Mike Stu

Na kilka tygodni przed wyborami nowego Mister Leather Poland na rok 2015 rozmawiamy z Mike Stu – Mister Leather Poland 2014 & Vice Mister Leather Europe 2014

- Mike, wkrótce poznamy nowego Mister Leather Poland. Jak z emocjami? Co czujesz? Jak się w tym odnajdujesz?

Mike Stu: - Hmmm… Z jednej strony smutek, że ten mój szalony rok jako Naczelnego Skórzaka Polski , żartuję oczywiście, już się kończy. Żal, że może mogłem zrobić więcej, a z drugiej strony radość i ulgę, że to już koniec. Nie ukrywam, że ten rok to była szalona jazda na kolejce górskiej i nie miałem siły odpocząć. Teraz będę mógł trochę zwolnić. Ale na pewno nigdy nie zapomnę tych ostatnich 12 miesięcy.

- Masz za sobą wspaniały rok i godne podziwu zaangażowanie, jako Mister Leather Poland 2014. Co najbardziej z minionego roku wspominasz?

Mike Stu: - Dzięki za takie miłe słowa! Starałem się jak tylko mogłem pokazać wszystkim w kraju i za granicą, że pomimo że jesteśmy  mniejszością w mniejszości, to jednak jesteśmy widoczni, zorganizowani, dumni z tego kim jesteśmy i trzeba się z nami liczyć. Bardzo dużo podróżowałem, prowadziłem swoje strony internetowe, pisałem Skórzanego Bloga, doradzałem, uczestniczyłem w fetyszowych wydarzeniach, konferencjach, poznawałem nowych ludzi, pokazywałem im, że Polska nie jest skórzaną pustynią, ale Polacy noszą skóry i wyglądamy w nich super. Najmilsze było zawsze spotykanie się z ludźmi, także Polakami w kraju i za granicą, odpowiadanie na ich pytania, opowiadanie jak wygląda nasze skórzane życie w Polsce, jak się nasz kraj zmienia. Wiadomo, że nie jesteśmy tak liczni, czy tak zorganizowani jak Niemcy, Holendrzy czy Amerykanie, ale krok po kroku zmieniamy to, między innymi dzięki takim firmom jak reFForm

- Zaangażowałeś się w konsolidowanie społeczności fetyszowej a skórzanej w szczególności. Była to łatwa misja?

Mike Stu: - Jednym słowem: nie. Po pierwsze, Polska jest bardzo inna niż tzw. Zachód i nie mamy prawie żadnych skórzanych tradycji. W Niemczech czy Wielkiej Brytanii kluby fetyszowe, organizacje motocyklowe powstawały już w latach 60tych i 70tych, była wolność obyczajowa, tolerancja, geje byli widoczni, tamte pokolenia od zawsze nosiły skóry. W Polsce, jak wiemy z historii, sytuacja była bardzo inna. Nawet dziś w dużych miastach rzadkością są kluby gejowskie więc o skórzanych nie ma co marzyć. Ba, nawet Warszawa nie ma porządnego skórzanego baru, gdzie można po prostu pójść w skórach na piwo z kumplami, poznać kogoś, wejść w nasze środowisko. Dla wielu młodych ludzi skóry kojarzą się tylko z ostrym SM, a nie widzą, że wielu facetów po prostu uwielbia chodzić w tych ciuchach dla samego zapachu, dotyku itd. Nasza społeczność skórzana jest mała i dość wiekowa, bo skóry są najdroższym z fetyszy, i młodzieży po prostu nie stać na ich kupno, a polskich firm szyjących skóry taniej jest bardzo mało, ciężko do nich dotrzeć, a i ich jakość często pozostawia wiele do życzenia. O problemach z kupieniem odpowiednich ciuchów pisałem na moim Skórzanym Blogu na stronie LeatherHeart.info. Wielkość naszego kraju też ma duży wpływ na to, że ciężko się spotkać, często bliżej jest do Berlina niż do najbliższego miasta z jakimś klubem. No i polska mentalność… Nie chcę za bardzo narzekać na nas samych, szczególnie że przez ten rok dumnie nosiłem szarfę z polską flagą, ale znacie termin „polskie piekiełko”? No właśnie. Oj, będąc trochę na tzw. „świeczniku” dość mocno to odczułem. Nie jesteśmy społecznikami, nie lubimy się angażować, nie chcemy zobowiązań. Najlepiej jak ktoś wszystko zrobi za nas. Wszystko jest złe, ale jakoś nikt nie chce robić niczego innego. Dużo w nas jest zazdrości, zawiści, narzekania, egoizmu, wybujałego ego, nie potrafimy cieszyć się z sukcesów innych osób. Nie było łatwo.

- Co czułeś, gdy rok temu odbierałeś szarfę?

Mike Stu: -Już tego nie pamiętam! Na pewno byłem strasznie zestresowany ale i bardzo zadowolony, szczególnie, że rok temu zgarnąłem na wyborach wszystkie możliwe nagrody.

- Nowy Mister Leather Poland z pewnością zapyta Cię o to, więc go uprzedzimy: jakie rady dałbyś mu na początek nowej drogi skórzanego życia?

Mike Stu: - Przede wszystkim ma się świetnie bawić, bo taki rok się już nie powtórzy. Z drugiej strony tytuł bardzo zobowiązuje i nie oznacza on tylko paru sesji zdjęciowych i wycieczki jesienią do Berlina, ale to bardzo ciężka praca, która wymaga poświęcenia swojego czasu i niestety, pieniędzy. Będzie musiał pod swoimi skórzanymi ciuchami mieć bardzo twardą skórę, bo będzie bardzo oceniany, krytykowany, każdy będzie mu patrzeć na ręce, porównywać z poprzednikami. Nie może być tylko ładnym facetem z szarfą, bo bycie Misterem to raczej misja i trzeba ją jak najlepiej wypełnić.  Mister musi też porozumiewać się po angielsku, bo Stowarzyszenie Leather Poland jest częścią dużej europejskiej rodziny stowarzyszeń ECMC, więc trzeba będzie cały czas współpracować, spotykać się z innymi misterami, korespondować, brać udział w ich wydarzeniach, Konferencji Misterów w Berlinie, itd. Tam bez angielskiego ani rusz. Najważniejsze jednak jest, żeby miał pomysł na siebie, plan na to co chce robić, był widoczny i zaangażowany, łączyć a nie dzielić, rozwiązywać konflikty, a nie tworzyć ich. No, ale przede wszystkim ma być dumny z tego kim jest i co robi, i cieszyć się chwilą. To będzie najlepszy rok jego życia! I świetna zabawa!

Mike, życzymy Ci wielu dalszych sukcesów zawodowych i prywatnych, ciągle poszerzającego się grona fanów i znajomych oraz – a może zwłaszcza – dalszego tak godnego reprezentowania społeczności polskich skórzaków na arenie międzynarodowej. Dziękujemy Ci za ten wspaniały, skórzany rok z Tobą!