Neofetysz

Taki smog w Warszawie, że prezydent stolicy ogłosiła dzień darmowej komunikacji miejskiej. Wydaje się, że tak skrajne zanieczyszczenie powietrza to oznaka zmieniającego się świata. Co lepsze - tak, jak zmienia się fetysz, tak i cały świat przeobraża się wraz z nim. Punki nie są już leniami i „brudnymi obdartusami” (bo mają neo - punk), skini niemalże zmienili się w nazistów, a skórzacy poza strojem zdają się nie wyznawać żadnych zasad. W dzisiejszym materiale piszemy o zmieniającej się rzeczywistości na fetyszowym podwórku.

Dawno, dawno temu. Była sobie gumowa mumia

Jeszcze 15 lat temu, kiedy nie było aż takiej dostępności ubrań i akcesoriów dla fetyszystów, Polacy sięgali nierzadko po demobil – rzeczy używane przez armię. Poza oryginalnym umundurowaniem, szczególną popularnością cieszyły się zakrywające całe ciało, dość sztywne kombinezony przeciwchemiczne z gumy - OP-1 i maski przeciwgazowe typu słoń. 

- Kombinezon jest jednoczęściowy wykonany z gumy ma ściągany kaptur, zapinany w pasie, ściągacze na dłonie i uchwyt na kciuk uniemożliwiający "ucieczkę" kombinezonu z ręki. - pisze WPR na forum Sztolnie. - Dobrze zapięty i dodatkowo zaklejony solidną dobrą taśmą jest praktycznie nieprzemakalny aż po szyję. Istnieją trzy rozmiary kombinezonu. Nie nadaje się na spacery po plaży w gorące lipcowe dni, ale do śmigania po zimnych brudnych błotnistych i zalanych podziemiach ... idealny.

OP-1 jest użyteczny po dziś dzień. Gumowy pies na przykład może założyć kombinezon na noszony przez dobę rubber suit. Na twarz okrytą tradycyjną maską z lateksu, można nałożyć mu maskę p-gaz, wojskowy strój ochronny OP1 - buty, rękawice i pelerynę. Taki obiekt warto jeszcze zawinąć w folię i... mumifikacja gotowa! Jeśli ktoś pali, może dymek wdmuchiwać do maski przeciwgazowej psa przez rurę. Na wielu taka tresura robi kolosalne wrażenie.

Neo - punk. Od maski „pegaski” się zaczyna

Maska przeciwgazowa to niezła inspiracja dla producentów fetyszowych ubrań i akcesoriów. Tradycjonaliści, kolekcjonerzy skupiają się na tradycyjnych modelach, w swoich zasobach mają ich dziesiątki i wiele rzeczy mogą o swoich eksponatach powiedzieć. Są i tacy, którzy maskę p-gaz traktują wyłącznie jako uzupełnienie outfitu. Ci mogą być zainteresowani produktami stylizowanymi na steam, czy neo - punk – pełnymi ćwieków, metalowych elementów, i niekonwencjonalnych rozwiązań. Wszystko po to, żeby kusić i żeby już na sam widok kutas się podnosił.

W neo - punk'u pełno jest niedopowiedzeń, ciężkich buciorów (wyglądają jak zmechanizowane glany), metalu, piercingu, tatuaży – ale też i pozornej niedbałości o detal. Styl wyglądać ma na niedbały, crazy & freaky i zdaje się, że faktycznie potrafi pobudzać zmysły. Do tego kociołka można dorzucić jeszcze cos-play. Wszystko po to, żeby fetysz nie był aż tak tradycyjny i nudny?

Egzoszkielety odchodzą do lamusa

- To piękne uczucie móc należeć to takiej społeczności. Pełen przekrój wieku i fetyszu. - pisał w relacji z wyborów MLE 2016 Maciek Chojnacki, Mr Leather Poland '16. - Od założycieli i nestorów ruchu, których skórzane geary Langlitz jako sztywne egzoszkielety utrzymują w pionie, poprzez młodocianych dziwno – fetyszowców: obszerne ortaliony z nadrukiem marek kombików motocyklowych łopocą w marszu, aż po neofickie neopreny i szokujące połyskiem gumy… Jest na co popatrzeć!

Kultowe dla fetyszystów skóry Langlitz'a powoli zastępują tańsze marki. Nawet zarezerwowana pierwotnie dla motocyklistów i buntowników skórzana ramoneska (produkowana pierwotnie w małej fabryczce pod szyldem Schott Bros) zgrzeczniała, a projektanci i styliści nie przypisują jej już wyłącznie do stylu rockowego.

- Kurtka szybko zdobyła uznanie motocyklistów i przez wiele lat w zasadzie tylko oni ją nosili. - pisze Michał Kędziora na stronie Mr. Vintage. - Do mody codziennej ramoneska weszła w latach 50 głównie za sprawą filmu „Dziki” (1953 r.) w którym Marlon Brando grał rolę zbuntowanego przywódcy gangu motocyklowego siejącego postrach w małym miasteczku. Brando był wtedy idolem młodzieży, a jego styl ubierania był kopiowany przez młodych buntowników. Podobno pod koniec lat 50 szkoły w Stanach Zjednoczonych zabraniały uczniom nosić kurtki motocyklowe, które dzięki tym zakazom stały się symbolem buntu. W kolejnych dekadach styl Brando był inspiracją dla innych gwiazd kina, muzyki i szołbiznesu. Kurtkę motocyklową nosili: James Dean, Peter Fonda, Bruce Springsteen, Andy Warhol i Johny Ramone – lider słynnej punk-rockowej grupy Ramones. Nietrudno się domyśleć, że to właśnie temu zespołowi zawdzięczamy nazwę „ramoneska”. Co ciekawe, termin ten używany jest prawdopodobnie tylko w Polsce. W innych krajach najczęściej używa się nazwy „kurtka motocyklowa”.

Jakby nie patrzeć, moda nieustannie się zmienia. Wydaje się, że zarezerwowane pierwotnie dla dość wąskiego sektora społeczeństwa kanony skomercjalizowały się na tyle, żeby zaistnieć w tańszych odpowiednikach – choćby z innych niż tradycyjne materiałów. Trudno powiedzieć przy tym, czy to źle, czy dobrze. Powiedzmy, że tak, jak neo – latexowe ubraniaprodukowane przez BOXER'a zdają się być częściowym panaceum na ubraniowe bolączki wielbicieli gumy, tak skaj prawdziwej skóry nie zastąpi.

Historia się kończy?

Przypomnijmy, że początek historii skórzanego fetyszu ma miejsce w Stanach Zjednoczonych. To tam właśnie przed laty zrodziło się wiele fantastycznych inicjatyw adaptowanych przez społeczności z Europy. Obecnie zaobserwować można zanik sceny dedykowanej jednemu, konkretnemu fetyszowi.

- Na całym świecie można zauważyć postępujący proces zamykania fetyszowych barów, a samo życie skórzaków czy fetyszystów w USA jest bardziej zamknięte i koncentruje się na zabawie klubowej zamiast zwykłej interakcji z innymi. - mówił Thorsten Buhl, Mister Leather Austria 2015 oraz Mister Leather Europe 2015, w rozmowie z redakcją bloga ReFForm.

Istotnie – dedykowane fetyszom kluby, miejsca spotkań i integracji zamykają się na całym świecie. W 2015 roku, w Amsterdamie zamknięto najstarszy bar dla skórzaków w Europie - Argos. Niedawno, po 21 latach działalności zamknął się również brytyjski The Hoist. W Polsce natomiast działalność zakończył kultowy Fantom – miejsce odwiedzane często przez fetyszystów różnej maści. Wydaje się jednak, że historia wcale się nie kończy. To prawda, że fetysz się komercjalizuje, że dedykowane fetyszystom gej-bary w dobie internetu tracą swoją pierwotną funkcję – socjalizację. Tyle tylko, że da się wyraźnie zauważyć nowe inicjatywy – taki jakby neo – fetysz, albo fetysz 2.0., w którym nadzieje pokłada się w integracji wielbicieli różnych fetyszy, przymykając przy tym oko na genezę każdego z nich. Dobrym przykładem takiej socjalizacji były „Oscura” i „Fetish Camp” organizowane po raz pierwszy przez fetyszystów z Polski. W obecnych realiach każda inicjatywa i pomysł na fetysz zdają się być akceptowalne. Takie podejście stwarza szanse na ewolucję fetyszowego podwórka.

fot. tumblr.com