Newsletter
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco
Święta powinny być czasem rozmów, spotkań i refleksji. Być czy mieć to pytanie stare jak świat, ale nic nie stoi przecież na przeszkodzie, żeby nad tematem zastanowić się raz jeszcze, choćby nieco od strony fetyszu i środowiska.
Nie ulega wątpliwości, że kasa jest w życiu potrzebna, choć pieniądze same z siebie szczęścia nie dają. No i nie da się za nie kupić wielu rzeczy, choćby miłości, mądrości, szacunku i przyjaźni.
- Odpowiednio użyte mogą nas uczynić szczęśliwymi. - pisze za Susan Kelley z Cornell University Piotr Stanisławski w Crazy Nauka.- Tylko co to znaczy „odpowiednio użyte”? Po pierwsze – są dla niemal każdego z nas zasobem ograniczonym. Po zaspokojeniu niezbędnych potrzeb podejmujemy decyzję, jak wykorzystać dostępne pieniądze tak, by być możliwie szczęśliwym.
I tu wpadamy zwykle w pewną pułapkę. Staramy się je wydawać tak, by to, co zyskujemy zostało z nami jak najdłużej. Decydujemy się więc na wymarzone przedmioty wychodząc z założenia, że będą nam długo służyły i dawały zadowolenie.
- Początkowo zakup (telewizora, sukienki, telefonu czy samochodu) budzi w nas wielkie emocje. Czujemy się szczęśliwi, podekscytowani, zadowoleni. Ale potem zaczyna działać adaptacja. To, że nowy przedmiot stale nam służy zaczyna, paradoksalnie, działać przeciwko niemu. Staje się on elementem codzienności, wchodzi do tego, co uznajemy za normę i standard. Im dłużej go mamy (a przecież miał nam długo służyć), tym mniej się nim ekscytujemy i tym słabsze jest odczucie szczęścia. Zupełnie inaczej jest natomiast z przeżyciami. Wyjście do teatru czy na wystawę, fajna wycieczka czy skok na bungee nie poddają się zjawisku adaptacji. Ich zaletą jest to, że zdarzają się raz i budzą silne emocje. Oczywiście z czasem zapominamy szczegóły zdarzenia, ale pozostaje w nas wrażenie, które wtedy odebraliśmy. Przeżycia, w przeciwieństwie do przedmiotów, stają się częścią nas, budują naszą psychikę i doświadczenia.
Świat, otoczenie, realia wymagają od nas, żebyśmy wyglądali coraz lepiej, żebyśmy nie okazywali słabości, również finansowej. Bardzo często noszenie tańszej koszuli skórzanej, czy np. brak butów Wesco przekłada się na brak zainteresowania kolegów ze środowiska. A przecież jedna miara posiadania nie jest właściwa dla wszystkich. To, co jest bogactwem dla jednych, dla innych będzie tylko ułamkiem stanu posiadania.
- Jak przyznaje Krzysztof Martyniak, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, polska rzeczywistość nie jest tak kolorowa, jak chcielibyśmy ją widzieć. - podaje portal Polskiego Radia.
- Na co dzień, w dużych miastach, spotykamy na ulicach ludzi uśmiechniętych. Wystarczy jednak przejechać kilkadziesiąt kilometrów dalej, by dostrzec osoby, które muszą dzielić się kurtką, albo butami z rodzeństwem - tłumaczy gość "4 do 4". - Dla tych osób pytanie "mieć" czy "być" w ogóle nie istnieje.
Dzieje się tak dlatego, jak mówi ekspert, że w Polsce dopiero zaczyna się budować klasa średnia.
- Czyli studenci, bez zagrożenia wykluczeniem społecznym i z perspektywą znalezienia dobrej pracy - tłumaczy Martyniak. Tymczasem zdaniem Rafała Glazika, ekonomisty, polska klasa średnia pozostaje wciąż daleko w tyle za analogicznymi grupami społecznymi na przykład w krajach skandynawskich.
- Jeśli zapytamy polskiego licealistę, o to, czy wolałby "mieć", czy "być", on odpowie być. Ale nie wie o czym mówi. Dopiero bowiem, gdy wyprowadzi się z domu, zacznie sam zarabiać na swoje ubrania i jedzenie, zobaczy, czy rzeczywiście pieniądze szczęścia nie dają - mówi Glazik w Czwórce.
Nie ulega wątpliwości, że oferta ubrań, akcesoriów adresowana do fetyszystów jest bardzo szeroka. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie niezależnie od zawartości portfela. To jednak może budzić negatywne odczucia nakręcające nomen-omen popyt na asortyment z wyższych półek cenowych.
- Ważne jest też zjawisko negatywnego porównywania, które może mocno wpływać na poczucie szczęścia z posiadania czegoś. - twierdzi Crazy Nauka. - Przedmioty porównuje się łatwo – mój telefon ma większy ekran, szybszy procesor i lepszy aparat. Przeżyć nie da się tak prosto porównać. Owszem, można mieszkać w lepszym hotelu czy mieć więcej pieniędzy na ciekawsza wycieczkę, ale nie ma tu jednoznacznego określenia co lepsze a co gorsze – mieszkanie w namiocie i chodzenie z plecakiem może dostarczać takich samych lub większych przeżyć.
Podobnie „ilość założonych na siebie pieniędzy”nie decyduje o większej wartości fetyszu, czy wartości samego fetyszysty. W końcu przecież fetysz ma w każdej sytuacji łączyć, a nie dzielić, a każdy fetyszysta – niezależnie od cudzych opinii - czuje się z pewnością dobrze ze swoją kolekcją outfitów i akcesoriów. Fetyszowa rodzina powinna funkcjonować jak doskonale wyregulowany mechanizm.
Każdy zna moralitet, opowieść o Ebenezerze Scrooge'u - samotniku, nielubiącym ludzi, a dbającym jedynie o pomnażanie swojego majątku. W noc wigilijną ukazuje mu się duch Jakuba Marleya – jego zmarłego partnera w interesach, cierpiącego pod ciężarem łańcucha win, który wykuł sobie za życia. Ta wizyta ma uchronić Scrooge’a przed podobnym losem.
- Początkowo nieufny, Ebenezer zmienia zdanie pod wpływem wizyt kolejnych duchów: Ducha Dawnych Świąt Bożego Narodzenia, Ducha Obecnych Świąt i Ducha Świąt przyszłych. - podaje Wikipedia. - Pokazują one bohaterowi sceny z jego życia przeszłego, teraźniejszego i przyszłego. Przerażony wizją samotnej śmierci, Scrooge pojmuje beznadziejność takiego trybu życia i nastawienia do innych ludzi, staje się z powrotem szczodrym, serdecznym człowiekiem, jakim był za młodu, przed śmiercią siostry, jedynej jak się zdawało osoby, która kiedykolwiek się o niego troszczyła.
- Pieniądze są jedną z dwóch sfer, obok seksu, wobec której nikt z nas nie jest obojętny. Nawet jeśli ktoś je odrzuca, jak kiedyś pustelnicy, tym bardziej pokazuje, jakie są dla niego istotne – mówi Małgorzata Marczewska, coach, prezes Izby Coachingu, która sama nazywa siebie czasem life-designerem.
- Na temat pieniędzy mamy zaskakująco silnie ugruntowane przekonania, choć często nie zdajemy sobie z nich sprawy. Uczymy się tych wzorców od najmłodszych lat, chłoniemy je, mamy je wdrukowane: na jakim poziomie powinniśmy żyć, jak wydawać pieniądze, czy się nimi dzielić z innymi. Oznaczają dla nas różne rzeczy – posiadanie, ale i bezpieczeństwo, a także możliwość realizacji pragnień. Świetnie obrazują stosunek do samego siebie: czy ja zasłużyłem na ten majątek? Czy mogę chcieć więcej? Czy nie powinienem się dzielić z biednymi?. Czy pieniądze mogą popsuć człowieka? Znieczulić na potrzeby innych? „Jak ktoś ma być draniem, to pewnie już nim jest, tylko bez pola do popisu. Pieniądze go nie zmienią, tylko umożliwią mu pewne zachowania” – twierdzi Jacek Santorski, psycholog biznesu. Izabela Piecuch-Jawień z firmy Investment Fung Managers zgadza się z takim postawieniem sprawy. „Mam nadzieję, że ci, którzy mnie znają, uważają, że jestem cały czas tą samą frelką ze Śląska, którą byłam przed laty.
Są ludzie, którzy oczekiwaliby od innych wyłącznie wypłukania się z kasy – sponsoringu, pożyczek, etc. Są i tacy, którzy od innych oczekują wyłącznie przyzwoitości – szacunku do własnych wyborów i podejmowanych decyzji. W Polsce – przez pryzmat mentalności jest trudno o właściwe postawy. Mówi się często, że ludzie kradną, wykorzystują innych, że są głupio bezczelni, "jadą" po całości, że "hucpa", "hańba", itd. Nawet cierpliwy i empatyczny święty Mikołaj by wysiadł w obliczu scen, jakie przetaczają się od czasu do czasu przez nasz kraj.
- Bardzo ważne dla wewnętrznego poczucia bycia dobrym, zacnym jest to, w jaki sposób zarobiliśmy pieniądze. Czy wykorzystywaliśmy tanią siłę roboczą, czy szanowaliśmy swoich pracowników, czy nie poszliśmy zbytnio na skróty, czy nie oszukaliśmy wspólnika – mówi Jacek Santorski.
Przywołuje przy tym wyniki badań prof. dr hab. Krystyny Skarżyńskiej, z których wynika, że Polacy uważają, że im większa efektywność, tym mniejsza zacność człowieka (rozumiana jako „bycie OK”). I że tak naprawdę można być albo dobrym i mało efektywnym w tym, co się robi, albo osiągającym sukcesy, ale nie fair. Albo, albo.
- Za to w Wielkiej Brytanii wyniki podobnego badania były zupełnie inne. Większość uważała, że można być i zacnym, i efektywnym, a wręcz że jedno napędza drugie. Nie widziano między nimi sprzeczności – dodaje Santorski. Koledzy: bądźmy więc wolni i równi, a przez to mądrzy i zacni. Niech to właśnie będzie najlepszym prezentem na święta.
fot. Disney, tumblr.com