnieje i nie możemy się go pozbyć. W takich sytuacjach konieczne może okazać się sięgnięcie po silniejsze środki - malation (Ovide), iwermektynę (Stromectol) , czy lindan - najsilniejszy i najbardziej toksyczny z leków do zwalczania wesz łonowych. Walcząc z atakiem wszawicy łonowej trzeba pamiętać również, że mendy mogły zostać na pościeli, kocach, narzutach, również meblach, czy dywanie. W związku z tym należy je odkazić. Ubrania, pościel, ręczniki, koce najlepiej wyprać w gorącej wodzie (60 stopni). Aby być pewnym wyeliminowania problemu po wysuszeniu pranie warto zamknąć w szczelnej foliowej torbie na nie mniej niż 72 godziny (w źródłach podaje się, że wszy poza włosami żyją nie dłużej niż 48 godzin, hipotetyczne dwa tygodnie izolacji materiałowych rzeczy tym bardziej będą bezpieczne).
Grzebienie i szczotki dezynfekujemy przez godzinę w środku czyszczącym lub alkoholu, a meble i podłogi odkurzamy i traktujemy środkami przeciw wszom. W całej walce pamiętaj o jednym: to naprawdę żaden wstyd i zdarzyć się może każdemu i że problemy pojawiają się po to, żeby je rozwiązywać ;-) A my mamy nadzieję, że w ich rozwiązaniu trochę Ci pomogliśmy.
fot. Business Recorder (Nicole Ottawa), UFRGS