Cyberseks

Zdefiniować cyberseks jest stosunkowo prosto (sorry za konotację językową ze stosunkiem) - jest to wirtualny stosunek seksualny odbywany poprzez łącza internetowe lub telefoniczne. Partnerzy pobudzają się obrazem, słowem, czynem (lub zaniechaniem!) i w ten sposób próbują pobudzić się oraz osiągnąć satysfakcję seksualną. Dawno, dawno temu (czyli ok. 10 lat temu!) doskonałym przykładem miejsc cyber spotkań seksualnych były popularne czaty internetowe. Dzisiaj Internet oferuje dużo, dużo więcej a dostęp do ultraszybkich łączy właściwie jest powszechny więc i dostęp do ludzi łatwiejszy. Internet wyspecjalizował się na tyle w cyberseksie, że powstały jemu poświęcone portale, ohasłowane miejsca, w których można powiedzieć hulaj dusza, piekła nie ma.

Czy kiedykolwiek brałeś udział w cyberseksie? Dlaczego skorzystałeś z tej formy rozładowania? Czy pomogło? Czy wracasz na ulubione czaty i forma i uprawiasz cyberseks? Fajnie? 

W 2008 roku w książce Tabu seksuologii [Warszawa: Wydawnictwo Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej "Academica", 2008, s. 117-134. ISBN 978-83-89281-54-8] poruszono ten temat i sklasyfikowano uczestników cyberseksu na kilka grup. Oto i one:

  • uczestnicy reakcyjni: to ci, którzy angażują się w cyberseks wyłącznie dla fanu i zabawy,
  • uczestnicy kompulsywni: to osoby, które z jakichś powodów (np. mających źródło w problemach seksuologicznych) odczuwają przymus korzystania z tej formy interakcji,
  • uczestnicy zagrożeni: to osoby, które gdyby nie miały dostępu do Internetu, ich problemy prawdopodobnie nigdy by się nie ujawniły.

Trzecia kategoria to ludzie, którzy albo odreagowują stres (angażujący się w cyberseks w okresie wzmożonego stresu) albo mają depresję i szukają pozytywnych doświadczeń w sieci lub też fantazjują i eksperymentują i nigdy by tego nie zrobili w realnym życiu. Wszelkie klasyfikacje mają jednak to do siebie, że spłaszczają temat. Przecież ktoś może powiedzieć, że niezobowiązująca rozmowa z fajnym kolesiem przez skype, która potem spontanicznie przerodziła się w coś więcej i na przykład w tym samym czasie dochodzi do masturbacji (samogwałtu) i rozładowania poprzez orgazm, to nic złego. To chyba lepiej odbyć cyber przygodę seksualną, niż biegać po krzakach w parku?!

Emocjonalna zdrada?

Psycholodzy jednak twierdzą, że wywołane w ten sposób emocje mogą zachwiać normalne i codzienne interakcje z naszymi bliskimi, np. z kochanym facetem, przyjacielem, bliską osobą. Zadowolenie z odbycia seksu przez Internet z kimś obcym prowadzić może do emocjonalnej zdrady i dalszych z tym związanych problemów. Wśród etyków i seksuologów nie ma zgodności co do tego, czy cyberseks jest formą niewierności. Wprawdzie najczęściej nie dochodzi do kontaktu fizycznego, jednak wywoływane nim emocje mogą powodować problemy w relacjach małżeńskich/partnerskich, szczególnie wówczas, kiedy przypadkowy kontakt przerodzi się w internetowy romans, zastępujący realne kontakty.

Ale czy jest to chore?

Na pytanie, czy cyberseks to zboczenie, trudno odpowiedzieć jednoznacznie, bo można wiele osob skrzywdzić. Jedno jest pewne - jeśli dzisiaj w ogóle istnieje definicja zboczenia (abberacji), to w jakimś sensie cyberseks jest odejściem od ogólnie przyjętych norm w kwestii zachowań seksualnych, w tym odbywania stosunków. Ale czy jest to chore? Niech to oceniają lekarze. Prawda jest taka, że fora internetowe pełne są kolesi chętnych na cyberseks. Z niektórych nawet potem powstają realne związki. Otwarte, niepruderyjne, pozwalające sobie na wiele.

Zatem od totalnej krytyki cyberseksu warto jednak się powstrzymywać, bo aktualnie wydaje się, że znaczna część (zwłaszcza młodych mężczyzn) korzysta z tej formy zaspokajania seksualnego. 

--------------------------------------

Adam

Autor: Adam. Nie, nie ten z Raju!
On/Jemu/Jego