Poliamoria

Poliamoria to temat tyleż ciekawy, co dość często utożsamiany z tematyką związków otwartych, czy swingowania. Nic bardziej mylnego! W tej tematyce chodzi nie tyle o zaspokajanie cielesnych żądzy, co budowanie trwałych relacji. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta...

...bo życie z jednym partnerem to nuda!

Monogamiczne, wieloletnie związki należą w naszym świecie do wyjątków. Nie chodzi w tym stwierdzeniu nawet o środowisko gejowskie, bo coraz częściej rozchodzą się nawet pozornie zgrane heteroseksualne pary.

- Według badań Marty Styrc, prowadzonych w ramach projektu Famwell (2010, SGH) najczęstszymi przyczynami rozwodów są: zdrada, niezgodność charakterów, dzieci z poprzedniego związku, choroby (w tym alkoholizm lub bezpłodność) oraz kłopoty finansowe. - podaje Marta TomaszkiewiczNewsweeku.

I tak, jak u heteryków, u gejów pierwszy kryzys przychodzi najczęściej po 3 – 5 latach od stworzenia związku. W tym czasie fascynacja i zauroczenie stopniowo przeradzają się we frustrację i nudę. Co gorsza, nierzadko i alkowa staje się powodem nieporozumień i kłótni.

Śpij, głowa mnie boli!

Dzisiaj nie, głowa mnie boli”, „źle się czuję, śpij”, „muszę rano wcześnie wstać” - jakże często słychać te wypowiedzi w sypialniach. Tyle, że często głowa boleć przestaje, a złe samopoczucie ustępuje, kiedy w żyłach zaczyna buzować zew świeżej krwi. Człowiek loguje się na gay-czacie, zaczepia, prowokuje. I jeszcze bardziej, na szerszą skalę, aż do wygrzania cudzego łóżka. A później kolejnego. I jeszcze jednego. Partner zwykle zaczyna się prędzej, czy później domyślać, co jest na rzeczy. W młodych związkach, gdzie różnica wieku nie jest duża i w grę wchodzą dodatkowo emocje i końcowa faza zafascynowania – takie działanie kończy się często „rozwodem”. W relacjach, gdzie różnica wieku jest duża, często zdarza się, że starsza strona przymyka oko na „wyskoki” partnera na zasadzie „ja już ledwo mogę, niech sobie poużywa. A stąd już tylko mały krok do koncepcji związku otwartego.

Wie, czy nie wie?

Jakkolwiek byśmy nie starali się go usprawiedliwiać, zdradzanie partnera za jego plecami to nie jest ani związek otwarty, ani jakikolwiek aspekt poliamorii. Poliamoria zaczyna się od pomysłu „adopcji” kolejnego partnera. Z oczywistych przyczyn nie da się jej ani zataić, ani lawirować w jej temacie. Zamiast więc walić po uszach ściemami wszelkiej maści, rypać się po kątach w darkroomach i spędzać życie na pozorach, niektóre pary przysposabiają sobie kolejnego domownika. Do tańca i różańca. Do ruchania też, choć seks nie jest akurat wyłączną domeną poliamorii.

Kochanie, powiększmy rodzinę!

- Poliamoria ( w skrócie „poli”) to termin, który pochodzi od greckiego poli (wiele) i łacińskiego amor (miłość), stąd przyjęło się dosłowne określanie poliamorii jako miłość mnoga lub wielomiłość. - tłumaczy Poradnik Zdrowie. - Według oficjalnej definicji poliamoria to związek miłosny z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie. Skąd wzięła się potrzeba tworzenia tego typu związków? Jak przekonują poliamoryści, wielomiłość to wyzwolenie spod presji jaką jest monogamia, czyli narzuconych norm, które, zdaniem poliamorystów, odbierają wolność wyboru i swobodę decydowania, nie dając w zamian szczęścia. Według niektórych psychologów szansa na przetrwanie poliamorycznych związków w dużej mierze zależy od wieku osób ich tworzących. Ich zdaniem zdecydowanie dłużej będzie trwał związek osób po 30. roku życia, ponieważ twarzą one stabilniejsze relacje, niż 20-latki. Nie bez znaczenia jest także ilość osób tworzących tego typu relacje. W poliamorycznym związku należy bowiem każdemu partnerowi poświęcić taką samą uwagę, czas i zainteresowanie. Pojawienie się kolejnej osoby w związku zwykle powoduje zmianę ilości i jakości czasu dotychczas poświęcanego partnerowi, zwłaszcza jeśli dodatkowo wychowuje się dzieci.

Poliamoria a związek otwarty, swinging i seksoholizm

- Jak podkreślają psychologowie, pośród kilku typów otwartości seksualnej to właśnie poliamoria jest najsilniej powiązana z emocjonalną dojrzałością, ponieważ w tego typu związku bardzo ważna jest odpowiedzialność za uczucia innych osób, dbanie o trwałość relacji. - kontynuuje Poradnik Zdrowie. - Nie we wszystkich związkach poliamorycznych dominuje seks, co więcej, nie we wszystkich relacjach jest on obecny. W tego typu relacjach są również osoby aseksualne, a nawet takie, które seksu nie uprawiają, mimo miłości, którą darzą partnera.

Ma to swoje potwierdzenie w amerykańskich badaniach, z których wynika, że dla nich jest ważniejsza intymność inna niż seksualna (np. rozmowy, czas spędzony razem). W związku z tym poliamoria jest czym zupełnie innym niż swinging czy związek otwarty, które oparte są na relacjach seksualnych. Poliamorystów należy odróżnić także od seksoholików, którzy poszukują więcej okazji do seksu i podbojów. Seksoholicy uwodzą i zdobywają, a gdy już osiągną swój cel - porzucają. Należy także odróżnić poliamorię od poligamii, która oznacza małżeństwo jednej osoby z kilkoma.

Poliamoria ma swoje zasady

- Takimi zasadami są równorzędność relacji, mówienie prawdy i jasne wyznaczenie granic, tak żeby się nie ranić. - mówi w rozmowie z Pauliną Reiter (Wysokie Obcasy) dr Alicja Długołęcka z Pracowni Psychoterapii i Rehabilitacji Seksualnej. - Np. że nie wyjawiamy prywatnych spraw partnera innym. Że mamy swoją nienaruszalną przestrzeń, rytuały i nie mieszamy w to innych. Dla jednej osoby znaczenie będą miały wspólne działania, dla innej miejsca, fascynacje intelektualne albo określone pieszczoty. To trudne, bo nie da się wszystkiego kontrolować, ale przy zachowaniu dystansu i pewnej powierzchowności uczuć może się udać.

Zjawisko poliamorii kojarzy mi się z pewną fazą w życiu - ze zdobywaniem doświadczenia, poznawaniem własnych granic, wartości, siebie samego w intymnych relacjach. Kojarzy mi się z czasem, kiedy człowiek nie doświadczył jeszcze głęboko odpowiedzialności wynikającej z bliskości i więzi z drugą osobą. I tego, jak trudno podzielić siebie - rozdwoić, roztroić. Seksualnie łatwiej, ale emocjonalnie bardzo trudno.

„Friends with benefits”

- To nie znaczy, że dojrzali ludzie nie mają potrzeby wchodzenia w nowe sytuacje, również seksualne, ale jesteśmy w jakimś sensie rozważniejsi. Bardziej stawiamy na jakość relacji, bo już nie wierzymy w sens krótkotrwałych emocji, które w rezultacie przynoszą więcej bólu niż przyjemności. Przerobiliśmy to już kilka razy i stąd wynika ta rozwaga. Ale jeśli głębokiej więzi nie ma i pojawia się chęć erotycznej bliskości z obu stron z innymi osobami (podkreślam: z obu stron!), to taki układ wchodzi w grę. Seks bez miłości może być przyjemny, jeśli opiera się na obustronnej fascynacji i sympatii. Ja bym to raczej zaliczała do kategorii przyjaźni z bonusem - "friends with benefits" - i nie nazywała tego miłością. Tego typu relacje mają to do siebie, że nie są zbyt trwałe. Niestety, poliamoria może też być przykrywką dla skrajnie egoistycznej postawy: kocham wszystkich (w praktyce najczęściej są to dwie, trzy osoby) i to mnie usprawiedliwia, mogę brać z nich to, co mi się podoba, przecież same tego chcą. Manipulowanie drugą osobą nie jest takie trudne przy egoistycznym nastawieniu i pewnych umiejętnościach.

Skąd takiego, żeby chciał i mnie i jego?

- Świat jest pełen ludzi, trudno wyjść z domu, nie natykając się na kogoś. - pisze na swojej stronie Tomek Kulesza, praktyk poliamorii. - To nie jest żart, chodzi o to, że nie ma żadnego specjalnego miejsca w którym można spotkać takie osoby, czy znaku rozpoznawczego po którym można by je zidentyfikować. Jest tak jak z wszystkimi innymi – gdzie można spotkać ludzi w ogóle? Poznałem osoby poliamoryczne na konwentach, w pracy, w klubach – we wszystkich tych miejscach, gdzie poznaje się ludzi. I to, że ktoś nie mówi o sobie, że jest poliamoryczny, nie znaczy, że jest odrzuca tą ideę. Wiele osób jest otwartych na nowe spojrzenie na relacje, i całkiem często potrafią cię zaskoczyć. Jest jedna rzecz, która pomaga w znalezieniu partnera/partnerki – staraj się nie robić listy oczekiwań w rodzaju „Chcę rudej biseksualistki która lubi słuchać Elvisa i czytać Kurta Vonneguta”, tylko otwórz się na różne możliwości przed którymi stoisz. Reszta należy do ciebie. Nie mogę ci dać magicznego poradnika do udanej relacji, i nie powiem ci gdzie znaleźć poliamorycznych ludzi. Ale mogę cię zapewnić, że, mimo trudności, to może być niezwykle satysfakcjonująca droga do rozwoju twojego życia osobistego.

Fot. tumblr.com, News Dog Media (Mathew Growcoot)