Fellatio

Wcale nie chodzi o auto, ani o seks w aucie. Serio! Rzecz jest dużo prostsza: autofellatio to praktyka, w której sami sobie robimy… loda.

Selfsucking nie taki prosty

Oralny kontakt z własnym penisem może nawiązać mniej niż 1% mężczyzn, a zaledwie 2-3 spośród tysięcy potrafi wykonać pełne autofellatio – informują amerykańscy biolodzy Craig Bartle i Alfred Charles Kinsey. Siłą rzeczy nie jest to najczęstsza praktyka seksualna, a mówi się, że winna jest niewystarczająca długość penisa, za mało giętki kręgosłup, brzuszek, albo jedno, drugie i trzecie. Z takim stwierdzeniem nie zgadza się DreamWalker z zaprzyjaźnionego bloga „Sztuka Bycia Gejem”.

- Zamieszczone w Internecie filmy pokazują, że nie trzeba mieć anakondy w spodniach, by pewnego dnia zrobić sobie samemu loda. - pisze. - W wielu przypadkach faceci byli w stanie wessać się w siebie nawet, gdy ich kutasy były całkiem średnie. I to nawet w przypadku widocznej nadwagi. Więc nie tylko chudzielce, ale także ci grubsi prawdopodobnie będą w stanie wyćwiczyć tę magiczną umiejętność.

A Ty? Nigdy nie chciałeś sobie obciągnąć?

- Pragnienie obciągnięcia sobie, spróbowania choć raz w życiu własnej spermy, cechuje wszystkich facetów bez względu na orientację. - przekonuje NowaKamasutra. - Mogłoby być, podobnie jak zwykły onanizm, doskonałą płaszczyzną porozumienia i pokojowej współpracy obu orientacji, gdyby nie znane i do znudzenia wałkowane lęki heteryków, żeby się przypadkiem nie „spedalić". Niektórzy twierdzą, że obciąganie zawsze jest czymś pedalskim, nawet gdy funduje się je samemu sobie. To oczywiste uprzedzenia osób tłumiących własne ciągoty homo. Jeśli wierzyć opisom, większość amatorskich klipów w necie zatytułowanych „selfsuck" lub „autofellatio" (samoobciągacz to inaczej autofellator lub autofellatoista; angielskie slangowe selfer < self sucker jest krótkie i nadaje się do czatowych nicków) została nakręcona przez heteryków! Nie znam też heteryka, który by nie spojrzał z zaciekawieniem na kolesia dającego popis samoobciągu. Temat bywa poruszany nie tylko na „zboczonych" stronach internetowych i w prasie ściśle pornograficznej. Pojawia się na najbardziej znanych łamach, np. wielki artykuł o męskim samoobciągu ukazał się w „Hustlerze" w styczniu 2001.

Praktyka czyni mistrza

- Kiedyś jeździłem do pewnego kręgarza. - opowiada DreamWalker. - Facet potrafił z kręgosłupem robić cuda. Powiedział mi pewną ciekawą rzecz. Podobno chrząstki, które tkwią pomiędzy kręgami kręgosłupa, po 25 roku życia ulegają stwardnieniu. Wtedy też zaleca swoim pacjentom, by przez 3 dni z rzędu - tuż przed wizytą u niego - kąpali się w wywarze z macierzanki. To takie ziółko, które można nabyć w sklepie zielarskim. Macierzanka ma podobno zdolność do "zmiękczania" chrząstek. Cóż... Jeśli zamierzasz ćwiczyć jogę w TYM celu - być może kąpiel w macierzance nie zaszkodzi :)

Istotnie – giętkość kręgosłupa przy praktykach autofellatio zdaje się być decydująca. Rozciągalność wiązadeł międzykręgowych i przyczepionych do nich mięśni zdaje się być jednak kwestią determinowaną genetycznie. Istnieje nawet teoria, że kontorcjonizm (czyli wyjątkowa giętkość stawów) właściwa jest dla osób dotkniętym zespołem Marfana – genetyczną chorobą, skutkującą dziurami w zastawce mitralnej. Chorobę da się eliminować na etapie niemowlęcym, ale giętkość pozostaje podobno na całe życie!

Przygotowania do autofellatio

Przed samoobciągiem potrzebna jest rozgrzewka jak przed uprawianiem każdego sportu. - instruuje NowaKamasutra. - Mięśnie należy rozgrzać i rozluźnić, zlikwidować przykurcze. Rozluźniająco działa gorąca kąpiel brana bezpośrednio przed sesją. Nie należy trenować zaraz po przebudzeniu, w łóżku, bo po śnie ciało jest jeszcze zbyt sztywne i ociężałe. Na około cztery godziny przed planowanym treningiem należy zacząć pić dużo płynów, aby tkanka mięśniowa była nawilżona. Na dwie godziny przed treningiem zaprzestajemy picia, aby nie mieć przepełnionego żołądka. Z tego samego powodu nie wolno trenować bezpośrednio po posiłku, żołądek musi być pusty lub prawie pusty, zaleca się wciąganie brzucha. Podczas treningu należy zachować ostrożność. W razie najmniejszego bólu kręgosłupa natychmiast przerwać.

Podniecenie zmniejsza wrażliwość na ból, a pragnienie pokonania ostatniego milimetra dzielącego czubek żołędzi od czubka języka może być tak silne, że zbagatelizujemy ostrzegawczy ból i coś nam łupnie w krzyżu. Gdy pojawi się ból, należy pozwolić mięśniom na regenerację. Podczas następnej sesji będziemy o kolejny milimetr dalej. Należy zmieniać pozycje, a rozginać się bardzo powoli. Uwaga dla internautów: nic tak nie osłabia kręgosłupa jak wielogodzinne siedzenie przed komputerem! Przeciwwskazaniem do samoobciągania są wszelkie wady postawy i trwałe odkształcenia kręgosłupa (skolioza, lordoza, kifoza, dyskopatia). Nie jest to też zabawa dla brzuchaczy.

Jak zrobić sobie loda?

Najwygodniejszą i najefektywniejszą (przynajmniej w początkowej fazie ćwiczeń) pozycją jest leżenie na plecach i zarzucenie nóg za głowę, tak aby dotknąć stopami podłoża (pozycja „C", bo kształt tej litery przyjmuje ciało, lub „The Plow"/„The Plough" - „Pług"). Można zgiąć nogi w kolanach i przyciągać splecionymi rękami. Można też oprzeć je o ścianę za sobą, „krocząc" po niej stopami w dół, i unosić głowę coraz bardziej ku kutasowi. W tej pozycji pomaga sama grawitacja. Podbródek przyciskamy do klatki piersiowej.

Pod górną część pleców można podłożyć 2-3 twarde jaśki. Wariantem tej pozycji jest pozycja „X", wywodząca się z jogi - samoobciąg z nogami skrzyżowanymi za szyją. Nie należy od niej zaczynać, można ją wprowadzać na dalszych etapach treningu. Za najlepszą dla początkujących uważa się pozycję siedzącą („Over Easy" - „Łatwa"), najlepiej na brzegu krzesła lub stołu i z szeroko rozłożonymi nogami.

Najtrudniejsza jest pozycja stojąca („The Stork" - „Bocian"). Podczas treningu w każdej pozycji należy z początku wytrzymywać do 20 sekund i stopniowo ten czas wydłużać. Jeśli mamy problem z utrzymaniem wzwodu podczas ćwiczeń, można sobie pomóc ringiem. Na początkowym etapie, by poczuć namiastkę sukcesu, możemy ćwiczyć z przedłużką chuja i ssać ją. Zgięcie ciała można utrwalić elastycznym, ale nie nadmiernie rozciągliwym pasem z mocną klamrą, którym spinamy się za szyją i za pośladkami.

Jakkolwiek zaskakująco to zabrzmi, autofellatio nie jest techniką stuprocentowo bezpieczną i nieraz też wymaga kondoma. Dotyczy to zwłaszcza nosicieli wirusa opryszczki. Sama opryszczka może się pojawiać na lub w okolicach warg tylko okresami, ale wirus jest w organizmie stale obecny i może zostać przeniesiony na chuja, czyli w miejsce dla siebie nieswoiste, a wtedy może wywołać dużo poważniejsze objawy niż tam, gdzie wywołuje je zazwyczaj.

fot. tumblr.com